Sąd w Mołodecznie skazał na 4 lata kolonii karnej redaktora naczelnego Rehijanalnej Haziety więźnia politycznego Alaksandra Mancewicza.
Nakazano też mu zapłacenie grzywny w wysokości 94 tys. rubli białoruskich, czyli ponad 100 tysięcy złotych.
Został skazany za „dyskredytację” państwa, czyli bycie redaktorem naczelnym niezależnej od władz lokalnej gazety i portalu. Zdaniem reżimowych organów ścigania rozprzestrzeniał „kłamliwe treści dyskredytujące Białoruś i jej organy władzy” w latach 2020-2023, na przykład „kłamliwe wyobrażenia o nieprzestrzeganiu w republice praw i wolności obywateli”.
Według oskarżenia celem było rzekomo poczynienie szkód „interesom państwowym i społecznym”.
Dziennikarz został aresztowany 15 marca 2023 roku.
Podczas rozprawy Alaksandr Mancewicz nie przyznał się do winy.
– Słysze głosy przodków, nigdy nie zdradzałem Ojczyzny. Kocham mój naród i moją Białoruś, znajdując się za kratami, nie byłem w stanie postawić ojcu pomnika na cmentarzu na rocznicę śmierci. Nie jestem marzycielem, ale jestem pewien, że kiedyś pojawi się ulica imienia Rehijanalnej Haziety, który wzmocniła autorytet narodu białoruskiego, żyła troskami czytelników i pisała prawdę. A moja córka nie może wyjaśnić wnukowi, gdzie jest jego dziadek. Ale nie będzie się wstydził za dziadka. Żal gazety, która mogła istnieć przez długie lata – powiedział w mowie końcowej.
Jego słowa przekazało centrum obrony praw człowieka Wiasna.
Alaksandr Mancewicz wielokrotnie był laureatem nagród dziennikarskich za wysokie standardy pracy, a jego gazeta była jednym z najważniejszych niezależnych mediów w Mołodecznie i okolicach.
Raman Szawiel, MaH/belsat.eu