Śladem Czeczki – na Białoruś jadą nowi polscy miłośnicy Łukaszenki i Putina


Informacja o inauguracji przez białoruskie radio państwowe „projektu społeczno-politycznego” – „Myśli o Polsce: refleksje, dyskusje, komentarze” jest dobrym przyczynkiem, by przyjrzeć się Polakom, którzy regularnie występują w białoruskich mediach, wysławiając reżimy Łukaszenki i Putina.  

O tym, jakie będą tematy nowego “projektu”  poinformował redaktor naczelny Międzynarodowego Radia Białoruś Waler Raducki:

— O tym, jak manipulowana jest świadomość społeczna w wyborach parlamentarnych, o porażce partii rządzącej w Polsce w gospodarce, polityce i sferze społecznej. Kolejnym tematem będzie kształtowanie się obrazu wroga, który powinien budzić strach i zmuszać ludzi do skupiania się wokół rządzącego reżimu. Taki właśnie obraz Białorusi i Rosji tworzy polska propaganda, które są niemal oskarżane o napaść na Polskę i próbę zajęcia korytarza suwalskiego. Porozmawiamy także o embargu na ukraińskie zboże i niektóre produkty rolne oraz omówimy skandal wizowy wywołany wyciekiem informacji o wydawaniu polskich wiz za łapówki w krajach Azji i Afryki, po którym rozpowszechniano oczywiste fejki (forma i słownictwo oryginału zachowane – Biełsat).

Nie przypadkiem ta aktywizacja białoruskiego reżimu „na kierunku polskim” zbiega się z kampanią wyborczą. Pojawiający się na łamach białoruskich mediów Polacy głoszą typowo „antysystemowe” hasła, które także rezonują w polskiej opinii publicznej. Łączy ich też niechęć do Ukrainy i Stanów Zjednoczonych. Szczególnie zależy im za to na mitycznej suwerenności Polski, która ich zdaniem obecnie jako „marionetka” USA prowadzi politykę rusofobiczną i antybiałoruską. Pobrzmiewają też tony słowianofilskie. Ma się wrażenie, że nowy białoruski projekt ma na celu zwabienie wszelkiej maści antysystemowców, tak by do swojego pakietu włączyli też sprzyjanie Łukaszence i Putinowi.

Drogę nowym Polakom do białoruskich mediów przetarł z pewnością Emil Czeczko. Dezerter z polskiej armii opowiadał w białoruskiej i rosyjskiej TV o rzekomych masowych egzekucjach imigrantów i pomagających im wolontariuszy.

Wiadomości
“Zdezerterowałem z armii przez drut kolczasty”. Polski żołnierz przed kamerą białoruskiej propagandy
2021.12.17 14:40

Jego kariera jednak zakończyła się niespodziewanie i tragicznie. Niedługo po rosyjskiej napaści na Ukrainę uciekinier podobno został znaleziony powieszony w swoim mieszkaniu. Jednak nie odstraszyło to kilku innych Polaków od współpracy z białoruskimi mediami, a nawet od wyjazdu na Białoruś na dłużej.

Daniel Mikusek – “denazyfikator” Ukraińców

Nową gwiazdą w białoruskich mediach jest bez wątpienia Daniel Mikusek. Z danych KRS oraz serwisu LinkedIn wynika, że jest właścicielem dolnośląskiej firmy zajmującej się konfekcjonowaniem i pakowaniem towarów.

Przedstawia się jako politolog i przedsiębiorca i w takiej roli występuje w białoruskich mediach. Jest głównym prowadzącym w programie „Myśli o Polsce”. Jego profil na komunikatorze Telegram, jest prowadzony jednocześnie w językach polskim i rosyjskim i tematycznie wygląda jak dowolny rosyjski kanał propagandowy. Pełno tam treści antyamerykańskich, „antyglobalistycznych”, z radością witane są wszelkie inicjatywy Kremla oraz porażki Ukrainy, nie brak też treści antyszczepionkowych. Widać także duży sentyment za czasami demokracji ludowej. Administrator promuje czechosłowackie seriale oraz stare filmy o Feliksie Dzierżyńskim. Bardzo podobny profil, jakby pisany tą samą ręką, prowadzi też po polsku Międzynarodowe Radio Białoruś.

Rosyjską napaść na Ukrainę nazywa tak jak kremlowska propaganda, „operacją denazyfikacyjną”. Wypowiada się o Ukraińcach jako o narodzie wrogim Polakom. Twierdzi, że Ukraińcy na ulicach polskich miast atakują i napadają Polaków, przy biernej postawie albo wręcz ochronie policji, która otrzymuje takie rozkazy od „reżimu Dudy-Morawieckiego”.

Według Mikuska wszystkie partie i rządząca, i opozycyjne w Polsce w rzeczywistości działają pod dyktando USA. A polskie media znajdujące się w zachodnich rękach promują tylko partie, które stawiają na sojusz z Ameryką i ogólnie sojusz z Zachodem.

Mikusek już od dłuższego czasu komentuje sprawy polskie dla białoruskich mediów. W połowie września w rozmowie z agencją Biełta twierdził, że polskie wybory zostaną sfałszowane poprzez dosypanie głosów Polaków za granicą.

Wystąpił też w programie najbardziej chyba zajadłego łukaszenkowskiego propagandysty Ryhora Azaronka, gdzie wzywał Rosjan by „nie dali się oszukać”:

– Jeżeli ktoś powie wam, że w Polsce jest rusofobia, to dotyczy ona polskich władz, a nie polskiego narodu. A polski naród nie ma nic do czynienia z polskim rządem – stwierdził.

Wideo: Daniel Mikusek składa hołd Alaksandrowi Łukaszence

Polski komentator wyraził również wdzięczność Aleksandrowi Łukaszence za jego działalność polityczną i dalekowzroczność oraz poprosił go o spotkanie, by mógł podziękować osobiście.

Mikusek przyznał się, że od ponad pół roku przebywa za granicą, prawdopodobnie na Białorusi. Prowadzone przez niego audycje nagrywane są w białoruskim studiu.

Paweł Jański – zdekolonizować Polskę!

Jest przedstawiany w białoruskich mediach jako „uchodźca polityczny” i “działacz społeczny”. Ten biznesmen, jak opowiadał, wiele lat mieszkał w Anglii, gdzie imał się różnych zajęć. Jednak ostatecznie postanowił wyjechać na Białoruś zawiedziony brytyjską policją i systemem sądowym, które nie stanęły po jego stronie w sporze z sąsiadem. Jego zdaniem, w rzeczywistości chodziło o fakt, że skrytykował szkołę, do której chodziła jego córka za promowanie LGBT. Podejrzewa, że brytyjskie państwo wykorzystując pretekst problemów z prawem, miało zamiar odebrać mu dzieci. Wybrał Białoruś, gdyż jego zdaniem jest to kraj normalny – a on sam preferuje narody bliższe mu kulturowo jak Białorusini i Rosjanie.

Poinformował, że w emigracji pomógł mu nikt inny, a Dzmitryj Bialakou – postać nieprzypadkowa. Jest to szef związanej z łukaszenkowskim reżimem fundacji Sistemnaja Prawozaszczita (pol. systemowa obrona praw człowieka). Ten „działacz społeczny” w przeszłości dał się poznać jako opiekun… Emila Czeczki.

Foto
“Wybitnemu synowi Polski”. Emilowi Czeczce postawiono na Białorusi wojskowy nagrobek
2022.09.15 17:45

Jański na swoim kanale YouTube „Polacy w Białorusi” zajmuje się głównie wychwalaniem łukaszenkowskiej Białorusi. Pokazuje też relacje z wydarzeń, w których brał udział – takich jak konferencja „Za wolność naszą i waszą”, zorganizowaną z okazji 80. rocznicy powstania Ludowego Wojska Polskiego i Armii Ludowej, współorganizowana zresztą przez Bialakowa. Jest stałym uczestnikiem programu „Myśli o Polsce”.

Jański zresztą przyznaje, że do wyjazdu na Białoruś natchnął go inny uciekinier Marcin Mikołajek. Wyjechał on na Białoruś w 2022 r. po tym, gdy polska prokuratura postawiła mu zarzuty za otwarte chwalenie rosyjskiej agresji. To właśnie Mikołajek miał go skontaktować z Bialakowem, który jak się okazuje po śmierci Czeczki nie zrezygnował z roli niejako etatowego opiekuna prołukaszenkowskich Polaków na uchodźstwie.

Jeżeli chodzi o jego poglądy, to na łamach białoruskich mediów uciekinier opowiada o Polsce jako o ofierze „kolonializmu” – niegdyś ze strony Niemiec, a dziś Anglosasów. Jański martwi się, że w Polsce „polskojęzyczni politycy” w ogóle nie odnoszą się do kwestii słowiańskości, a na Białorusi jest to kluczowy temat. Uważa, że „władcy marionetek z Waszyngtonu i Londynu”, chcą doprowadzić do konfliktu między słowiańskimi narodami i „zagłady narodu polskiego”

Krzysztof Tołwiński – “prawdziwy Polak” walczy o suwerenność

Jest to chyba jedyna bardziej znana osoba publiczna komentująca w białoruskich mediach. Ma za sobą długą karierę polityczną. W 2007 r. udało mu się nawet na kilka miesięcy zająć posadę podsekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa, w latach 2010–2011 był posłem na Sejm. Jego droga polityczna wiodła od Samoobrony przez PiS, Kukiz15, Konfederację i wreszcie własną Formację Front. W sierpniu 2022 r. w trakcie inwazji Rosji na Ukrainę złożył wizytę na Białorusi. Zarzucał wtedy polskim władzom „agresywną politykę” i próby „prowokowania Białorusi”. Narracje te wykorzystywała białoruska propaganda. Tołwiński znany jest także jako zwolennik zniesienia sankcji na białoruskie nawozy.

Tołwińscy i jego ludzie postanowili wyrazić wsparcie Łukaszence przy pomocy flagi prezentowanej wprawdzie z niewłaściwej strony (ornament powinien być po lewej)
Zdj. A. Zarembiuk

Jednak działalność komentatorska w łukaszenkowskich mediach to nie wszystko. W ostatni czwartek razem z kilkoma swoimi sympatykami pojawił się przed siedzibą opozycyjnej wobec Łukaszenki organizacji Dom Białoruski w Warszawie. W imieniu „prawdziwych Polaków” protestował przeciwko działalności organizacji. Białoruscy obserwatorzy akcji zwrócili uwagę, że jej uczestnicy trzymali, w dodatku nieprawidłowo, łukaszenkowską flagę Białorusi (nazywaną ironicznie ze względu na kolorystykę zachodem słońca nad błotami).

Wideo: Krzysztof Tołwiński zwraca uwagę na anglosaską perfidię

W programie białoruskiego radia Tołwiński ubolewa nad brakiem suwerenności polskiej polityki. Twierdzi, że rządy USA i Wielkiej Brytanii oraz ich służby specjalne robią wszystko, by skłócić Polskę z Federacją Rosyjską. A po przegranej Ukrainy wykorzystywać ją do dalszej walki z Rosją. Stwierdził też, że USA wyposaża polskie wojsko, by prowadziło „paranoiczną, prowokacyjną i agresywną” politykę wobec Rosji i Białorusi.

Maciej Wiśniewski – lewicowy rusofil

Na antenie Międzynarodowego Radia Białoruś wystąpił Maciej Wiśniewski, redaktor radykalnie lewicowego portalu Strajk.eu, który sam zresztą przedstawia się jako „rusofil”. Jego zdaniem za konflikt z Białorusią odpowiada polityka wschodnia Warszawy, która izoluje Polskę od jej sąsiadów. A polega ona na czynieniu z Białorusi wroga. Wiśniewski np. kwestionuje pogląd, że Białoruś pomaga imigrantom w docieraniu do Polski.

Trzeba jednak przyznać, że rozmówca białoruskiego medium wypowiada się dość neutralnie na temat polskiej polityki. Odwołując się głównie do swoich lewicowych poglądów. Brzmi znacznie bardziej obiektywnie od pozostałych rozmówców, 

Tomasz Gryguć – Pan Nikt z IV Rzeszy

Na łamy białoruskich mediów, a dokładniej białoruskiej mutacji rosyjskiego Sputnika powrócił opisywany już na naszych łamach bloger „pan Nikt” Tomasz Gryguć. Postanowił on wyjaśnić białoruskim słuchaczom i czytelnikom tajemnice polskiej polityki:

– Dobrze wiemy, że większość Polaków nie ma zaufania do władzy – amerykańskich lokajów, klaunów i sabotażystów. Nie są przez nas uważani za przedstawicieli woli narodu, to antypolski rząd, który szkodzi interesom narodu polskiego – stwierdził pod adresem rządzącej Zjednoczonej Prawicy.

Jednak nie mniej krytyczny był wobec opozycyjnej Platformy Obywatelskiej, gdyż jego zdaniem jest „opozycją systemową”, która nie ma ani niezależności, ani autonomii, i jest zależna od zewnętrznych wpływów.

–  Zobaczmy, kto tak naprawdę rządzi Polską. W sferze wojskowo-politycznej są to Stany Zjednoczone. Od strony polityczno – ekonomicznej rządzą Niemcy. Wy tam, na Białorusi, jesteście szczęśliwymi ludźmi, bo my, Polacy, jesteśmy częścią IV Rzeszy – Unii Europejskiej.

Jego zdaniem UE wyraźnie pokazała swój brak niezależności i bezsilności wobec wojny „rozpętanej przez Amerykanów nad Dnieprem”

–  I wy i ja widzimy upadek Europy. Europa nie jest niezależna w swojej polityce. Jej decyzje, jej interesy są niczym w obliczu pewnych państw, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych, które rzucają te interesy do kosza – mówił Gryguć.

Białoruś może na pewno wiele zaoferować szczególnie tym Polakom, którzy z sympatii do Łukaszenki postanowili przenieść się do tego kraju. Emil Czeczko, oprócz rozpoznawalności w białoruskich i rosyjskich mediach, otrzymał już swoją ulicę w Grodnie, jego twarz pojawia się na bilbordach, organizowane są wystawy na jego cześć i wręczana nagroda jego imienia. Tylko jest jedno ale. Te zaszczyty spadły na niego dopiero po śmierci, nawiasem mówiąc bardzo tajemniczej.

Jakub Biernat/ belsat.eu

Aktualności