Ihar Iliasz miał dwudniowe widzenie z żoną, dziennikarką Biełsatu, która została skazana na 2 lata więzienia za ekstremizm. Jej przestępstwo polegało na relacjonowaniu demonstracji w Mińsku w listopadzie po zabójstwie Ramana Bandarenki.
Iliasz podkreślił też, że 3-4 sierpnia to były najszczęśliwsze chwile od momentu aresztu Kaciaryny Andrejewej.
– Prawie od razu zapomnieliśmy o drucie kolczastym, murze i kratach. W pełni zanurzyliśmy się w świat stworzony przez naszą miłość. I świat ten okazał się całkowicie nieodstępny dla długiej rozłąki i wszystkich tych prób, przed którymi stanęliśmy w ostatnim roku – dodał.
Dodał, że jeszcze niedawno sam był w areszcie na Akreścina i nie wierzył, że do spotkania w ogóle dojdzie.
– Myślę, że nie każda romantyczna podróż do Paryża czy Rzymu może przynieść tak gorące uczucia i emocje, które przeżywamy w czasie spotkania w kolonii – dodał.
Kaciaryna Andrejewa przekazuje wszystkim pozdrowienia i przeprasza, że nie może odpowiedzieć na każdy list. Dodał, że żona nie skarży się na zdrowie. Zapewnił, że nie ma zamiaru także prosić o ułaskawienie choć spotka się z takimi propozycjami. Ihar Iliasz dodał, że kolonia w ogóle nie zmieniła jego żony.
– Moje zadanie to zachować swoją duszę od rozpadu i nie dać kolonii mnie przeniknąć. Nie zostać częścią strasznego więziennego świata, a stworzyć trochę lepszej przestrzeni wokół siebie – powiedziała mężowi.
18 lutego dziennikarki Biełsatu Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa zostały skazane na dwa lata pozbawienia wolności. Białoruski sąd uznał, że relacjonowanie pokojowych protestów to „organizacja manifestacji”. Chodziło o pokojową akcję pamięci 15 listopada po zamordowaniu przez milicjantów w cywilu lub zwolenników Alaksandra Łukaszenki aktywisty Ramana Bandarenki.
pp/belsat.eu wg NN