Kim jest grasujący po Rosji "seryjny podpalacz"?

Celne uderzenia rakietowe, partyzantka, dywersja, czy korupcja, ukrywanie kradzieży i zwykły bałagan? W każdej hipotezie wyjaśniającej, dlaczego w całej Rosji wybuchają fabryki, magazyny paliw i amunicji jest ziarno prawdy.

Ukraińcy zaatakowali na terytorium Rosji już drugiego dnia wojny. Najprawdopodobniej za pomocą rakiet taktycznych Toczka-U 25 lutego uderzyli w rosyjskie lotnisko w Millerowie w obwodzie rostowskim. Zniszczyli myśliwce i śmigłowce stojące na płycie lotniska. W podobny sposób ukraińskie uderzenie rakietowe spadło na lotnisko w Taganrogu 1 marca. Zniszczony został m.in. samolot transportowy Ił-76. Miesiąc później ukraińskie śmigłowce szturmowe Mi-24 lecąc nisko wdarły się na terytorium Rosji, myląc rosyjską obronę przeciwlotniczą i ostrzelały rakietami niekierowanymi magazyn paliwa w Biełgorodzie.

Eksplozje ponownie wstrząsnęły Biełgorodem 27 kwietnia – zapłonął skład amunicji i paliwa w Starej Nielidowce koło miasta. Pożar w składzie paliwa wybuchł również w obwodzdzie briańskim. O ile wybuchy w odległości kilkudziesięciu kilometrów od granicy z Ukrainą można jakoś wytłumaczyć, na przykład uderzeniami ukraińskich rakiet taktycznych, czy brawurowymi akcjami lotnictwa, to już seria pożarów i eksplozji w całej Rosji budzi zdumienie. W ciągu ostatniego miesiąca „seryjny podpalacz” uderzył w co najmniej 24 obiekty na terenie Rosji. Niektóre z nich położone w pobliżu ukraińskiej granicy, inne w centralnej części Rosji, ale także w azjatyckiej części Federacji.

“Seryjny podpalacz”

Ostatniego dnia kwietnia pożar ogarnął elektrownię w miejscowości Ilinskoje na Sachalinie. 1 maja w powietrze wyleciały zbiorniki z olejem opałowym w Mytiszczach pod Moskwą. Dzień później zapaliła się fabryka materiałów wybuchowych (m.in. potrzebnych do produkcji rakiet dla systemów artylerii rakietowej Grad i Smiercz) w Permie. 3 maja pożar wybuchł w kompleksie Atlant Park pod Moskwą, w magazynie wydawnictwa „Proswieszczenie”. To dom wydawniczy znany z wydawania książek fałszujących historię w duchu kremlowskiej propagandy i wypaczających np. historię Ukrainy.

https://twitter.com/BWhiteSwan/status/1521127121971777536?s=20&t=ncEGln177n2xCsD5QYTn0g

Pożary i eksplozje zdarzały się w wielkich zakładach chemicznych w Kneszmie w obwodzie Iwanowskim, ale i w posterunkach policji w Nowosybirsku, czy Irkucku, albo w centrum handlowym w Iszimie w obwodzie tiumeńskim. Ważne, strategiczne obiekty, jak składy paliw i amunicji, czy istotne z uwagi na transporty wojsk mosty w obwodzie kurskim, czy rostowskim, ale i wydawałoby się nieistotne obiekty daleko na prowincji. W czasie trwającej wojny nie może to być seria przypadków. Kijów, mimo, że wyraża satysfakcję z wybuchów w Rosji, dystansuje się od nich.

– Nie wiadomo, co się dzieje w Rosji. W Ussuryjsku pali się baza wojskowa, palą się wojskowe komisje uzupełnień, palą się uczelnie wojskowe, niektóre magazyny, domy gubernatorów. Mam wrażenie, że w Rosji rozpoczęła się wojna partyzancka. Dotyczy to zwłaszcza wojskowych komisji uzupełnień – powiedział Ołeksij Arestowycz, doradca prezydenta Ukrainy ds. bezpieczeństwa w rozmowie z agencją UNIAN.

Władimir Putin liczył, a nawet spodziewał się, że w momencie rozpoczęcia inwazji na Ukrainie wybuchnie prorosyjskie powstanie. A przynajmniej ogarnie wschodnie i południowe obwody. Powstaniem byłoby przynajmniej nazwane, bo w rzeczywistości na zapleczu walczącej z Rosjanami ukraińskiej armii miała działać potężna siatka dywersantów, szpiegów i prowokatorów. Siatka ta miała być organizowana przez rosyjskie służby specjalne kosztem miliardowych wydatków przez ostatnie osiem lat. Jej zadaniem było sparaliżowanie ukraińskiej władzy poprzez uderzenie w jej ośrodek centralny w Kijowie i regionalne za pomocą ataków na urzędników i polityków oraz niszczenie łączności, przecinanie szlaków zaopatrzenia, sabotaże w fabrykach i strategicznych magazynach, czy ujawnianie celów rosyjskiej armii. A także wzniecanie buntów i prorosyjskich manifestacji.

Wiadomości
Ukraińskie ataki na obiekty wojskowe w Rosji cieszą się poparciem Zachodu
2022.04.26 13:39

Tyle teorii. Słowo „miało” jest tu kluczowe. Nic takiego się nie zdarzyło. Owszem, Ukraińcy bardzo się obawiali dywersji, o czym świadczyła np. bardzo szeroka akcja poszukiwań dywersantów w Kijowie w pierwszych dniach wojny. Zdarzało się też, że zwerbowani przez Rosjan szpiedzy wskazywali cele militarne dla bombardowań i ataków rakietowych. Zagrożenie dywersją nie przybrało jednak ani razu takiej skali, by sparaliżować państwo ukraińskie. Stało się tak nie tylko dzięki potężnej pracy ukraińskich służb kontrwywiadowczych (SBU i GUR), ale i nieudolności, oraz korupcyjnej mistyfikacji w rosyjskich służbach. Jest bardzo prawdopodobne, że zdefraudowały one ogromne środki na budowę siatki agenturalnej na Ukrainie i Kreml otrzymywał sfałszowane raporty o tysiącach agentów gotowych do dywersji.

Ukraińscy czy rosyjscy partyzanci?

Podczas, gdy obawy, że znani z tego typu działań Rosjanie skutecznie uderzą w Ukrainę od środka, okazały się grubo przesadzone, to Ukraińcy uderzyli w Rosję. Ataki na rosyjskie lotniska, czy infrastrukturę militarną w sąsiadujących z Ukrainą obwodach: briańskim, biełgododzkim i rostowskim są efektem sprawności ukraińskich wojsk rakietowych i lotnictwa. Być może również wojsk specjalnych. A także rozpoznania celów i obrony przeciwlotniczej. Jednak wybuchy i pożary daleko w głębi Rosji to już zupełnie inna historia.

Wiadomości
W obiekcie należącym do Ministerstwa Obrony w pobliżu Biełgorodu doszło do eksplozji
2022.05.01 17:20

Teoria Arestowycza być może nie jest zupełnie bezpodstawna. Ale więcej ma wspólnego z wojną informacyjną. Ogłaszanie, że w Rosji powstał ruch sabotażu wobec Putina, który stara się zatrzymać machinę wojenną Kremla, w zestawieniu z faktycznymi wybuchami, demobilizuje morale Rosjan. Pokazuje, ze opór wobec agresywnej wojny ma podstawy etyczne, a nie wyłącznie oparte na racji narodowej. Rosjanie widzą też słabość państwa policyjnego, które od lat nie mówi o niczym innym, jak o bezpieczeństwie. A to jest coś, czego Putin boi się najbardziej. Wystarczy przypomnieć sobie, jak obnażały słabość wczesnego państwa putinowskiego czeczeńskie zamachy terrorystyczne kilkanaście lat temu.

Wiadomości
Doradca prezydenta Ukrainy dopuszcza możliwość ataków na terytorium Rosji
2022.04.28 14:35

Jeśli rzeczywiście w Rosji działają dywersanci i sabotażyści to raczej wątpliwe jest, by Kijów nie miał z nimi zupełnie nic wspólnego. Wskazuje na to choćby logika wyboru celów: większość nie jest przypadkowa i faktycznie uderza w zdolności produkcyjne przemysłu obronnego, lub możliwości transportu wojsk. Inne cele mają istotne znaczenie symboliczne, jak pożar w wydawnictwie “Proswiaszczenie”, albo demoralizujące, jak pożary posterunków i komisji poborowych. Przez ostatnie lata ukraińskie służby specjalne nie próżnowały i budowały swoją siatkę w Rosji.

Mieszkają tam miliony Rosjan o ukraińskich korzeniach, którzy stanowią naturalną bazę do werbowania. Rosjanie ukraińskiego pochodzenia są wszędzie: w wojsku, adminsitrcji, biznesie, władzy. Naturalną bazę stanowią wszyscy rozczarowani Putinem, wściekli na niego i marzący o innej Rosji. Tych również nie brakuje. Podobnie jak ludzi zwyczajnie podatnych na łatwe pieniądze. Jeśli przynajmniej część z tajemniczych eksplozji jest dziełem ukraińskich służb i ich agentów, to po raz kolejny obnażają słabość państwa Putina. Tym razem przenosząc wojnę na jego teren. I pokazując, że wszechwładne państwo policyjne zarządzane przez „czekistów” jest taką samą atrapą, jak potęga rosyjskiej armii. A wszystko z jednego powodu: korupcji.

Złodziejstwo

Rosyjskie media centralne mało, albo wcale nie wspominają o serii pożarów i eksplozji. Trudno jednak, by tematu unikały lokalne media, kiedy nad miastem unosi się przez kilka dni słup dymu i wszyscy go widzą. I tak np. portal properm.ru nie tylko opisał pożar w Permskich Zakładach Prochowych z 2 maja. Portal postawił hipotezę, że pożar może mieć związek z korupcją i aferą sprzed czterech lat. W 2018r. należące do państwa zakłady zawarły umowę na modernizację linii produkcyjnej z prywatnymi firmami. Jak w wielu tego typu przypadkach – modernizacja odbyła się w dużej mierze na fakturach, za pomocą których kilka osób zarobiło miliony. To popularny sposób wyprowadzanie państwowych pieniędzy z przemysłu obronnego. Ktoś z zarządu państwowej firmy bierze łapówki, by przetarg na modernizację wygrała konkretna firma. Ta nic nie robi, albo symuluje działania wstawiając do fabryki kiepskiej jakości sprzęt i bierze wielokrotnie zawyżone sumy.

Wiadomości
Perm: wybuch w fabryce pocisków rakietowych
2022.05.02 18:19

Tyle, że kiedy w czasie wojny zakłady takie jak te w Permie pracują na pełnych obrotach, by szybko uzupełniać braki w armii, korupcja się mści. Fabryki uzbrojenia, amunicji i materiałów wybuchowych zwyczajnie nie są gotowe do produkcji na taką skalę, jaką wymaga teraz ministerstwo obrony. Okazuje się, że widniejące w dokumentacji linie produkcyjne nie działają, brakuje ludzi, albo personel jest niewykwalifikowany. Złodziejstwo na dużą skalę może być przyczyną pożarów magazynów paliwa i amunicji. Podpalenie zawsze było dobrym sposobem na ukrycie braków, „manka” w wojskowych składach. Kiedy magazyn spłonie, nikt przecież nie doliczy się, że brakuje kilkuset pocisków, sprzedanych pokątnie do Afryki, albo rakiet, których nigdy nie wyprodukowano, mimo że w papierach widnieją na stanie armii. W ten sposób ukrywane kiedyś były defraudacje w składach amunicji również na Ukrainie.

Wiadomości
Płoną magazyny amunicji na byłym poligonie pod Riazaniem. Ewakuowano ponad 2 tys. osób WIDEO
2020.10.07 20:06

Niezależnie od przyczyn serii eksplozji Kreml nie może ich zignorować i będzie próbował złapać „seryjnego podpalacza”. Wywoła to oczywiście ferment w służbach specjalnych, a rozbudowany aparat bezpieczeństwa ogarnie panika. Podobnie jak tysiące ludzi powiązanych z biznesami bliskimi armii i przemysłem obronnym. Rosyjskim władzom łatwiej będzie się zresztą przyznać do korupcji, którą i tak Rosjanie uważają za normę, niż do działalności ukraińskich dywersantów, lub co gorsze, rosyjskich partyzantów działających przeciw Putinowi.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności