Deukrainizacja - cel wojny kulturowej Putina

W cieniu prawdziwej wojny i rosyjskiej okupacji na Ukrainie odbywa się inna batalia. Na zajętych terenach Rosjanie prowadzą wojnę z ukraińską kulturą i historią.

Trzy dni temu przy okazji obchodów wybuchu I wojny światowej w Moskwie Siergiej Naryszkin pokusił się o komentarz historyczny. Naryszkin to szef Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR), ale od dawna pełni też rolę dyżurnego historyka Kremla, a wywiad wychodząc ze swoich kompetencji, zajmuje się również kreowaniem polityki historycznej Rosji. Szef SWR apelował o jedność władzy, armii i narodu w Rosji, takiej jak w pierwszych dniach I wojny światowej. Obok tych rytualnych zaklęć, mówił również o tym jak to Zachód zdradził Rosję w czasie wojny. A także o tym, jak to Austro-Węgry sto lat temu w sztuczny sposób stworzyły naród ukraiński tylko po to, by zaszkodzić Rosji i buntować poddanych jej „Małorusinów”. To dość popularna, konspiracyjna i spiskowa teoria służąca, nie tylko zresztą w Rosji, do odbierania Ukraińcom prawa do podmiotowości.

Nie jedyna. Na potrzeby prowadzonej wojny Rosjanie odkurzają wiele spiskowych teorii, krążących po marginalnych dysputach historycznych. Od pierwszych dni wojny prowadzą bowiem na zajmowanych terytoriach Ukrainy wojnę kulturową. Chodzi im o wymazanie państwa ukraińskiego i jego historii ze świadomości Ukraińców. Kreml mówi wprost o „deukrainizacji” Ukrainy. Operację nadzoruje m.in. właśnie Siergiej Naryszkin. W podległej mu instytucji, a także rozległej sieci towarzystw, think-tanków, mediów i instytucji od dawna przygotowywane były teoretyczne podstawy wojny kulturowej przeciw Ukrainie. Teraz są realizowane.

Opinie
Kulturalna wojna Putina
2022.07.02 14:07

Kulturkampf Putina

Siergiej Naryszkin nie pierwszy raz wypowiada się na temat korekty historii. Świadczy to o dawno przygotowywanym planie podważania prawa Ukraińców do własnego państwa i poszukiwaniach historycznych uzasadnień.

– Uważam, że konieczne jest badanie obiektów związanych z liniami obronnymi w Donbasie i na terytoriach „wyzwolonych” Ukrainy – powiedział Naryszkin w czasie historycznego okrągłego stołu, który zebrał się pod koniec lipca.

Chodzi mu o dawne linie i grody obronne kozaków na Słobodszczyźnie (dzisiejsze tereny obwodu charkowskiego, sumskiego i częściowo donieckiego i ługańskiego). M.in. w okolicach Iziumu, gdzie dziś toczą się ciężkie walki. W drugiej połowie XVII wieku ziemie te znalazły się pod kontrolą cara. Dziś rosyjskie władze starają się usilnie wywodzić z tego faktu niepodważalną „rosyjskość” wschodniej i południowej Ukrainy. Jednym z zadań nadzorowanych przez służby specjalne historyków i publicystów będzie odbudowa pamięci historycznej związanej wyłącznie z rosyjskim projektem imperialnym. Czy to będzie carska Rosja, czy ZSRR, to już mniej istotne. To dlatego w zajętych przez Rosjan miastach i miasteczkach stawiane są na nowo pomniki Włodzimierza Lenina, które Ukraina demontowała po 2014 roku. Ten symbol czasów ZSRR stanął już po kilku tygodniach okupacji np. w Geniczeńsku i Nowej Kachowce w obwodzie chersońskim oraz w Nowopskowsku w obwodzie Ługańskim. W Mariupolu na początku maja jeszcze broniły się zakłady Azowstal, kiedy w mieście Rosjanie postawili pomnik tzw. wdzięcznej babki z radziecką flagą.

Foto
Rosjanie “integrują” Mariupol. Przywieźli pomnik “Babki z flagą ZSRR”
2022.05.05 13:35

Jednocześnie zajadle niszczone są symbole ukraińskiej historii i państwowości. W wiosce Mangusz pod Mariupolem rosyjscy żołnierze obalili pomnik hetmana Piotra Sahajdacznego, jednego z ukraińskich bohaterów narodowych. W samym Mariupolu zniszczono memoriał poświęcony obrońcom Ukrainy. Mniej spektakularne, ale odnotowywane, jest niszczenie tablic pamiątkowych związanych z ukraińską historią (zwłaszcza okresem najnowszym i rewolucją godności), likwidacja symboli państwowych na budynkach i upamiętnień bohaterów narodowych.

Nie jest to jedynie odpowiedź na prowadzoną przez Ukraińców od dawna akcję likwidacji pomników kojarzących się z rosyjskim imperializmem. Po „leninopadzie” w 2014 roku, kiedy likwidowano pomniki Lenina, obecnie trwa „puszkinopad”, kiedy obalane są pomniki nie tylko Aleksandera Puszkina, ale i innych twórców i działaczy związanych z Rosją. Dla Moskwy likwidacja ukraińskich upamiętnień ma jednak znaczenie dla operacji „deukrainizacji” i rusyfikacji podbijanych ziem. W wersji radykalnej wizję „deukrainizacji” przedstawił na początku kwietnia propagandysta Timofiej Siergiejcew na stronach agencji prasowej RIA Nowosti. Pisał, że należy zakazać nazwy „Ukraina”, wybić w walce ukraińskich żołnierzy, a Ukraińców przymusowo reedukować, czyli rusyfikować. Podobna retoryka cały czas płynie z rosyjskich mediów propagandowych.

Wiadomości
Likwidacja elit. Reedukacja „pasywnych nazistów”. 25-letnia okupacja. Rosyjska agencja RIA radzi co zrobić z Ukrainą
2022.04.04 14:10

Deukrainizacja i rusyfikacja

W Chersoniu w miejsce obalonego wcześniej przez Ukraińców Lenina, na pustym cokole ma stanąć pomnik Katarzyny II. Carycy, która podbiła południe Ukrainy, zlikwidowała ostatecznie hetmanat i kozaczyznę. W maju w Doniecku zaczął działać oddział Rosyjskiego Towarzystwa Historycznego. To instytucja z tradycjami z carskiej Rosji, którą w 2012 roku reaktywował Władimir Putin. Na jej czele stoi Siergiej Naryszkin. RTH ma wpływ na kształtowanie edukacji historycznej w Rosji (opiniuje np. podręczniki szkolne), ale i na narrację polityki historycznej za granicą. Towarzystwo, ale i podległa Naryszkinowi służba wywiadu, niejednokrotnie atakowała Polskę na polu polityki historycznej.

– Teraz Warszawa ma nadzieję naprawić sytuację masową propagandą, dlatego media dostały polecenie przeprowadzenia kampanii, która zamaskuje działania Polski w kierunku wzmocnienia swoich pozycji na Ukrainie – tłumaczył pod koniec czerwca Naryszkin objaśniając, że Polska ma zamiar zająć zachodnie terytoria Ukrainy.

Wiadomości
Rosja nie ustaje w oskarżaniu Polski o próby rozbioru Ukrainy
2022.06.30 17:35

W podobnym duchu utrzymana była „mapka”, którą wrzucił na swoje profile społecznościowe Dmitrij Miedwiediew, były prezydent i premier. Grafika ta sugerowała, że Polska chce okupować zachód Ukrainy. Podobna narracja od dawna sączy się w rosyjskiej propagandzie. Ma jeden cel: uzasadnić za pomocą prostych, historycznych schematów prawo Moskwy do zajmowania wschodniej Ukrainy i deprecjonować ukraińską państwowość. Kiedy Naryszkin uzasadnia wojnę przeciw Ukrainie, mówi o cywilizacyjnej, historycznej misji Rosji. I odwołuje się do epoki carskich podbojów na ziemiach dzisiejszej Ukrainy.

W Rosji w tej chwili trwa nabór nauczycieli, którzy we wrześniu mają ruszyć na okupowane terytoria Ukrainy i zastąpić ukraińskich. Podobnie jak rekruci do armii, tak samo nauczyciele rekrutowani są w biednych regionach Rosji: Czuwaszji, Dagestanie, Buriacji i zachęcani wysokimi pensjami. Mają zająć się przestawieniem programów szkolnych na rosyjskie i nauczaniem wyłącznie po rosyjsku.

W forsowanej przez Kreml narracji to Rosja przyniosła cywilizację na „dzikie pola”, a Ukraina jest po prostu peryferiami rosyjskiego imperium. Moskwa już przygotowuje się do rozpoczęcia prac archeologicznych oraz badań, które mają nagłośnić rosyjskie osadnictwo i w ogóle rosyjskość Donbasu, Chersońszczyzny. I innych terenów, które Rosjanie mają nadzieję jeszcze podbić. Odwołania do carskiej i radzieckiej tradycji działań na okupowanych ziemiach wzięły się z ideologicznej i intelektualnej pustki współczesnej, putinowskiej Rosji. Kreml nie potrafi wygenerować nowych idei i mechanizmów ponad kopiowanie wzorców z przeszłości.

Opinie
Miedwiediew, najlepszy aktor w teatrze Putina
2022.08.02 15:19

Ukraina była przecież rusyfikowana, a jej historia wypaczana, pod rządami Lenina, Józefa Stalina i carów. W 1764 roku caryca Katarzyna II, likwidując hetmanat, wydała dekret nakazujący ścisłą unifikację Ukrainy z Rosją i operację rusyfikacji. W dekrecie caryca napisała: „kiedy w Małorosji hetmana nie będzie, trzeba starać się, by imiona hetmanów na wieki zniknęły”. Rozkazując tym samym wymazać historię Ukrainy, wielowiekową i starszą od dziejów państwa moskiewskiego. Dziś Rosjanie nie robią na okupowanych ziemiach nic nowego. Po prostu powielają dobrze znane im schematy.

Michał Kacewicz/ belsat.eu

Inne teksty autora w Dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności