Tydzień temu stołeczny informatyk zginął w strzelaninie z funkcjonariuszami KGB szturmującymi jego mieszkanie.
Według informacji otrzymanej od bliskich zmarłego, ciało przywieziono na cmentarz wprost z kostnicy. Ani jeden dom pogrzebowy w Mińsku nie zgodził się na udostępnienie pomieszczenia, w którym mogłaby się odbyć ceremonia ostatniego pożegnania.
Przed pogrzebem, w kontrolowanych przez służby kanałach w Telegramie otwarcie grożono, że tych, którzy chcieliby przyjść na cmentarz. Za komentarze w serwisach społecznościowych dotyczące strzelaniny w mieszkaniu na ul. Jakubowskiego zatrzymano ponad 100 osób. Mimo to podczas samego pogrzebu nie doszło do incydentów. W pobliżu cmentarza zauważono tylko zaparkowane, nieoznakowane busy.
– Do dziś nie wiemy, co dokładnie wydarzyło się 28 września dlatego, że naród od dawna nie wierzy informacjom państwowych kanałów. Nie mówi się nam, jak zginął funkcjonariusz KGB, dlaczego żona Andreja znalazła się w [areszcie] na Akreścina – napisała przed przed pogrzebem przywódczyni białoruskich protestów Swiatłana Cichanouskaja. – Jedyne co wiemy to, że jeszcze dwóch ludzi nigdy nie wróci do domu, do swoich rodzin. Dziś żegnamy się z Andrejem Zelcerem. I proszę wszystkich o uczczenie jego pamięci.
ii, cez/belsat.eu