Opozycjoniście grozi kara w wysokości miliona rubli, czyli 50 tysięcy złotych lub do 240 godzin prac społecznych.
Postępowanie zostało wszczęte w czerwcu 2020 roku. Według rosyjskiego Komitetu Śledczego Aleksiej Nawalny w mediach społecznościowych 2 czerwca opublikował komentarz, w którym “świadomie zawarto kłamliwe twierdzenia”, znieważające 93-letniego weterana.
Kombatant wystąpił w spocie telewizyjnym, zachęcającym do poparcia poprawek do konstytucji Rosji. W tej reklamie politycznej wystąpił nie tylko weteran Ignat Artiemienko, ale też kilka osób publicznych. Nawalny umieścił spot na swoim Twitterze, dodając komentarz, w którym nazwał osoby, które w nim wystąpiły “sprzedajnymi lokajami”, “hańbą kraju” i “zdrajcami”.
Aleksiej Nawalny nie przyznał się do winy. Opozycjonista oświadczył, że sprawa jest sfingowana i że stoją za nią media zbliżone do Kremla.
– Wszyscy wiedzą, że śledczy fabrykują sprawy, prokuratorzy nie mają sumienia, a sądy są sprzedajne. Z tego powodu trzeba było (…), abym w sądzie stanął naprzeciw nie prokuratora czy śledczego, a kogoś bardziej świętego – oznajmił.
Aleksiej Nawalny przekonywał, że nie mógł zniesławić kombatanta, bowiem nawet go nie znał. Wskazał też, że nie zarzucił mu zniesławienia nikt z pozostałych uczestników spotu prócz Artiemienki, którym – jak ocenił opozycjonista – posłużyli się jego krewni.
Nawalny stanął przed sądem po raz drugi od wtorku, gdy na wniosek służb więziennych sąd zadecydował o wykonaniu wobec niego kary pozbawienia wolności. Opozycjonista ma spędzić dwa lata i osiem miesięcy w kolonii karnej.
pp/belsat.eu wg PAP i Meduza