Nowe otwarcie Polska-Ukraina. Oczami Białorusinki


Mówi się, że wojna może zmienić wszystko. Wydaje mi się, że wszystko zaczęło się zmieniać zaraz po rozpoczęciu pełnowymiarowej agresji Rosji na Ukrainę, gdy do Polski „wlało się” morze uchodźców z Ukrainy. Kto mógł przypuszczać, że Polacy będą mieć do nich tak dobry stosunek, że zaczną pomagać im tak szczerze i bezinteresownie?

W dniu święta narodowego Ukrainy na Placu Zamkowym odbyła się demonstracja z udziałem Ukraińców przebywających w Polsce. Plac Zamkowy, Warszawa, Polska. 24 sierpnia 2022 roku.
Zdj. Adam Chełstowski / Forum

Nie chodzi nawet o to, że na ulicach polskich miast i na balkonach domów zaczęły powiewać ukraińskie flagi. I to nawet nie zbiórki pieniędzy i darmowe posiłki na drogach dla ukraińskich uchodźców zrobiły na mnie wrażenie. Mnie osobiście uderzyło to, jak bardzo sami Ukraińcy natychmiast docenili tę pomoc.

24 lutego na dworcu kolejowym w Kramatorsku, gdy toczyły się pierwsze walki i nieprzyjaciel próbował otoczyć miasto, rozległy się pierwsze zapowiedzi pociągów do Łozowego i do Dniepru. Komunikaty były wtedy przekazywane głównie w języku rosyjskim. Ludzie wyjeżdżali z dziećmi, by znaleźć się jak najdalej od bombardowań. Coraz więcej osób przychodziło na stację. Nie było żadnej paniki. Czuć było raczej zamieszanie: wojna w Donbasie trwała niezmiennie od ośmiu lat. Tymczasem liczba osób na stacji rosła. I nagle z głośników dobiegł komunikat: „Na tor pierwszy wjeżdża pociąg ewakuacyjny, który zmierza bezpośrednio do Przemyśla w Polsce”. Zabrzmiało to jak grom z jasnego nieba. Jakaś kobieta powiedziała do mnie: „Słyszała to Pani? Do Polski?! Jak to?”

Opinie
Putina trzeba powstrzymać – jak Hitlera
2022.02.28 16:57

Przez głośnik popłynął jeszcze jeden komunikat, tym razem po ukraińsku i z uściśleniem: „Bezpłatny”. Rosjanie ostrzeliwali wtedy na Wyspie Węży żołnierzy, którzy wysłali rosyjski okręt wojenny w odpowiednim kierunku. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że najbliższe dni będą decydujące dla dalszego rozwoju wydarzeń, ale nikt nie wiedział, czy ktokolwiek przyjdzie z pomocą… I nagle słychać taki komunikat, zaledwie kilka godzin po rozpoczęciu wojny.

Reportaż
Ukraina: 1000 km do spokoju REPORTAŻ
2022.03.22 11:32

Kiedy później w marcu wyjeżdżałam wraz z polskimi kolegami z Kijowa, musieliśmy przejść przez dziesiątki punktów kontrolnych. Na punktach trzeba było zwolnić, otworzyć okna samochodu i pokazać nasze dokumenty. Za każdym razem zarówno wojskowi, jak i cywile z obrony terytorialnej, gdy tylko słyszeli po polsku: „Cześć. Jesteśmy polskimi dziennikarzami. Jedziemy do granicy”, nie tylko okazali życzliwość, ale nawet próbowali odpowiedzieć po polsku.

Musieliśmy dużo tankować, na stacjach benzynowych były straszne kolejki. Ale za każdym razem byliśmy przepuszczani i mogliśmy jechać dalej do polskiej granicy. Czasami jechaliśmy pod prąd, bo wszystkie trzy pasy były zajęte, nawet jeden w kierunku przeciwnym. Samochody poruszały się bardzo powoli. Ludzie byli zdenerwowani. Było mnóstwo samochodów z kartkami na szybach z napisem „Dzieci”, a na tylnych siedzeniach rzeczywiście jechały całe gromadki dzieci. Ponieważ omijaliśmy kolejkę, jadąc pod prąd, kilka razy inni kierowcy próbowali dać nam nauczkę, blokowali drogę swoimi samochodami, ale jak tylko słyszeli język polski, incydenty natychmiast się kończyły.

Zdjęcie ilustracyjne. Punkt graniczny Medyka w Polsce, gdzie dwieście tysięcy uchodźców z Ukrainy próbuje przekroczyć granicę na piechotę. 25 lutego 2022 roku.
Zdj. Biełsat

Potem kiedy byłam już w Polsce, zaskoczyło mnie, jak wspaniale Polacy zorganizowali przyjęcie uchodźców. Nie słyszałam ani jednej skargi, że ktoś został bez dachu nad głową.

Od 12 marca, w ciągu jednego tygodnia, wraz z operatorem jeździliśmy wzdłuż granicy do kilku punktów, do których przywożono uchodźców. Bezpłatnie dowożono ich tam specjalnymi pojazdami. Nawet tych, którzy przekroczyli granicę pieszo, po polskiej stronie przyjmowali wolontariusze. Wszystkich zabierano samochodami i autobusami do miejsc, gdzie czekało na nich łóżko, jedzenie i karma dla zwierząt domowych – kotów, psów, a nawet myszek.

Ci, którzy mieli własny samochód, otrzymywali również instrukcję, dokąd powinni jechać, darmową kartę SIM do telefonu, paczki z jedzeniem i listę miejsc, gdzie mogą się udać, wykąpać, otrzymać pomoc medyczną i przespać się w łóżku, a nawet zamieszkać, dopóki nie zdecydują, gdzie dalej. Jak w ogóle udało się to zorganizować w tak krótkim czasie? Oto co wiem na pewno:

  • Otwarto kilka dodatkowych przejść granicznych.
  • Zorganizowano ośrodki dla uchodźców w budynkach kompleksów sportowych i szkół.
  • Do tych punktów przyjeżdżali policjanci i służby specjalne z całej Polski.
  • Pomagali tam medycy, nauczyciele, tłumacze i psychologowie.
  • Policjanci pełnili służbę w dzień i w nocy.
  • Ciągle podjeżdżały autobusy – przywoziły jednych uchodźców, a innych zabierały do kolejnych miast.
  • Przywożono tam karmę dla zwierząt, transportery, a nawet klatki dla ptaków.
  • W miastach setki Polaków zaprosiły Ukraińców do swoich domów, dawali im schronienie i próbowali ich uspokoić.
  • Wszystko działało idealnie, jak w zegarku.
  • Hotele przy granicy stały się tymczasowymi domami dla policjantów, aby mogli oni pracować na pełnych obrotach.
  • Kioski apteczne na dworcach kolejowych wydawały Ukraińcom leki za darmo.

Ale to oczywiście nie wszystko. Ktoś coś mówił o niemieckiej punktualności? Na własne oczy zobaczyłam taką dyscyplinę i koordynację działań Polaków, jakiej nie doświadczyłam nigdzie w ciągu całego mojego życia.

Wydaje mi się, że z czasem to doświadczenie zostanie zbadane. Nadal nie wiem, kto tak dobrze zorganizował te wszystkie prace. Rozumiem, że jest więcej niż jedna osoba, ale czapki z głów dla tych ludzi, ich nazwiska powinny być opublikowane, aby każdy wiedział, jak to wszystko zostało przygotowane. Nawet jeśli trzeba będzie dopisać do listy nazwiska wszystkich posłów.

Wiadomości
Polska i Ukraina piszą nowy traktat o sąsiedztwie. Ambasador: powinien uwzględniać nasze zbliżenie
2022.06.10 09:05

Mówimy więc o oczywistym nowym początku w relacjach. Nikt nikomu niczego nie wypomina. Nikt nikogo nie obwinia za zaszłości historyczne, choć wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że jest w tej kwestii o czym porozmawiać. Nie. Obu narodom zagraża wspólne niebezpieczeństwo. Istnieje wspólny wróg i to stało się najważniejsze. Wszelkie zarzuty odeszły daleko w cień.

Swoją drogą nie tylko Ukraińcy mają teraz za co teraz dziękować Polakom. Białorusini otrzymali od Polski wizy humanitarne zaraz po rozpoczęciu bezprecedensowych represji. To dzięki Polakom kilkuset Białorusinów jest teraz bezpiecznych i nie zostało zamkniętych w więzieniach.

Zdjęcie ilustracyjne. Protest społeczności ukraińskiej przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainę. Kraków, Polska. 24 lutego 2022 roku.
Zdj. Filip Radwański / Forum

Zawsze znajdą się ludzie niezadowoleni, ale myślę, że to maleńki procent ogółu, który rozumie sytuację i chce zachować to, co już istnieje. Tak, dziś zdarza się, że nawet osoby publiczne mówią o tendencjach polonofilskich w społeczeństwach białoruskim i ukraińskim i przypominają, że są kwestie, które należy oceniać historycznie; twierdzą, że potem, gdy Białoruś stanie się wolnym państwem, te kwestie powinny wyznaczyć kierunek w relacjach obu państw. Jednak takie publikacje, przeznaczone dla wąskiego grona czytelników, w żaden sposób nie mogą przyczynić się do normalnego rozwoju stosunków między narodami, bo procesem historycznym jest to, co dzieje się teraz.

To właśnie teraz całe narody nadają nowy wymiar swojemu stosunkowi do kultury własnego kraju, kultury innych narodów, jakości życia i kryteriów wyboru przywódców społeczeństwa czy państwa. Na naszych oczach w ciągu zaledwie siedmiu miesięcy miały miejsce wydarzenia, które zmusiły świat do spojrzenia w zupełnie inny sposób na, wydawałoby się, oczywiste kwestie.

Nie bez powodu tysiące Ukraińców przemaszerowało przez centrum Warszawy, by okazać Polakom swoją wdzięczność. Nawet te niezliczone koncerty uliczne nie są w stanie oddać głębi uczuć, które ogarniają Ukraińców.

Wojna otworzyła nowe drogi w umysłach ludzi. Należy mieć wielką nadzieję, że gdy się skończy, Polacy i Ukraińcy nadal będą przyjaciółmi. Co do tego nie ma wątpliwości już teraz. Wydaje się, że o dyskusyjnych wydarzeniach historycznych mówić będą już tylko historycy przy swoich okrągłych stołach.

Reportaż
Polacy z Wołynia: spory historyczne zeszły na dalszy plan
2022.04.05 09:59

Lubou Łuniowa/ belsat.eu

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności