W Homlu zakończyła się pierwsza rozprawa w nowej sprawie karnej przeciwko dziennikarce Biełsatu Kaciarynie Andrejewej. Poinformował o tym mąż Kaciaryny Ihar Iljasz na swojej profilu na Facebooku.
– Nie wiadomo jeszcze, kiedy możemy spodziewać się wyroku. Niestety nie znam żadnych okoliczności procesu. Kacia zachowuje się dobrze, pewnie. Nie narzeka na zdrowie – napisał Ihar Iljasz.
Proces będzie kontynuowany we wtorek, 5 lipca.
Kaciaryna Andrejewa i pracująca z nią operatorka Daria Czulcowa zostały zatrzymane 15 listopada 2020 roku za relacjonowanie brutalnego rozpędzenia przez OMON akcji upamiętnienia Ramana Bandarenki na tzw. Placu Zmian – podwórku między blokami, gdzie młody zwolennik opozycji został w nocy z 11 na 12 listopada skatowany na śmierć przez funkcjonariuszy w cywilu.
Dziennikarki zostały oskarżone o „organizację i przygotowanie działań poważnie naruszających porządek publiczny”. Przedstawiony w sądzie akt oskarżenia był absurdalny – prokuratura stwierdziła, że dziennikarki nie relacjonowały akcji, ale zwołały ją i sterowały działaniami tłumu. Ich narzędziami przestępstwa miały być kamera, mikrofon, statyw, smartfony i kamizelki z napisem „Prasa”.
Kaciaryna odbywała karę w kolonii karnej nr 4 w Homlu, która miała się zakończyć 5 września 2022 roku. Ale 10 lutego Kaciaryna została nagle przeniesiona do homelskiego aresztu śledczego. Przez 55 dni jej bliscy nie wiedzieli, na jakiej podstawie jest przetrzymywana i jaki jest jej stan.
7 kwietnia jej rodzina dowiedziała się, że Kaciaryna została oskarżona o „zdradę stanu”. Na podstawie tego artykułu grozi jej od 7 do 15 lat więzienia.
Nie wiadomo, co dokładnie zarzuca się dziennikarce i na jakiej podstawie śledczy postawili ten zarzut. Sprawa została również utajniona. Adwokat Kaciaryny ma zakaz ujawniania informacji nawet osobom bliskim.
Kaciaryna Andrejewa jest jednym z 1232 więźniów politycznych reżimu Alaksandra Łukaszenki.
Maryja Michalewicz, lp/ belsat.eu