25 maja białoruskie służby zmusiły do lądowania w Mińsku lecący z Aten do Mińska samolot linii Ryanair. Zatrzymały opozycyjnego blogera Ramana Pratasiewicza i jego narzeczoną, Rosjankę Sofiję Sapiegę. Dziś usłyszała ostateczne zarzuty.
Dziewczyna była początkowo oskarżona o organizowanie zamieszek i zakłócanie porządku publicznego, za co groziło jej do 15 lat więzienia. Potem okazało się, że Sofija Sapiega jest podejrzana o administrowanie kanałem w komunikatorze Telegram, na którym ujawniano dane teleadresowe milicjantów biorących udział w represjach i “rozniecanie nienawiści”. Dziewczyna zaprzeczała tym oskarżeniom.
Dziś przewodniczący białoruskiego Komitetu Śledczego Dzmitryj Hara skomentował dla państwowych mediów tok postępowania w sprawie.
– Śledztwo przygotowawcze w sprawie karnej wobec Sofii Sapiegi kończy się, została poinformowana o ostatecznych zarzutach z szeregu artykułów Kodeksu Karnego. Wśród nich są podżeganie do nienawiści na tle społecznym, przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu informacyjnemu, przestępstwo przeciwko zasadom obchodzenia się z danymi osobowymi, groźby pod adresem funkcjonariuszy – powiedział szef Komitetu Śledczego.
Dodał on, że w tej samej sprawie oskarżonymi są byli pracownicy państwowej firmy telekomunikacyjnej Biełtelekom, których oskarżono o ujawnienie danych osobowych milicjantów “nielegalnym kanałom w Telegramie”.
Rosyjska służba BBC poinformowała w niedzielę, że Sofii Sapiedze grozi co najmniej sześć lat więzienia. Matka zatrzymanej opowiedziała dziennikarzom, że sąd przedłużył jej areszt do 25 lutego. Wcześniej rodzina Sofii liczyła na wstawiennictwo władz Rosji w jej sprawie – dziewczyna ma po ojcu rosyjskie obywatelstwo.
Sofija Sapiega i Raman Pratasiewicz (były współredaktor opozycyjnego kanału Nexta) zostali zatrzymani po zmuszeniu przez białoruskie służby lecącego z Grecji na Litwę samolotu linii Ryanair do przymusowego lądowania w Mińsku. Wydarzenie to było jednym z katalizatorów zwiększenia presji Zachodu wobec Białorusi.
Po przesłuchaniu, podczas którego mógł być bity, Pratasiewicz zaczął jawnie współpracować z reżimem i na antenie państwowej telewizji zdyskredytował opozycję. Narzeczeni zostali wtedy zwolnieni z aresztu śledczego i trafili do aresztu domowego.
W poniedziałek Pratasiewicz wystąpił w sądzie jako świadek oskarżenia w sprawie innego opozycyjnego blogera – Eduarda Palczysa, któremu grozi od 5 do 15 lat kolonii karnej.
Narzeczeni mają status więźniów politycznych reżimu Alaksandra Łukaszenki. Obecnie jest ich 907.