Reprezentujący Kaciarynę Andrejewą mecenas Siarhiej Zikracki skomentował początek procesu.
Jak podkreślił, podczas pierwszego dnia rozpatrywania przez sąd sprawy karnej, „nie usłyszał niczego, co mogłoby świadczyć o znamionach jakiegoś przestępstwa popełnionego przez Daszę lub Kaciarynę”.
– Uważam, że zarówno w śledztwie, jak i przez oskarżenie zostały postawione niewłaściwe zarzuty. Prokurator mówi o tym, że Andrejewa „dawała pozytywną ocenę wydarzeniom”, a tym samym nawoływała do nich. Spodziewaliśmy się zobaczyć w akcie oskarżenia jakieś dokładne cytaty… Niestety, są tam ogóle sformułowania, że „zachęcały” i do czegoś „nawoływały.”
Zdaniem mecenasa Zikrackiego, z takimi ogólnymi frazesami trudno polemizować.
– Tylko na podstawie konkretnych sformułowań możemy zrozumieć, czy zawierały one działania sprzeczne z prawem. A relację na żywo (z demonstracji, którą relacjonowały dziennikarki – belsat.eu) można nadal obejrzeć w internecie. Oglądałem ją i sprzecznych z prawem działań tam nie zobaczyłem – powiedział nam obrońca Kaci Andrejewej.
aw, cez/belsat.eu