Kreml się ujął, ale... się ugiął? Co należy wiedzieć o „sprawie Mażejki”


Hienadzia Mażejkę, dziennikarza Komsomolskiej Prawdy w Biełarusi i autora artykułu o mężczyźnie, który zastrzelił jednego z funkcjonariuszy KGB zatrzymano w nocy z 1 na 2 października. Wciąż pozostaje on w areszcie. Wyjaśniamy, co w tej chwili wiadomo o „sprawie Mażejki” i dlaczego sytuacja wokół Komsomolskiej Prawdy w Biełarusi wzbudza tak wiele uwagi ze strony Kremla.

Kim jest Hienadź Mażejka

Hienadź Mażejka.
Zdj. Gennadiy Mojeiko / Facebook

Reporter pracuje w Komsomolskiej Prawdzie w Biełarusi od 2009 roku. Koledzy mówią, że jest wspaniałą i bardzo radosną osobą, a „na każdej imprezie był duszą towarzystwa”.

W gazecie zajmował się tematyką motoryzacyjną, pisał o transporcie lotniczym, technologii i przemyśle energetycznym, a także prowadził dziennikarskie śledztwa.

– Tworzył bardzo ciekawe, ekskluzywne materiały. Na przykład o luksusowych samochodach i rezydencjach Łukaszenki. I te artykuły zyskiwały spory rozgłos, były szeroko cytowane. Hienadź był prawdziwym ekspertem w tej dziedzinie – mówi koleżanka Mażejki Iryna.

Redakcja „Komsomołki” wysyłała Mażejkę na oficjalne spotkania z Alaksandrem Łukaszenką, a także na posiedzenia trójstronnej grupy kontaktowej ds. uregulowania konfliktu w Donbasie.

Hienadź Mażejka.
Zdj. Gennadiy Mojeiko / Facebook

W sierpniu 2020 roku, podczas relacjonowania masowych protestów w Mińsku, Mażejka przeżył obławę funkcjonariuszy na protestujących.

– Hienadź i jego fotograf zostali wyciągnięci z samochodu przez funkcjonariuszy i pobici. Wtedy stosunek do Komsomolskiej Prawdy był inny, redakcja pisała skargi. Nie przeprowadzono jednak żadnego dochodzenia w sprawie przemocy ze strony służb – mówi Iryna.

Mażejka jest również znany jako fotograf: w 2011 roku zajął drugie miejsce w konkursie Belarus Press Photo za zdjęcie opozycyjnego kandydata na prezydenta Uładzimira Niaklajewa podczas kampanii wyborczej.

Przyczyna ataku na „Komsomolską Prawdę”

Wieczorem 28 września pojawiła się informacja o strzelaninie w mieszkaniu przy ulicy Jakubouskiego w Mińsku, w wyniku której zginęli informatyk Andrej Zelcer i oficer KGB Dzmitryj Fiedasiuk. Wkrótce na białoruskim portalu Komsomolskiej Prawdy ukazał się krótki artykuł, w którym koleżanka z klasy Zelcara, Wiera Sałaujowa, podzieliła się swoimi wspomnieniami o zastrzelonym informatyku. Tekst, którego autorem był Mażejka, nosił tytuł „Andrej zawsze wybierał prawdę i potrafił walczyć o swoje”.

Wiadomości
Wersja władz: „zlikwidowano” potencjalnego terrorystę, jego żonę – zatrzymano
2021.09.29 08:32

W tekście nie pojawiła się ocena postępku Zelcera – ani ze strony autora, ani rozmówczyni dziennikarza: koleżanka z klasy mówiła jedynie o tym, że pamięta Andreja jako dobrego i odważnego człowieka. To pozytywne wspomnienie było jednak sprzeczne z podejściem państwowej propagandy, która całkowicie odczłowieczyła Zelcara, kreując jego wizerunek jako „potwora” i „biało-czerwono-białego terrorysty”.

Kontrolowane przez służby specjalne kanały w Telegramie natychmiast rozpoczęły atak informacyjny przeciwko „Komsomolskiej Prawdzie”: gazeta i dziennikarze zostali oczernieni i upokorzeni, a materiał nazwano „odą do mordercy”.

Tytuł artykułu został wkrótce zmieniony na bardziej neutralny, ale to nie pomogło: rano 29 września portal gazety został zablokowany. Ministerstwo Informacji Białorusi powołało się na fakt, że gazeta opublikowała tekst, który „przyczynia się do powstawania źródeł zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego poprzez sztuczne pogłębianie napięć i konfrontacji w społeczeństwie, między społeczeństwem a państwem”.

Prorządowy politolog Alaksandr Szpakouski wezwał do wszczęcia sprawy karnej przeciwko dziennikarzowi „Komsomolskiej Prawdy” za publikację artykułu o Zelcerze. Natomiast szef administracji Łukaszenki Ihar Siarhiejenka, choć nie wymienił nazwy czasopisma, obiecał ukarać nawet właścicieli kiosków, w których sprzedawane są „tak zwane ulotki bojowe”. Nie pozostawia wątpliwości, że Siarhiejenka miał na myśli „Komsomolską Prawdę”, ponieważ jest to jedyna niepaństwowa gazeta, która nadal jest wydawana drukiem na Białorusi.

Wiadomości
Dziennikarza białoruskiego wydania Komsomolskiej Prawdy będzie bronić dwóch adwokatów
2021.10.03 12:36

– Ostrzegam was, właściciele kiosków, w których sprzedawane są tzw. ulotki bojowe promujące ekstremizm, przemoc i przestępczość, tych, którzy nazywają siebie dziennikarzami, i wszystkich tych, którzy bawią się „w rewolucję” tu i za granicą: odpowiecie przed sądem – powiedział Siarhiejenka.

Z kolei minister spraw wewnętrznych Iwan Kubrakou obiecał ścigać „złoczyńców” bez względu na to, gdzie się znajdują: „i tych na terytorium Białorusi, i tych, którzy jędzą ciastka za granicą, wszystkich znajdziemy”.

O co oskarżony jest Mażejka

W nocy z 1 na 2 października matka Hienadzia Mażejki otrzymała telefon z informacją, że jej syn znajduje się w areszcie przy ul. Akreścina w Mińsku. Wcześniej funkcjonariusze KGB przeszukali mieszkanie dziennikarza na podstawie sprawy karnej o „podżeganie do nienawiści społecznej” (art. 120 cz. 3 KK) i „znieważenie przedstawiciela władzy” (art. 369 KK). Zgodnie z tymi artykułami Mażejce może grozić od 5 do 12 lat więzienia.

Dziennikarza w czasie przeszukania nie było w jego mieszkaniu, przebywał w Moskwie.

– To nie był jakiś wyjazd służbowy czy zlecenie redakcyjne, pojechał do Moskwy ze w sprawach osobistych. Został tam zatrzymany – powiedział 2 października redaktor naczelny Komsomolskiej Prawdy w Biełarusi Władimir Sungorkin.

Jak twierdzi dziennikarz, z Moskwy Mażejkę przewieziono do Mińska, gdzie został umieszczony w areszcie śledczym.

Areszt tymczasowy przy ul. Akreścina w Mińsku.
Zdj. belsat.eu

Przez pierwsze dwa dni białoruskie władze nie komentowały sytuacji związanej z zaginięciem dziennikarza, nie potwierdziły nawet faktu jego zatrzymania.

– Nie ma żadnych oficjalnych informacji… Mamy zaginionego człowieka i nie wiemy, gdzie on jest – powiedział w wywiadzie dla portalu sputnik.by rzecznik „Komsomolskiej Prawdy” Walentin Ałfimow, którego moskiewska redakcja specjalnie wysłała do Mińska 4 października.

Moskiewska siedziba wydawnictwa Komsomolskaja Prawda.
Zdj. komi.kp.ru

– Poinformowaliśmy władze rosyjskie. Będziemy nadal robić wszystko, co w naszej mocy, aby go uwolnić – powiedział agencji Interfax redaktor naczelny Komsomolskiej Prawdy.

Atak na gazetę określił jako niedopuszczalny.

– Nie chodzi o uwagę – jest decyzja polityczna władz białoruskich, że sfera mediów powinna być w 100 procentach kontrolowana, a Komsomolskaja Prawda im się nie podoba – zaznaczył Ałfimow.

W poniedziałek 4 października do dziennikarza dopuszczono prawnika. Jak powiedział adwokat w komentarzu dla „Komsomolskiej Prawdy”, Mażejka czuje się dobrze i nie skarży się na stan zdrowia. W chwili obecnej Hienadź ma status podejrzanego, nie ma jak na razie decyzji w kwestii zastosowania wobec niego środków zapobiegawczych.

Gdzie zatrzymano dziennikarza? Dwie wersje wydarzeń

Białoruskie służby po raz pierwszy oficjalnie wypowiedziały się w sprawie Mażejki dopiero po południu 4 października. Rzecznik MSW Białorusi Alaksiej Biahun oświadczył, że dziennikarz został zatrzymany 1 października, ale nie w Moskwie, lecz na terytorium Białorusi. Jak twierdzi, Mażejka rzeczywiście wyjechał do Rosji i nawet chciał stamtąd wylecieć do kraju trzeciego, ale:

– W związku z podjętą wcześniej przez rosyjskie organy ścigania decyzją, że jego pobyt na terytorium tego państwa jest niepożądany, odmówiono mu wyjazdu z Federacji Rosyjskiej do kraju trzeciego i nakazano opuszczenie terytorium tego państwa.

Według białoruskiego MSW Mażejka wrócił wtedy na Białoruś, gdzie został zatrzymany.

Oficjalna wersja wzbudza jednak wiele wątpliwości. Po pierwsze, jeśli Mażejka został uznany za „osobę niepożądaną” w Rosji, to dlaczego rosyjscy funkcjonariusze nie pozwolili mu wyjechać do kraju trzeciego, lecz zobowiązali go do powrotu na Białoruś? „Czarne listy” nie przewidują zakazu wyjazdów do krajów trzecich – chodzi przede wszystkim o to, że dana osoba nie może przebywać na terytorium, na którym jest uznana za „osobę niepożądaną”.

Aktualizacja
Białoruski dziennikarz zatrzymany. Prawdopodobnie w Moskwie
2021.10.02 15:11

Po drugie nie jest jasne, dlaczego dziennikarz białoruskiego wydania rosyjskiej gazety nagle został uznany za „osobę niepożądaną” w Federacji Rosyjskiej. Jeśli z jakiegoś powodu został uznany za „osobę niepożądaną” i był zmuszony do powrotu na Białoruś, to dlaczego nawet Kreml nie wie, czy Mażejka został zatrzymany w Moskwie, czy na Białorusi? Rosyjskie organy ścigania nie skomentowały jeszcze tej sytuacji.

Tymczasem rosyjska gazeta „Readovka” powołuje się na swoje źródła w smoleńskim urzędzie celnym, według których Mażejka został zatrzymany na terytorium Rosji przez białoruskie KGB i przewieziony na Białoruś przez przejście graniczne w Krasnej Gorce.

Margarita Simonjan, redaktor naczelna propagandowego kanału TV Russia Today, stwierdziła, że jeśli Mażejka rzeczywiście został porwany w Moskwie, to jest to „zupełnie inna historia”. – Czekamy na wyjaśnienia i uwolnienie naszego kolegi – powiedziała.

Ulubiona gazeta Putina

Władze rosyjskie skrytykowały atak na „Komsomolską Prawdę w Biełarusi”. Rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow jeszcze przed zatrzymaniem Mażejki powiedział, że ograniczanie dostępu do strony internetowej gazety jest sprzeczne z zasadą wolności mediów.

Wiadomości
Kreml staje w obronie wolności mediów na Białorusi. Rosyjskich
2021.10.01 13:21

– Kategorycznie się z tym nie zgadzamy. Uważamy, że narusza to zasadę wolności mediów – powiedział rzecznik Kremla.

4 października Pieskow powiedział, że Kreml oczekuje zakończenia blokady kp.by, ale „na razie nie wygląda na to, że Mińsk wziął pod uwagę to stanowisko”. Podkreślił, że w skrócie informacji przekazanym Władimirowi Putinowi znalazła się informacja o sytuacji czasopisma i zatrzymaniu Hienadzia Mażejki. Pieskow powiedział, że takie działania przeciwko prasie nie mogą być akceptowane, ale ponieważ mowa jest o obywatelu Białorusi, Moskwa nie może prawnie chronić jego interesów.

Wiadomości
Kreml “nie popiera” zatrzymania białoruskiego dziennikarza Komsomolskiej Prawdy
2021.10.04 18:34

Z apelem o uwolnienie Mażejki wystąpiła Rada do spraw Praw Człowieka przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej, która nazwała działania białoruskich władz „celowym naciskiem na rosyjskie media na terytorium Państwa Związkowego”. – Działalność zawodowa dziennikarza nie może być powodem do prześladowań – podkreśliła Rada ds. Praw Człowieka. Związek Dziennikarzy Rosji również wezwał do uwolnienia korespondenta „Komsomolskiej Prawdy”.

Wiadomości
Komsomolska Prawda nie będzie już wychodzić na Białorusi
2021.10.06 08:54

Jest to jedyny przypadek od czasu rozpoczęcia białoruskiego kryzysu politycznego, kiedy Kreml jednoznacznie potępił represyjne działania reżimu Łukaszenki – nawet prześladowania obywateli rosyjskich nie wywołały takiej reakcji. Nie jest to przypadek. Redaktor naczelny radia Echo Moskwy Aleksiej Wieniediktow twierdzi, że „Komsomolskaja Prawda” jest ulubioną gazetą Putina i czyta ją regularnie.

Władimir Putin podczas rozmów z Alaksandrem Łukaszenką 9 września.
Zdj. kremlin.ru

Wiadomo, że gazeta jest bezpośrednio powiązana z otoczeniem Putina. Największym beneficjentem wydawnictwa Komsomolskaja Prawda jest Siergiej Rudnow, syn przyjaciela Putina Olega Rudnowa. Starszy z Rudniowów robił interesy z ludźmi z bezpośredniego otoczenia rosyjskiego przywódcy; kupił Komsomolską Prawdę w 2007 roku. Po jego śmierci w 2015 roku wydawnictwo przejął jego syn Siergiej. Jest m.in. właścicielem willi pod Wyborgiem, którą media określają jako nieoficjalną rezydencję Władimira Putina.

Wiadomości
Kreml poświęca rosyjską gazetę w imię dobrych stosunków z Łukaszenką?
2021.10.06 16:25

ii, ksz /belsat.eu

Aktualności