Niedawno regulator internetu, urząd Roskomnadzor rozpoczął blokowanie portalu, twierdząc, że jest on związany z organizacjami opozycjonisty Michaiła Chodorkowskiego.
W komunikacie opublikowanym w czwartek na komunikatorze Telegram dziennikarze portalu oświadczyli, że “władzom nie są niestety potrzebne projekty medialne krytycznie oceniające to, co dzieje się w kraju”.
– Im więcej krytyki, tym krócej żyje projekt – dodali.
Portal zapewnił, że nigdy nie współpracował z organizacjami uznanymi w Rosji za zakazane. Dziennikarze zaznaczyli, że ich projekt nie ukrywał, że otrzymał grant na pięć lat od byłego szefa koncernu Jukos Michaiła Chodorkowskiego, który przebywa na emigracji
– Jednak nikogo z dziennikarzy nie łączyły ani umowy, ani nieformalne relacje z innymi firmami Chodorkowskiego — wyjaśniła redakcja.
Wcześniej Roskomnadzor dodał stronę Openmedia.io do listy zakazanych stron internetowych. Zablokowany został również portal MBCh Media. Według władz strony te są związane z organizacjami Open Russia Civic Movement i Open Russia. Podmioty te zostały uznane niedawno za “organizacje niepożądane” w Rosji ze względu na ich związek z Chodorkowskim.
Portal MBCh Media rozpoczął działalność w 2017 roku po tym, gdy zablokowana została w Rosji strona internetowa Otwarta Rosja, na skutek uznania za niepożądaną organizacji o tej nazwie, zarejestrowanej w Wielkiej Brytanii. W 2020 roku MBCh Media był czwartym pod względem cytowania portalem informacyjnym w Rosji.
Otkrytyje Media działały również od 2017 roku. W lipcu ministerstwo sprawiedliwości Rosji umieściło Julię Jarosz, redaktorkę naczelną portalu na liście tzw. zagranicznych agentów. W tym samym wykazie znalazł się zastępca Jarosz, Maksim Glikin oraz dziennikarz portalu Ilja Rożdiestwienski.
jb/ belsat.eu wg PAP