Wczoraj nad ranem w lesie w pobliżu miasta Kaługa rozbił się aparat latający. Według rosyjskich źródeł był to zmodyfikowany ukraiński dron Tu-141 Striż, który na pokładzie przenosił bombę lotniczą.
Według rosyjskich kanałów telegramowych ukraiński dron leciał na bardzo małej wysokości, zaczepił o wierzchołki drzew i spadł. Na miejscu upadku znaleziono niezdetonowaną bombę lotniczą typu: OFAB-100-120. Rosjanie zamieszczają też zdjęcia znalezionych fleszetek – metalowych strzałek, będących rzekomo materiałem rażącym.
Kaługa znajduje się ok. 300 km od granicy z Ukrainą i jedynie 150 km na południowy-zachód od Moskwy. Zasięg Tu-141 – ok. 1000 km pozwoliłby zatem dronowi na dolecenie do Moskwy. A przy prędkości przelotowej ok. 1000 km/h – dystans od ukraińskiej granicy do Moskwy pokonałby on w mniej niż pół godziny.
Szczątki rozbitego drona:
Nie jest to pierwszy przypadek użycia skonstruowanych w latach 70 ub.w. sowieckich dronów rozpoznawczych Tu-141 Striż, które Ukraińcy uzbrajają w bomby, przebudowując je w skrzydlate pociski kierowane.
W grudniu ubiegłego roku ukraińskie wojsko użyło prawdopodobnie tego typu dronów do ataków na rosyjskie bazy lotnictwa strategicznego w pobliżu Saratowa i Riazania. W marcu ubiegłego roku Striż – wyposażony również w bombę lotniczą OFAB-100-120 w wyniku błędu nawigacji doleciał do stolicy Chorwacji – Zagrzebia, gdzie eksplodował, nie powodując ofiar w ludziach.