Państwa Wielkiej Siódemki wezwały wczoraj we wspólnym oświadczeniu władze Białorusi do rozpisania nowych, uczciwych i demokratycznych wyborów prezydenckich. Na apel Zachodu odpowiedziało dziś MSZ w Mińsku.
Spotkanie G7 w Londynie trwało od 3 do 5 maja. Przedstawiciele Wielkiej Brytanii, Niemiec, Włoch, Kanady, USA, Francji, Japonii i UE rozmawiali o obecnych zagrożeniach dla pokoju w Europie i na świecie. Po zakończeniu szczytu opublikowano podsumowane stanowisko Wielkiej Siódemki, w tym dotyczące reżimu Alaksandra Łukaszenki.
– Jesteśmy głęboko zaniepokojeni kryzysem politycznym i kryzysem praw człowieka, który postępuje od sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi w sierpniu 2020 roku. Wzywamy reżim do wykonania rekomendacji niezależnej misji eksperckiej OBWE, uwolnienia wszystkich niesprawiedliwie uwięzionych za wyrażanie ich dążeń demokratycznych oraz wzywamy do przestrzegania praw człowieka i fundamentalnych wolności – oświadczyły wczoraj państwa G7.
Wielka Siódemka potępiła też “wciąż trwające represje wobec dziennikarzy i obrońców praw człowieka”. W komunikacie wezwano też Mińsk do przestrzegania wolności zgromadzeń.
– Wzywamy także reżim do nawiązania dialogu z wszystkimi warstwami społeczeństwa, w tym z prawdziwymi liderami opozycji i społeczeństwa obywatelskiego oraz do przyjęcia propozycji przewodniczącego OBWE o pośrednictwie w takim dialogu jako sposobie wyjścia z kryzysu politycznego.
Uczestnicy szczytu jednoznacznie poparli dążenia demokratyczne Białorusinów i są zgodni, że należy pociągnąć do odpowiedzialności odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka.
– Wzywamy reżim do przeprowadzenia nowych, wolnych i uczciwych wyborów pod międzynarodową obserwacją – podkreśliły państwa G7 w komunikacie.
Dziś po południu stanowisko Wielkiej Siódemki odpowiedziało Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi.
– To standardowy zestaw zajeżdżonych klisz. Takie mantry faktycznie bez zmian koczują na wszystkich szczytach, demonstrując głębokie niezrozumienie i niechęć ich autorów do zrozumienia sytuacji w naszych kraju oraz antybiałoruskie zaangażowanie ich inicjatorów – oświadczył rzecznik MSZ Anatol Hłaz.
Zwrócił on uwagę na wywieranie przez społeczność międzynarodową presji na Białoruś w celu przeprowadzenia wyborów.
– W ramach walki z analfabetyzmem przypominamy autorom, że każda ingerencja w wewnętrzne sprawy suwerennego państwa jest sprzeczna z podstawowymi normami i zasadami prawa międzynarodowego. Jesteśmy suwerennym państwem, dlatego sami będziemy decydować, kiedy i jakie kampanie wyborcze mamy przeprowadzić w swoim kraju. Nie potrzebujemy do tego żadnych apeli i napomnień – powiedział przedstawiciel MSZ.
Dyplomata stwierdził też, że wszystkie wybory na Białorusi odbywają się z udziałem obserwatorów międzynarodowych. Jest to niezgodne z prawdą – w ubiegłym roku białoruska Centralna Komisja Wyborcza nie wysłała we włąściwym terminie zaproszeń do OBWE, ani nawet CKW Rosji. W związku z tym jedynymi zagranicznymi obserwatorami byli dyplomaci krajów Wspólnoty Niepodległych Państw.
– No, ale jeśli jakieś instytucje międzynarodowe okazały się niezdolne do zorganizowania swojej pracy, mając nasze zaproszenia, to nie powinny zrzucać na nas winy – stwierdził Hłaz.
pj/belsat.eu