Dziś po godzinie 14 czasu białoruskiego Sąd Obwodowy w Homlu ma wydać wyrok w sprawie dziennikarki TVP Iryny Słaunikawej. W rozmowie z TVP jej ojciec podkreślił, że podczas procesu nie wybrzmiało, jakie przestępstwo popełniła jego córka.
Według Alaksandra Słaunikawa, więźniarka polityczna przetrzymywana jest obecnie w Areszcie Śledczym nr 3 2 Homlu.
– Będzie tam tak długo, jak będzie trwał proces, a także kilka tygodni, a może miesięcy po zapadnięciu wyroku. Ma takie same warunki jak inni aresztowani. Z jedną różnicą: od miesiąca i 26 dni Iryna nie miała możliwości wzięcia ciepłego prysznica.
– Jak Iryna znosi proces?
– Wytrzymuje to dobrze. Z wysyłanych przez nią listów można z pewnością stwierdzić, że optymizm jej nie opuszcza, choć oczywiście jest zmęczona przeciągającym się procesem.
Iryna wygląda dobrze. Trochę schudła i po twarzy widać, że brakuje jej słońca. Za to w oczach ma uśmiech i energię. Ona nawet na wydarzenie, jakim jest proces, zamówiła specjalne ubrania, by cywilizowanie wyglądać. A wydawałoby się, że nie ma się tam dla kogo ubierać – proces odbywa się za zamkniętymi drzwiami.
– Jak ocenia pan przebieg procesu?
– Odpowiedź jest według mnie oczywista. Jak można poważnie podchodzić do procesu, który odbywa się w tajemnicy przed społeczeństwem? Zobowiązali adwokatów, a nawet mnie jako świadka, do nierozgłaszania szczegółów sprawy. Więc co tu mogę ocenić?
Moja córka jest niewinna i żadnych przestępstw nie popełniła. Według adwokata oskarżenie jest zmyślone i nie poparte dowodami. A stosy papierów, które nazywają materiałami sprawy, w żaden sposób nie potwierdzają zarzucanych jej przestępstw.
Białoruska dziennikarka TVP Iryna Słaunikawa została wraz z mężem Alaksandrem Łojką zatrzymana 30 października 2021 r. na lotnisku w Mińsku po powrocie z wakacji. Iryna została dwukrotnie skazana na 15 dni aresztu za „wykroczenia”. W czasie, gdy przebywała w areszcie, wszczęto sprawę karną, w której zyskała status podejrzanej o organizację i przygotowywanie działań rażąco naruszających porządek publiczny lub czynny w nich udział – czyli zamieszek. Na tej podstawie zatrzymano ją w areszcie. Później postawiono jej jeszcze zarzut kierowania „formacją ekstremistyczną”. Grozi jej do 7 lat więzienia.
Alona Alaksandrawa, pj/belsat.eu