Sąd w Mińsku wydał dziś wyrok w “sprawie spisku”. W kwietniu ubiegłego roku w wyniku prowokacji KGB aresztowano opozycyjnego lidera, politologa i prawnika, którzy mieli być w zmowie z wojskowymi w celu obalenia Łukaszenki.
Prawnik Juryj Ziankowicz został skazany na 11 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej, z kolei literaturoznawca i politolog Alaksandr Fiaduta oraz lider Partii Białoruski Front Narodowy Ryhor Kastusiou usłyszeli wyrok 10 lat kolonii za “spisek w celu przejęcia władzy państwowej w sposób niekonstytucyjny”.
Pracownica kancelarii Ziankowicza – Wolha Hałubowicz i aktywista opozycji Dzianis Karuczuk zostali ukarani 2,5 rocznym pozbawieniem wolności za “organizację protestów”.
12 kwietnia 2021 roku w Moskwie KGB przy pomocy FSB zatrzymało Alaksandra Fiadutę (politologa i współpracownika Alaksandra Łukaszenki na początku jego rządów, a następnie jego przeciwnika) oraz pochodzącego z Białorusi amerykańskiego prawnika Juryja Ziankowicza. Tego samego dnia w Szkłowie (rodzinnym mieście Łukaszenki) zatrzymano Ryhora Kastudiowa, jednego z ostatnich liderów “starej opozycji”, który pozostał wtedy na wolności.
17 kwietnia białoruski dyktator oświadczył, że w kraju szykowano “wojskowy zamach stanu”. Według niego planowały go zgładzić amerykańskie służby specjalne za zgodą Joe Bidena.
Tego samego dnia swój komunikat o przeprowadzeniu wspólnej z KGB operacji specjalnej publikuje FSB. Nic o Joe Bidenie w nim nie było – w rosyjskiej wersji w spisek zaangażowani byli ukraińscy nacjonaliści. Według FSB Ziankowicz i Fiaduta spotkali się w Moskwie z “opozycyjnie nastawionymi generałami Sił Zbrojnych Białorusi”. Potem okazało się, że spotkanie było prowokacją służb, a “generałowie” w rzeczywistości byli skorumpowanymi i nakłonionymi do współpracy oficerami niższej rangi.
Sprawa “spisku” trafiła do sadu po ponad roku – 29 lipca 2022 r. Wygłaszając swoje ostatnie słowo Fiaduta powiedział, że “spisek” został zainicjowany i zorganizowany przez służby. Z kolei Kastusiou oświadczył, że od początku odmówił udziału w spisku. Podkreślił też, że w areszcie pogorszył się stan jego zdrowia – polityk cierpi z powodu choroby nowotworowej.
Jakub Chrust,pj/belsat.eu