Gambit Prigożyna i Kadyrowa, czyli jak Putin stworzył demony


W ciągu dwóch dekad sprawowania władzy Władimir Putin skutecznie pozbawił podmioty federalne możliwości podejmowania decyzji politycznych. Jednak normy obowiązujące w czasie pokoju zwykle nie sprawdzają się w czasie wojny. Na wypalonej ziemi rosyjskiego federalizmu prominentne postacie dostrzegły dogodny moment, by zacząć kwestionować istniejące normy i przyczynić się do wewnętrznego rozkładu niegdyś sprawnie funkcjonującej autokracji.

Jewgienij Prigożyn obsługuje ówczesnego premiera Rosji Władimira Putina podczas kolacji z zagranicznymi naukowcami i dziennikarzami. Moskwa, Rosja. 11 listopada 2011 roku.
Zdj. REUTERS/Misha Japaridze/Pool/File Photo

Federalny ustrój państwa rosyjskiego jest zawarty nie tylko w nazwie kraju, ale także w pierwszym artykule jego konstytucji. Zgodnie z uznawanym przez społeczność międzynarodową podziałem administracyjnym Federacji Rosyjskiej liczba podmiotów wchodzących w jej skład wynosi 83. Ustawa zasadnicza przewiduje, że federacja składa się z jednostek o równych prawach, ale bez możliwości secesji. Konstytucja określa sześć rodzajów podmiotów w państwie: republiki, obwody i regiony, miasta o znaczeniu federalnym, okręgi autonomiczne oraz obwody autonomiczne. Na papierze każdy region ma własną konstytucję, system organów wykonawczych, parlament czy też własne ustawodawstwo.

Jednak od czasu dojścia do władzy Władimira Putina w 2000 roku ramy konstytucyjne zaczęły ulegać erozji. Wówczas rozpoczął się nieodwracalny proces cedowania praw podmiotów tworzących federację na rzecz władz centralnych. Zamach Moskwy, jako stolicy życia politycznego, społecznego i gospodarczego, na niezależność polityczną podmiotów federacji skończył się zniesieniem bezpośrednich wyborów gubernatorów. Jako pretekst do ograniczenia uprawnień regionów posłużył atak czeczeńskich separatystów na szkołę w Biesłanie. Celem marginalizacji ich pozycji było wzmocnienie aparatu bezpieczeństwa wewnętrznego – filaru, na którym opiera się cały rosyjski system rządów. W ten sposób Kreml stopniowo konsolidował władzę w swoich rękach, niszcząc to, co zostało z porządku konstytucyjnego.

Wiadomości
W rosyjskim Biesłanie uczczono pamięć ofiar zamachu w szkole z 2004 roku
2021.09.01 17:26

Nie wszystkie podmioty jednak pozostają w wasalnej czy kolonialnej zależności od Kremla. Odwrotnie: w niespokojnych regionach, jakim niewątpliwie jest Czeczenia – mentalnie oddalona od europejskiej części Rosji, z jej klanowym podziałem władzy i konfliktogennością – postanowiono zaakceptować panujące status quo. Uproszczeniem byłoby stwierdzenie, że Kreml powierzył Ramzanowi Kadyrowowi kontrolowanie regionu. Widać to wyraźnie, gdy spojrzy się na saldo budżetu – okaże się bowiem, że Moskwa płaci Groznemu prawie osiem razy tyle, ile ten rocznie wpłaca do budżetu federacji. Przyczyny takiej dysproporcji leżą w genezie wojen czeczeńskich i separatyzmu na Kaukazie. Chcąc zachować integralność terytorialną i uciszyć (także fizycznie) głosy zwolenników niepodległej Iczkerii, władze centralne postawiły na stabilność. Opłacając i sponsorując istnienie Czeczenii w ramach federacji, zainicjowały daleko idące procesy, które w czasie wojny zaczęły odgrywać destabilizującą rolę.

Ramzan Kadyrow, szef Republiki Czeczeńskiej, przemawia podczas przeglądu wojsk i sprzętu wojskowego Republiki Czeczeńskiej w swojej rezydencji. Grozny, Czeczenia. 29 marca 2022 roku.
Zdj. Yelena Afonina / TASS / Forum

Podobnie jest w przypadku byłego pospolitego przestępcy Jewgienija Prigożyna, skazanego na 15 lat więzienia za rabunek i działalność przestępczą w czasach sowieckich. Zaczynając w świecie biznesu od stworzenia sieci fast-foodów, szybko nawiązał kontakty polityczne i zyskał przydomek „kucharza Putina”. To właśnie w restauracji Prigożyna Władimir Putin na początku swojej kariery prezydenckiej przyjmował ważnych gości – ówczesnych prezydentów Francji i USA Jacques’a Chiraca i George’a W. Busha. Z biegiem czasu rozwijał swój biznes, wygrywając przetargi na kontrakty z rosyjskim resortem obrony i tworząc sieć rosyjskich trolli internetowych. Godzina Prigożyna nadeszła podczas rosyjskiej hybrydowej agresji na Ukrainę w 2014 roku, kiedy mógł przetestować nową technologię – najemniczą Grupę Wagnera. Stała się ona narzędziem w rękach Kremla, umożliwiającym realizację interesów na całym świecie: od kampanii syryjskiej po mieszanie się w konflikty wewnętrzne w krajach afrykańskich. Przez lata jednak Prigożyn był całkowicie podporządkowany woli Kremla i nie miał własnej podmiotowości. 

Opinie
Kucharz Putina gotuje propagandę
2022.04.14 17:54

Niekontrolowane procesy 

Protekcyjny stosunek władz centralnych do Czeczenii doprowadził do powstania de facto elitarnej armii, niezależnej od Kremla i podległej Ramzanowi Kadyrowowi. Już w połowie poprzedniej dekady podejmowano próby ograniczenia tej samowoli. W 2016 roku Kreml próbował przeforsować ustawę, która pozbawiłaby szefa Czeczenii bezpośredniej władzy nad tzw. armią Kadyrowa. Skończyło się jedynie zmianami fasadowymi, a czeczeński przywódca zachował swoje przywileje. Już wtedy politolodzy zastanawiali się, czy istnienie alternatywnej armii, podporządkowanej jednemu z 83 szefów podmiotów federalnych, nie przeczy przyjętemu modelowi władzy i czy nie jest potencjalnie szkodliwe dla Kremla. Grozny tłumaczył, że region jest tak niestabilny, że powinien mieć własne jednostki zbrojne, zdolne do szybkiej reakcji, bez uciekania się do biurokratycznych procedur Moskwy. Wówczas była to jednak sytuacja korzystna dla obu stron. Kreml był przekonany, że dopóki sponsoruje Grozny, nie powstaną tam żadne punkty zapalne. Z kolei Czeczenia była regionem głęboko dotowanym, o średniowiecznych zwyczajach. Kadyrow bogacił się i rozbudowywał swoje struktury władzy, stosując nepotyzm. 

Należąca do Jewgienija Prigożyna Grupa Wagnera realizowała w tym czasie geopolityczne cele Kremla poprzez pozyskiwanie doraźnych sojuszników na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Nielegalna w świetle rosyjskiego prawa, miała tę zaletę, że mogła działać w „szarej strefie”, co uniemożliwiało ściganie jej uczestników i przywódców. Po znalezieniu się na zachodnich listach sankcyjnych Prigożyn inicjował procesy sądowe przeciwko rosyjskim dziennikarzom, którzy publicznie udowodnili, że był pomysłodawcą i głównym realizatorem prywatnej grupy wojskowej. Niektórych dziennikarzy po prostu zabijał. Tworzył jednak alternatywną strukturę współpracującą z rosyjskim dowództwem i działająca głównie w interesie Kremla. Choć konflikty między Prigożynem a ministrem obrony Siergiejem Szojgu się zdarzały – głównie natury wewnętrznej, w ramach rywalizacji o wpływy.

Sylwetka
Ramzan Kadyrow zostanie szefem Rosgwardii? Przywódca Czeczenii sugeruje wejście do „świata wysokiej polityki”
2022.09.03 19:23

Kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, Kadyrow błyskawicznie włączył się do wojny. Początkowo, gdy jeszcze sądzono, że „Kijów padnie w trzy dni”, oddziały czeczeńskie były bezpośrednio zaangażowane w walki. Po fiasku rosyjskiego Blitzkriegu kadyrowcy zamienili się w swoisty cyrk medialny, kręcąc filmiki, na których walczą ze zniszczonymi domami, światłami drogowymi czy krzakami. Według Meduzy, podobny udział ominął Prigożyna i jego Grupę Wagnera. „Kucharz Putina” nie należał wówczas do najbliższego kręgu zaufania Putina, a pierwszeństwo w prowadzeniu operacji miało Ministerstwo Obrony. 

Żołnierzy rosyjscy stoją obok haubicy podczas wystawy sprzętu i broni armii ukraińskiej pozostawionej w mieście po jej wycofaniu. Lisiczańsk, obwód ługański, Ukraina 8 lipca 2022 roku.
Zdj. ALEXANDER ERMOCHENKO / Reuters / Forum

Po aktywnej fazie ofensywy rosyjskiej (trwającej do zdobycia Siewierodoniecka i Lisiczańska na przełomie czerwca i lipca) armia była wyczerpana. Rosyjscy telewidzowie przestali dostawać codzienną dawkę „zwycięstw”. Doprowadziło to do osłabienia zaufania Władimira Putina do własnego dowództwa, które okazało się niezdolne do realizacji politycznych celów inwazji. 

Na horyzoncie pojawiły się wtedy budowane przez lata prywatne armie – sytuacyjnie niezbędne dla Putina na froncie. Efektem tej relacji było wykształcenie się zależności między centrum, rozumianym jako władza państwowa, a peryferią, posiadającą własne struktury, możliwości organizacyjne i militarne, a przede wszystkim autorytet wśród poddanych. Czy Putin świadomie uzależnił się od pielęgnowanych przez siebie watażków, wierząc, że jeśli się na nich oprze, to osiągnie swoje cele? Czyniąc to, najwyraźniej nie wziął pod uwagę, że w wyniku powstałej zależności od jakiegoś czasu okaże się, że „król jest nagi”. Przyzwyczajony do pełni władzy nie zdawał sobie sprawy, że Rosja znalazła się w okresie turbulencji politycznej, kiedy wojna z czynnika konsolidującego elity zmieniła się w element wyraźnie destrukcyjny dla systemu. Pierwsze skrzypce zaczęła bowiem odgrywać polityczna intuicja dwóch szarych eminencji, którzy jako pierwsi się zorientowali, że obiecane zwycięstwo jest w zasięgu ich rąk. I to zwycięstwo zostanie odniesione nie na Ukrainie, ale na salonach Kremla. 

Wiadomości
ISW: Prigożyn rośnie w siłę i może zagrozić rządom Putina
2022.10.25 09:00

Suweren traci niezbywalne prawa

Naturalną prerogatywą suwerena jest użycie siły. Wracając do traktatu “Lewiatan” brytyjskiego filozofa Thomasa Hobbesa, wiemy, że tylko suweren posiada, sprawuje skuteczną kontrolę i decyduje o jej użyciu wobec zagrożeń wewnętrznych lub zewnętrznych. 

W związku z tym pojawia się zasadnicze pytanie, kto dziś w Federacji Rosyjskiej sprawuje rolę suwerena i kto ma prawo do użycia siły. 

Armia rosyjska faktycznie przestała istnieć jako jednolite zgrupowanie wojsk podporządkowane jednemu ośrodkowi decyzyjnemu. Inwazyjne zgrupowanie wojsk pod dowództwem Ministerstwa Obrony, liczące według Ukrainy i jej zachodnich partnerów około 200 tysięcy żołnierzy, skurczyło się w ciągu dziewięciu miesięcy wojny o co najmniej 50-60 proc. Nie wiadomo, ile jest zaangażowanych wojsk z samozwańczych republik Donbasu – obecnie „przyłączonych” do Federacji Rosyjskiej – i jakie są ofiary wśród zmobilizowanych w Donbasie. Pozostaje też pytanie, kto nimi dowodził – czy oddziały te były skoordynowane z ugrupowaniem rosyjskim i w jakim stopniu. Ponadto po ogłoszeniu przez Władimira Putina tzw. częściowej mobilizacji w Rosji, siły rosyjskie na froncie zostały nasycone setkami tysięcy ludzi, którzy mają znaleźć się pod rosyjskim dowództwem, również na terytoriach okupowanego Donbasu. Z kolei jednostki Ramzana Kadyrowa, które podlegają mu bezpośrednio, odgrywają rolę „oddziałów zaporowych” wobec rosyjskich wojsk. 

Wiadomości
Rosja może zaproponować Linię Wagnera jako “kompromisową” granicę
2022.10.20 18:09

Po drugiej stronie barykady stoi Jewgienij Prigożyn i jego armia najemników, w tym zwerbowani rosyjscy więźniowie. Wiadomo, że Grupą Wagnera bezpośrednio dowodzi Prigożyn, natomiast stopień koordynacji działań z resortem obrony pozostaje nieznany. Oddziały Grupy Wagnera, które od maja próbują posuwać się w kierunku Bachmutu, nazywanego publicystycznie „ukraińskim Verdun”, wykorzystują przy tym cały wachlarz ciężkiej broni, od czołgów po lotnictwo frontowe. Celem tego aktu poświęcenia jest pokazanie Kremlowi, że jednostki objęte mniejszą biurokracją i prowadzone przez ludzi wiernych ideologii „rosyjskiego świata” są w stanie wykazać się się lepszymi wynikami niż oficjalne dowództwo sił zbrojnych. Nie bez powodu zwolennik rosyjskiego imperializmu były pułkownik FSB Igor Striełkow, którego Ukraina uważa za terrorystę i de facto osobę odpowiedzialną za rozpoczęcie wojny w Donbasie, został właśnie zwerbowany do Grupy Wagnera.

Prigożyn pozwala sobie nawet na własne oceny prezydenta Ukrainy. 

Zełenski, choć jest prezydentem kraju obecnie wrogo nastawionego do Federacji Rosyjskiej, to wciąż solidny, pewny siebie, pragmatyczny, dobroduszny facet – przyznał, wywołując wyraźne zakłopotanie na Kremlu.

„Kucharz Putina” szybko zdobywa coraz większe przywileje, jednocześnie promując własne struktury. Niedawno otworzył „Centrum Wagnera” w Sankt Petersburgu. Jak zapewnił, ośrodek ma na celu stworzenie „platformy dla wynalazców, informatyków i start-upów w celu poprawy zdolności obronnych Rosji, w tym w sferze informacyjnej”. Wcześniej skierował też wniosek do Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej z prośbą o ograniczenie dostępu do YouTube i Google w Rosji oraz uznanie tych serwisów za „niepożądane”.

Jewgienij Prigożyn otworzył „Centrum Wagnera” w Sankt Petersburgu.
Zdj. meduzalive / Telegram

Obserwując wydarzenia na rosyjskiej scenie politycznej nie sposób nie zauważyć aliansu, jaki wytworzył się między Prigożynem a Kadyrowem. Nie łączy ich nic poza własną intuicją polityczną, która wyraźnie wskazuje, że rozpętana wojna zaczyna niszczyć system polityczny budowany przez lata. Konsensus elit politycznych przestał istnieć. Nadszedł czas na zawarcie taktycznych sojuszy w celu uzyskania lepszej pozycji w wyścigu o władzę i wpływy. Kadyrow i Prigożyn wykorzystują roznieconą przez propagandę patriotyczną histerię i otwarcie uderzają w kierownictwo Ministerstwa Obrony, czego dowodem jest odwołanie przez Kreml generała Aleksandra Łapina – krytykowanego przez Kadyrowa i Prigożyna za „poddanie” Łymanu w obwodzie donieckim.

Wiadomości
Media: zdymisjonowano generała, krytykowanego przez Kadyrowa
2022.10.29 20:01

Zburzenie kilkudziesięcioletniego konsensusu jest wyraźnym sygnałem, że losy przyszłej Rosji będą się rozstrzygać nie na ukraińskich frontach, ale w kuluarach rosyjskich gabinetów. To stamtąd przyjdzie rozstrzygnięcie, która z konkurujących ze sobą sił będzie w stanie doprowadzić do przesilenia. Jednak szanse na to, że owe odbędzie się zgodnie z demokratycznymi i pokojowymi procedurami, są znikome. Dwie dekady szukania „wewnętrznych wrogów” stworzyły w Rosji reżim stymulujący podejmowanie zakulisowych decyzji. Tak będzie i tym razem. „Jastrzębie” już widzą możliwości zdobycia władzy. I żadna bariera ich przed tym nie powstrzyma. 

Leon Pińczak/ belsat.eu

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności