Po wczorajszej obławie na dziennikarzy i rewizjach w redakcjach wolnych mediów, niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ) wydało oświadczenie potępiające działania władz.
– Pod pozorem walki z ekstremizmem władze usiłują zniszczyć białoruskie media niezależne – czytamy w oświadczeniu BAŻ.
Organizacja ostrzega przy tym reżim, że “wynik represji wobec niezależnych mediów i dziennikarzy będzie odwrotny do zamierzonego. Zamiast zweryfikowanych i publikowanych zgodnie z etyką dziennikarską informacji społeczenstwo będzie czytać materiały, które nie spełniają nawet minimalnych standardów”.
BAŻ po raz kolejny wezwał władze do powstrzymania niszczenia wolności słowa na Białorusi.
Wczoraj rano białoruskie służby rozpoczęły obławę na wolne media i ich dziennikarzy. Komitet Bezpieczeństwa Państwowego poinformował o „szeroko zakrojonej operacji przeciwko ludziom nastawionym radykalnie”.
Milicja i KGB weszły z rewizjami do redakcji Naszej Niwy, Briestskiej Gaziety, Orsha.eu i Intex-press. Zablokowano niezależne portale informacyjne nn.by, euroradio.pl i zerkalo.io – ostatnią stronę uruchomili zaledwie wczoraj dziennikarze zamkniętego przez władze największego białoruskiego portalu TUT.by.
Jak podało Ministerstwo Informacji, wnioskowała o to Prokuratura Generalna. Komentując tę decyzję, telewizja państwowa ONT podała, że było to związane z zamieszczaniem materiałów o „charakterze prowokacyjnym, niesprawdzonych i nieprawdziwych informacji, które sprzyjały wzrostowi napięcia społecznego i stymulowały nastroje protestu”.
W całym kraju, a głównie w obwodzie witebskim odbyły się skoordynowane zatrzymania dziennikarzy. Do aresztu na 72 godziny trafił Jahor Marcinowicz – redaktor naczelny Naszej Niwy, portalu odrodzonej w latach 90. najstarszej białoruskojęzycznej gazety. Zatrzymano także redaktorów Andreja Dyńkę i Andreja Skurkę oraz księgową gazety Wolhę Rakowicz. Wszyscy są podejrzani w ramach sprawy karnej o „działania poważnie naruszające porządek publiczny”.
– Śledczy badają informacje o popełnieniu przez cztery osoby, w tym Jahora Marcinowicza, działań poważnie naruszających porządek publiczny – poinformował Komitet Śledczy.
W komunikacie tej instytucji potwierdzono, że w czasie przesłuchania Marcinowicza wezwano pogotowie.
– W trakcie przesłuchania poinformował on, że źle się czuje. Śledczy wezwali pogotowie. Po udzieleniu pomocy nie skarżył się on (na stan zdrowia) i czynności śledcze były kontynuowane – podano.
Milicja przyszła do minimum pięciu współpracowników Biełsatu. Zatrzymani zostali Wital Skryl z Witebska i Zmicier Łupacz z Głębokiego, którego milicja zabrała z sanatorium, gdzie leczył się na serce m.in. przez represje. W mieszkaniach Zmitra Kazakiewicza, Uładzimira Łuniowa i Sławy Łazarawa przeprowadzono rewizje i zarekwirowano sprzęt elektroniczny. Nasi koledzy są prześladowani w ramach spraw karnych z artykułów o zniesławienie funkcjonariusza.
pj/belsat.eu