Tirowcy nie wracają na Białoruś, by nie utknąć w ojczyźnie


Po tym, jak samoloty europejskich linii lotniczych przestały latać na Białoruś, a Unia Europejska zablokowała swoją przestrzeń powietrzną dla białoruskich linii Belavia, Białorusini pracujący za granicą znaleźli się w trudnej sytuacji. Opuszczenie terytorium Białorusi drogą lądową jest możliwe nie częściej niż raz na pół roku. Kierowcy ciężarówek decydują się więc nie wracać do domu. O problemach związanych z przekraczaniem granic rozmawialiśmy z Białorusinami, którzy pracują w krajach UE.

Pan Wital, który pochodzi z obwodu brzeskiego, od kilku lat pracuje w Polsce jako kierowca ciężarówki. Po wprowadzeniu ograniczeń na wyjazd z Białorusi 46-letni mężczyzna starał się wracać do domu raz na pół roku, by nie mieć problemów z przekraczaniem granicy. Ale kiedy do ograniczeń w transporcie lądowym dołączyła blokada połączeń lotniczych, zdecydował się pozostać w Polsce.

– Mimo wszystkich trudności i problemów czuję się naprawdę świetnie. W marcu wyjechałem z Białorusi i wydaje mi się, że już nigdy tam nie wrócę. Dzisiaj rozmawiałem z dyrektorem firmy, w której pracuję. Swoją drogą nie jest on tylko dyrektorem – pracuje również jako kierowca. Nie ma właściwie niczego, co mogłoby mnie zatrzymać na Białorusi, po prostu nie widzę sensu, żeby tam wracać. Dyrektor mojej firmy obiecał, że pomoże mi zebrać wszystkie dokumenty potrzebne do uzyskania zezwolenia na pobyt w Polsce. Moja wiza wygasa 27 sierpnia, planowałem pojechać na Białoruś na miesiąc, by otrzymać nową wizę, ale po ostatnich wydarzeniach postanowiłem nie wracać i ubiegać się o zezwolenie na pobyt czasowy – mówi pan Wital.

Mężczyzna przyznaje, że najbardziej cierpi przez fakt, że nie może zobaczyć się ze swoimi rodzicami, którzy są już w podeszłym wieku i mieszkają na Białorusi.

– Mój syn uczy się teraz z Polsce, kilka lat temu rozpoczął studia w Krakowie. Zauważyłem, że on również nie pała szczególną chęcią powrotu na Białoruś. Moja żona na razie jest w Brześciu, ale niedawno otrzymała dwuletnią wizę biznesową i będzie mogła dołączyć do nas bez żadnych problemów.

Reportaż
Białoruscy uchodźcy szykują się na długi pobyt w Polsce
2020.11.27 19:25

Na początku roku pan Wital zdecydował się podjąć pracę jako kierowca w polskiej firmie. Mówi, że jego zarobki są niższe od tych, które otrzymują pracownicy zachodnioeuropejskich firm.

– Powiem szczerze, że w Polsce czuję się prawie jak w domu. Wydaje mi się, że gdyby nie Polska, to nie wiem, gdzie my, Białorusini, teraz moglibyśmy się podziać. Chodzi o to, że kultury Białorusi i Polski są bardzo podobne, języki również. Nie chciałbym jechać do Niemiec, bo tam wszystko jest obce i niezrozumiałe. Oczywiście między Białorusią a Polską jest wiele różnic. Ale łatwiej jest dostosować się do nich niż do ogromnych różnic, jakie dzielą nas z Litwą, Łotwą, Czechami czy Słowacją. Polacy i Białorusini mają bardzo podobną mentalność. Poza tym Białorusini nie jeżdżą już tak chętnie do Rosji. Sytuacja tam jest praktycznie taka sama jak u nas. Dlatego teraz najbardziej przystępnym krajem do pracy jest Polska – wyjaśnia kierowca.

Kierowcy boją się wracać do domu

Ograniczenia w wyjazdach za granicę transportem lądowym, a teraz także zakaz lotów spowodowały, że wielu kierowców, pracujących w krajach UE, zrezygnowało z powrotu na Białoruś.

– W ostatnim tygodniu kilka razy zlecono mi sprowadzenie z Polski do Brześcia kierowców ciężarówek, którzy pracowali rotacyjnie w krajach europejskich. Kiedy dotarłem do Białej Podlaskiej, pojawiła się informacja o zamknięciu przestrzeni powietrznej i odwołaniu lotów. Wróciłem więc sam, bo kierowcy po prostu postanowili zostać za granicą, by nie utknąć na Białorusi – powiedział pan Mikałaj, kierowca busa pasażerskiego z Brześcia.

Jak mówi pan Mikałaj, osoby pracujące w UE dość często proszą go o przesłanie pieniędzy do rodziny na Białorusi i coraz bardziej ograniczają swoje wyjazdy do kraju.

Wiadomości
Europa zamyka niebo dla Białorusi
2021.06.04 18:29

Przymusowa emigracja

Jak wyjaśnił ekonomista Zmicier Babicki w komentarzu dla Biełsatu, na Białorusi w sferze przewozów międzynarodowych pracuje około 20 tys. kierowców, natomiast dla firm zagranicznych około 50 tys. Ekspert uważa, że dodatkowe restrykcje i kryzys polityczny mogą spowodować, że kolejni kierowcy opuszczą Białoruś.

– Emigracja jest możliwym scenariuszem. Pensja rzędu dwóch, trzech tysięcy euro wystarcza na dobre życie na polskiej lub litewskiej prowincji. Trzeba zdawać sobie sprawę, że tam wiele aspektów wygląda zupełnie inaczej. Na przykład można wziąć kredyt hipoteczny z dość niskim oprocentowaniem. Tak więc Białorusinom łatwiej jest kupić mieszkanie w Białymstoku niż na Białorusi. Jest więc kilka czynników, które wpływają na obecną sytuację. Zwłaszcza, gdy wyjeżdżają znajomi i ma się już kontakty. Ludziom jest więc łatwiej wyjechać, a co za tym idzie wyjeżdżają coraz liczniej – wyjaśnia Babicki.

Jedyna droga do Europy prowadzi przez Rosję

Białoruscy kierowcy zazwyczaj pracują w UE przez dwa miesiące, a potem na miesiąc wracają do domu. Ci, którzy obawiają się, że mogą utknąć na Białorusi, nie wracają z Europy. Ale, jak mówi pan Wital, jego znajomi i koledzy, którzy pracują jako kierowcy w Europie, jadą najpierw do Petrsburga czy Moskwy i stamtąd lecą do Europy.

– Tak więc nie ma mowy o jakichś szczególnych problemach dla kierowców. Poza tym, że teraz jest drożej i wszystko trwa trochę dłużej – podsumowuje pan Wital.

Historie
Zakaz wyjazdu z kraju dotknie 50 tys. białoruskich kierowców z branży przewozowej?
2020.12.18 14:59

sk, ksz/ belsat.eu

Aktualności