Niezależny portal Nasza Niwa ustalił, że Siarhiej Rumas przyleciał z Londynu już ponad miesiąc temu.
Były białoruskie premier, uważany wcześniej za bankiera reżimu Siarhiej Rumas opuścił Białoruś na przełomie stycznia i lutego. Po tym, jak u jego milicja weszła do mieszkań i aresztowała jego współpracowników, polityk pojawił się w Londynie. Miał wyjechać na święta i zostać u jednego ze swoich synów, który pracuje tam w banku.
Jak pisze Nasza Niwa, finansista opuścił stolicę Wielkiej Brytanii, bo nie mógł tam znaleźć zadowalającej pracy. Z kolei jego oszczędności są niewystarczające, by komfortowo żyć w jednym z najdroższych miast świata.
Jesienią 2020 roku były białoruski premier dostał pracę w Rossielhozbanku (Rosyjskim Banku Rolnym). Jak widać, nie wybiera się jednak do Moskwy, skąd mógłby zostać wydany białoruskim służbom. Nie wiadomo jednak jeszcze, jaką pracę znalazł w stolicy Ukrainy.
Nasza Niwa informuje, że do Siarhieja Rumasa przylatuje jego żona Żanna. Wiadomo jednak, że nie planuje przeprowadzki do Kijowa – jest współzałożycielką i lekarzem w jednej z mińskich prywatnych klinik.
Współpracownicy byłego premiera od końca stycznia znajdują się w areszcie. Miński dom Rumasów przeszukały białoruskie służby, rodzina nie afiszuje się z tym jednak. Finansista przez lata był bankierem otoczenia Alaksandra Łukaszenki. Teraz jest prawdopodobnie poszukiwany za malwersacje finansowe.
ik,pj/belsat.eu