24-letni mieszkaniec Żabinki pod Brześciem został wczoraj zatrzymany przez funkcjonariuszy MSW. Niemal dokładnie rok temu od milicyjnej kuli zginął jego ojciec.
Dzmitryja Szutawa zatrzymano wczoraj w domu. Mieszka tam razem z matką. Jego ojca – Hienadzia Szutawa – 11 sierpnia 2020 r., trzeciego dnia protestów po sfałszowanych wyborach prezydenckich, postrzelił w głowę milicjant. Ranny zmarł wkrótce potem w szpitalu.
W sprawie zabójstwa wszczęto postępowania karne. Sąd uznał, że swojej śmierci był winny sam Szutau oraz towarzyszący mu kolega, którego skazano na karę pozbawienia wolności.
Po co w przededniu tej tragicznej rocznicy milicja przyszła do jego syna?
– Przeszukali cały dom, a potem powiedzieli, że zabiorą go na komisariat, „żeby porozmawiać”. Zabrali go, a potem zadzwonił i powiedział, że zatrzymano go na trzy dni – powiedziała dziennikarzom siostra Dzmitryja, Anastasija, którą o wszystkim poinformowała matka.
Krewni nie pamiętają, co było napisane w nakazie przeszukania – nie przyjrzeli się dokładnie dokumentowi. Przypominają sobie tylko, że było w nim coś o kanale w Telegramie, który uznano za ekstremistyczny.
Jak podkreśla siostra Dzmitryja, nigdy wcześniej go nie zatrzymywano. Do niedawna pracował jako ochroniarz w hipermarkecie w Brześciu, a ostatnio zatrudnił się gdzie indziej. Zdążył tam jednak popracować zaledwie dwa dni.
W niespełna 14-tysięcznej Żabince to nie było jedyne zatrzymanie przed zbliżającą się 1. rocznicą sfałszowanych wyborów i początku protestów społecznych. Ogółem milicja zabrała wczoraj z domów 15 osób – informują obrońcy praw człowieka. Dwie do tej pory zwolniono.
ad, cez/belsat.eu