Były prezydent Ukrainy i szef ukraińskiej delegacji do trójstronnej grupy kontaktowej w sprawie uregulowania tego konfliktu Leonid Krawczuk powiedział, że rozmowy nie powinny odbywać się w Mińsku.
Polityk podkreślił, że problemem jest sytuacja polityczna na Białorusi.
– Powinien to być neutralny demokratyczny kraj, w żadnym wypadku nie Białoruś, ponieważ ona ustami Alaksandra Łukaszenki mówi, powiedziałbym, nieprzyzwoite rzeczy pod adresem Ukrainy – dodał.
Leonid Krawczuk dodał, że Mińsk nie jest także niezależny na arenie międzynarodowej.
– To kraj pod pantoflem Rosji, to jest niedemokratyczny kraj, który dławi protestujących – oznajmił.
Dlatego, jego zdaniem, rozmowy o przyszłości Zagłębia Donieckiego powinny zostać przeniesione.
– Jeśli wziąć (pod uwagę) byłe socjalistyczne kraje, to wskazałbym Polskę. W tym przypadku nie będzie wątpliwości. Nie zawsze byliśmy z Polską przyjaciółmi, ale były też czasy przyjaźni – stwierdził.
Według niego, przeniesieniu miejsca rozmów będzie przeciwna jednak Rosja.
– Ale nie ma innego wyjścia, nigdy nie zgodzimy się na Mińsk – zastrzegł.
Wcześniej ukraiński wicepremier ds. reintegracji tymczasowo okupowanych terytoriów Ołeksij Reznikow podkreślił, że należy poszukiwać nowego miejsca dla rozmów trójstronnej grupy, ponieważ nie ma zaufania do Białorusi. Zapowiedział w telewizji ICTV, że ukraińska delegacja nie będzie brać udziału w negocjacjach, jeśli dalej będą się odbywać w Mińsku.
Trójstronna grupa kontaktowa ds. uregulowania sytuacji w Donbasie, która przed wybuchem pandemii koronawirusa spotykała się w stolicy Białorusi, składa się z przedstawicieli: Ukrainy, Rosji i OBWE.
pp/belsat.eu wg PAP