Władze USA i urzędnicy NATO sygnalizują, że Ukraina może rozpocząć negocjacje z Rosją z „pozycji siły” po tym, jak ukraińska armia wyzwoli okupowany przez Rosjan Chersoń – podał włoski dziennik La Repubblica. Wcześniej zarówno zachodni urzędnicy, jak i przedstawiciele Kijowa przekonywali, że Ukraina sama zadecyduje, kiedy i w jaki sposób przystąpi do negocjacji z Kremlem.
Według dziennika, USA wysłały taki sygnał do Unii Europejskiej i „zaszczepiły ten pomysł we władzach Ukrainy”. Według dziennikarzy, to pierwszy raz od dziewięciu miesięcy, kiedy Waszyngton złożył Kijowowi taką propozycję.
La Repubblica podkreśla, że najnowsze analizy krążące po korytarzach kwatery głównej NATO w Brukseli mówią, że porażka Rosji w Chersoniu miałaby znaczenie militarne, polityczne oraz dyplomatyczne – i byłaby okazją do rozpoczęcia pierwszych „prawdziwych negocjacji z Moskwą”.
Kilka dni temu The Washington Post poinformował, że administracja Joe Bidena zwróciła się do władz Ukrainy o publiczne zademonstrowanie gotowości Kijowa do negocjacji z Moskwą, aby rzekomo „nie niepokoić mieszkańców krajów wspierających Ukrainę”.
Kijów oficjalnie nie skomentował publikacji, ale publiczne stanowisko władz to całkowita deokupacja wszystkich ukraińskich terytoriów, w tym okupowanego Krymu i Donbasu.
W październiku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał dekret o „niemożliwości negocjacji z prezydentem Rosji Władimirem Putinem”. Nastąpiło to po ogłoszeniu przez Rosję „aneksji” terytoriów ukraińskich. Ukraiński przywódca ostrzegał wcześniej, że jeśli dojdzie do aneksji tych terytoriów, Ukraina odmówi możliwości prowadzenia negocjacji z Rosją.
Rosyjscy urzędnicy państwowi wielokrotnie mówili, że są gotowi wznowić negocjacje z Ukrainą, które zostały przerwane wiosną 2022 roku – gdy świat ujrzał obraz masakry w Buczy. Według źródeł Meduzy, władze rosyjskie chciałyby wynegocjować z Ukrainą raczej tymczasowe zawieszenie broni niż pełnoprawne porozumienie pokojowe – by wykorzystać lukę do przygotowania nowej ofensywy w lutym-marcu 2023 roku.
Rozumieją to także w Kijowie, a po „aneksji” czterech ukraińskich regionów przekonanie o niemożności negocjacji z władzami Rosji tylko się umocniło. Zachód z kolei przekonuje, że „Kijów otrzyma tyle pomocy, ile będzie potrzebował”. Dodatkowo kraje G7 we wspólnym oświadczeniu dość jasno określiły warunki pokoju – przywrócenie integralności terytorialnej Ukrainy, wycofanie wszystkich rosyjskich wojsk z uznawanego przez społeczność międzynarodową terytorium Ukrainy, reparacje wojskowe oraz wydanie wszystkich zbrodniarzy wojennych. Takie jest publiczne stanowisko Zachodu.
Wcześniej La Repubblica donosiła o rosyjskim atomowym okręcie podwodnym Biełgorod, który miał ćwiczyć odpalanie super torpedy Posejdon. Analitycy jednak twierdzą, że takie wiadomości podawane w przestrzeni publicznej sieją jedynie panikę, co odpowiada interesom Kremla, który gra „kartą nuklearną”, aby zastraszyć kraje NATO i ich społeczeństwa.
Artykuł włoskiego dziennika wywołał zdumienie wśród ukraińskich analityków. Mychajło Samuś, dyrektor ukraińskiego think tanku New Geopolitcs, nazwał artykuł La Repubblica „totalną bzdurą od pierwszego do ostatniego słowa”. Analityk nie zgadza się z wnioskami zawartymi w materiale.
– Chersoń to nie tylko miasto: ma kluczowe znaczenie dla dostępu do morza i zasadnicze dla kontroli zasobów wodnych i transportu rzecznego. Odzyskanie go oznaczałoby zmianę przebiegu konfliktu na zawsze – piszą dziennikarze La Repubblica. – Przepraszam, co? – pyta Samuś.
Zdaniem eksperta, „po wyzwoleniu Chersonia nic się nie zmieni”, tak jak nie zmieniło się nic po deokupacji Charkowszczyzny czy ofensywie w Donbasie.
– Ukraina będzie nadal wyzwalać swoje terytoria, natomiast Pujło [neologizm utworzony od frazy „Putin ch**ło”, czyli ukraińskiego hasła obrażającego Władimira Putina – belsat.eu] będzie próbował wszelkimi sposobami złamać Ukrainę i zmusić ją do negocjacji. I takie artykuły (wypełnione bzdurą) będą dowodem na celowość zgody na żądania Pujła – napisał.