Wczoraj oficjalnie ogłoszono ukończenie pierwszego etapu rekonstrukcji grodzieńskiego Starego Zamku. Wszyscy chętni mogą zwiedzać odtworzone sale zamkowe już od dziś.
Stary Zamek jest jednym z najbardziej godnych uwagi zabytków Grodna. Odgrywa szczególną rolę łącznika pomiędzy trzema kulturami dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rzeczpospolitej Obojga Narodów – białoruską, litewską i polską.
Zamek budowali miejscowi Słowianie i Jaćwingowie, przebudowywali wielki książę Witold Kiejstutowicz i król Stefan Batory, niszczyły go wojska moskiewskie i szwedzkie. W XX wieku w gmachu mieściło się muzeum. W minionej dekadzie podjęto decyzję o jego renowacji. Działania te przyśpieszyły na tle ruchu bezwizowego i masowego napływu turystów do Grodna.
Rekonstrukcja wywołuje jednak mieszane uczucia mieszkańców, turystów i ekspertów. Z jednej strony wszyscy są zgodni, że z zamkiem należało coś zrobić, aby nie popadł w ruinę, z drugiej strony panowało przekonanie że obecny projekt renowacji sprowadzał się do przekształcenia unikalnego obiektu w atrapę zabytku.
Do niedawna zabytek znajdował się opłakanym stanie. Przypominał bardziej koszary wojskowe z przełomu XIX i XX wieku niż zamek królewski. Ponadto większość elementów odnalezionych podczas prac archeologicznych nie została właściwie zachowana. Najpierw starali się dbać o to Polacy, potem – na swój sposób – władze radzieckie.
Stopniowo jednak cała budowa popadała w ruinę. Mur, wybudowany za czasów Witolda, z wystającymi z ziemi przyporami, był konserwowany w sowieckim stylu – zalano go betonem, aby się nie zawalił. W okresie powojennym nikt się zamkiem specjalnie nie interesował, więc wciąż czekał na solidną odbudowę. Wymagało to jednak odpowiedniego poziomu technologii, dużych nakładów finansowych i odpowiednich specjalistów.
Stary Zamek zachował swój gotycki styl do końca lat 70. XVI wieku, kiedy to nowo wybrany król Polski Stefan Batory przebudował go w stylu manieryzmu. Zamek stał się de facto rezydencją polskiego króla, a następnie miejscem jego śmierci w 1586 roku. Po zniszczeniu w 1655 i 1702 roku podczas wojen z Imperium Rosyjskim zamek był kilkakrotnie odbudowywany.
Kolejnym etapem w jego dziejach było jego przekształcenie w bazę rosyjskiego garnizonu w XIX wieku. W wyniku tych przeobrażeń z pierwotnej struktury Starego Zamku pozostały jedynie fundamenty, część starych murów i piwnice.
Odbudowa zamku powróciła na wokandę publiczną w 2014 roku. Powodem było zawalenie się podłogi w jednej z sal zamku. W tym czasie pracownicy zamku zaczęli masowo zwalniać się z pracy, aby takim gestem protestu zmobilizować władze do podjęcia niezbędnych kroków i rozpoczęcia odbudowy zabytku. Zamek został objęty państwowym programem “Zamki Białorusi”, w ramach którego na jego odbudowę przeznaczono 7 miliardów rubli.
Jednak niemal natychmiast program został zawieszony z powodu braku funduszy, a prace utknęły w martwym punkcie.
Po uruchomieniu ruchu bezwizowego władze podjęły decyzję o odmrożeniu programu odbudowy dawnej rezydencji królewskiej i uczynienia z niej atrakcji turystycznej. Po długiej przerwie podjęto decyzję o przeznaczeniu 500 tys. dolarów na kontynuację prac renowacyjnych.
Jednak kompleksowa renowacja Starego Zamku wymaga sumy, której żaden fachowiec nie jest w stanie dziś wymienić. Przykładowo, ponad 100 mln dolarów zainwestowano w odrestaurowanie Pałacu Wielkich Książąt Litewskich w Wilnie. Zamek w Grodnie ma podobne rozmiary i pochodzi z tego samego okresu, ale wymaga gruntownej renowacji, a nie tylko kosmetycznych poprawek, jak litewski zabytek. Rachunek prawdopodobnie sięgałby setek milionów dolarów.
Projekt odbudowy wywołuje burzę wątpliwości i dyskusji w środowisku naukowym. Mikałaj Wołkau, historyk z Narodowej Akademii Nauk Białorusi i autor pracy naukowej o Starym Zamku, podkreśla niedoskonałość projektu renowacji i dość powierzchowne podejście władz do jego realizacji, wskazując jednocześnie na postęp technologiczny, który pozwala przecież na lepszą analizę dokumentów historycznych, fotografii i opisów.
Jego zdaniem projekt nosi cechy fantazji i w żaden sposób nie przyczyni się do rzetelnego odrestaurowania zamku.
Zgodnie z tą opinią projekt zawiera kilka fundamentalnych wad. Największe kontrowersje budzi kształt kopuły nad wieżą wyjściową. Przedmiotem krytyki jest również planowana budowa na terenie zamku budynku o funkcji komunikacyjno-infrastrukturalnej (magazynowanie różnego rodzaju rur, węzły komunikacyjne, ogrzewanie).
Autorom projektu zarzuca się również błędy wynikające z niewłaściwej interpretacji dokumentów źródłowych. Stąd większość argumentów krytyków projektu skupia się na zaniechaniach i braku intencji przywrócenia autentycznego wyglądu Starego Zamku.
Taki projekt renowacji Starego Zamku nie jest pierwszą wpadką Uładzimira Baczkowa, który jest głównym pomysłodawcą projektu renowacji. To właśnie ten architekt był odpowiedzialny m.in. za odbudowę Pałacu Nieświeskiego, w tym głównej wieży zamkowej, która została wyremontowana niezgodnie z oryginalną dokumentacją, co wywołało falę krytyki.
W latach 90. działalność Baczkowa była oceniana pozytywnie, jednak wraz z upływem czasu i rozwojem technologii okazało się, że większość jego projektów zawierała wiele błędów i niedociągnięć. Zdaniem jego krytyków ignorował on też zachowane oryginalne plany i spisy inwentaryzacyjne lub błędnie je interpretował, nie znając ani języka polskiego, ani niemieckiego, w których je sporządzano.
Zastrzeżenia do projektu Baczkowa miał też dyrektor zamkowego muzeum Juryj Kituryka, który apelował o przeprowadzenie dodatkowych badań historycznych mogących pomóc w wierniejszym odtworzeniu autentycznego wyglądu obiektu.
Największy problem tkwi jednak w samym systemie, który w ogóle nie bierze pod uwagę głosów krytyki, a przy realizacji założeń dąży do celu bez względu na koszty i nie przyznając się do błędów.
Taka właśnie sytuacja sytuacja zaistniała w kontekście Starego Zamku, ale problem tkwi głębiej niż tylko w braku kompetencji architekta. Zdaniem niezależnych ekspertów w rzeczywistości ukazuje to ogólny problem, z jakim boryka się białoruska branża rekonstrukcyjna.
Pierwsza faza renowacji kosztowała 28 milionów rubli i obejmowała prace badawcze i konserwatorskie. Prace we wnętrzach miał wykonać znany białoruski artysta Aleś Puszkin, ale po jego aresztowaniu zaczęto zaprzeczać tym informacjom.
Początkowo pierwszy etap miał zostać ukończony do lata, ale termin ten przesuwano już trzykrotnie. Obecnie trwają prace przy budowie Pałacu Stefana Batorego.
Historycy ostrzegają, że rekonstrukcja powinna zostać wstrzymana, gdyż groźba nieodwracalnego zniszczenia pierwotnego wyglądu zamku znacznie przewyższa korzyści płynące z prowadzonych prac. Andrej Czerniakiewicz, znany grodzieński historyk i doktor nauk historycznych, opisuje wyniki pierwszego etapu renowacji jako “zamek z bajki, stworzony dzięki wyobraźni współczesnych architektów”.
sk, lp/belsat.eu