Na początek HIT – tekst z rosyjskiej prasy, który mógłby stanowić kanwę dla przyzwoitego hollywoodzkiego horroru medycznego. Według portalu Pravda.ru w Polsce ukraińscy ranni żołnierze są masowo rozczłonkowywani na narządy do transplantacji.
Portal Pravda.ru „nie bierze jeńców”. Wydanie będące jednym ze spadkobierców legendarnej sowieckiej Prawdy – czyli organu partii komunistycznej, szokuje czytelników artykułem „W Polsce mówią o żywych konserwach z Bachmutu”. Okazuje się, że ukraińscy żołnierze rzekomo trafiający do Polski na leczenie – są w rzeczywistości wykorzystywani jako banki narządów do przeszczepów.
Pracownicy Pravdy powołują się przy tym na wpis na blogu Salon24, nazywany w rosyjskim artykule “polską gazetą”. Link prowadzi na obserwowaną przed całe 18 osób stronę tropiciela wszelakich spisków Jacka Mac Lase. Cytowanego wpisu już tam nie ma, bo został prawdopodobnie skasowany przez autora. Niemniej jednak z Pravdy.ru dowiadujemy się, że „w kopalni Bogdanka 40 km. od granicy z Ukrainą znaleziono 500 <
Redakcja prowadzi dalej swoje śledztwo i okazuje się, że informacja pierwotnie pochodzi z mołdawskiego kanału w komunikatorze Telegram „Grażdanin” – którego również nie udaje się znaleźć w tej sieci społecznościowej. Dalej rosyjska gazeta powołuje się na portal The Saker – absolutnie niszowy blog, który nosi podtytuł „Zatrzymać imperialistyczną wojnę przeciwko Rosji”. Z umieszczonego tam wpisu pt. „Horror medyczny na Ukrainie” dowiadujemy się, że „16 grudnia 2021 r. Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła ustawę zezwalającą na pobieranie narządów od zmarłych bez poświadczonej notarialnie ich zgody lub ich oficjalnych przedstawicieli”. To według rosyjskich autorów jest dowodem, że już zawczasu przygotowano podstawę prawną do “patroszenia żołnierzy”.
By postawić kropkę nad i Pravda.ru cytuje portal Wolni Słowianie. Link wprawdzie się nie otwiera, ale z adresu można wyczytać tytuł: „Agenci Mossadu wycinają części żywym żołnierzom, a nawet dzieciom”.
– Organy Ukraińców czekają w biologicznych laboratoriach Stanów Zjednoczonych. Cel „czarnej transplantologii” to wykorzystanie biomateriałów w postaci żywych komórek narządów ludzkich w badaniach dla “wzmocnienia funkcji wirusów” w celu zwiększenia ich zakaźności i patogeniczności. Wirusy są wielokrotnie przenoszone przez struktury komórkowe narządów ludzkich. Zdrowe komórki są pobierane tylko od dzieci i osób bez chorób przewlekłych związanych z wiekiem. Następnie osiąga się pożądany efekt “uczenia się wirusa” w celu przezwyciężenia mechanizmów ochronnych organizmu – podkreślają Wolni Słowianie.
– Takie „konserwy” mogą czekać na granicy, a stan narządów nie ulegnie pogorszeniu. Nie wszyscy ranni zmierzający do Unii Europejskiej „na leczenie” zostaną zabici. Niektórzy ludzie tracą jakiś podwójny narząd, taki jak nerka, płuco, oko, a lekarze mówią im: „Przepraszam” – Pravda.ru cytuje dalej zaginiony wpis z Salonu24 i konstatuje, że „nowi Mengele pracują dla gnijącego Zachodu”.
Rosyjski Kanał 5 stwierdził, że w Polsce zniknęła rosyjska ropa dzień po tym, gdy na Ukrainę trafiły polskie czołgi Leopard:
– Schemat jest prosty: „Nie ma leopardów – jest ropa, są leopardy – nie ma ropy” – portal cytuje korespondenta wojennego Dmitrija Stieszyna.
Słowa Stieszyna cytuje też portal telewizji 360tv.ru, który rozszerza jego wypowiedź. Rosyjski korespondent zauważył, że dostawy powinny zostać wstrzymane „dawno temu”. A na uwagę szefa Orlenu, że Polska zamierza skorzystać z alternatywnych źródeł „aby zniwelować lukę”, Stieszyn stwierdził:
– Podpowiedź z Doniecka: tę lukę najlepiej wypełnić trupami polskich polityków. Czuję, że w rezultacie specjalnej operacji wojskowej Polacy przywiozą Zełenskiego do Moskwy.
Polska według tej teorii została tak przykładnie ukarana za wsparcie Ukrainy. Jednak portal „Prajm – Agencji Informacji Ekonomicznych” przedstawił sprawę inaczej – oto „Polska posłuchała swojego pana” – prezydenta USA i zrezygnowała z rosyjskiej ropy po jego wizycie.
Rosyjskie propagandowe media obiegł artykuł o polskich błędach w postrzeganiu Rosji autorstwa Jana Engelgarda z niszowego „narodowego” portalu Myśl Polska. Schemat dystrybucji tych materiałów jest prosty. Najpierw artykuł streszcza agencja RIA Nowosti, potem tekst rozchodzi się po innych rosyjskich portalach, nabierając coraz bardziej skandalizujących tytułów. Autor w rosyjskich mediach gra rolę „rozsądnego Polaka”, który powtarza słowo w słowo tezy rosyjskiej propagandy i usprawiedliwia wszelkie działania Rosjan na Ukrainie.
– Polska jest tak głęboko pogrążona w rusofobii, że gotowa jest uwierzyć we wszystko, co usprawiedliwia nienawiść do Rosji. Ale właśnie to „stawia krzyżyk” na interesach narodowych i przyszłości – podsumowuje „rozsądny Polak”.
RIA Nowosti w poszukiwaniu „rozsądnych Polaków” trafiła na forum pod materiałami radia TOK-FM. Cytowanie anonimowych wpisów i przedstawienie tego jako prawdziwy „głos narodu”, to często spotykany zabieg rosyjskich mediów. Ukraińcy obeznani ze sprawą, wszelkie takie materiały komentują ironicznie stwierdzeniem: „Bułgarzy są zachwyceni”, bo ten zwrot często pojawiał się w rosyjskich mediach, gdy pisano o jakichś osiągnięciach Rosji.
Wideo: tymczasem w rosyjskiej TV mówiono o zajęciu “tradycyjnie rosyjskiego miasta” Warszawy
Ze strony polskiej rozgłośni wybrano trzy anonimowe wpisy. Komentator podpisany jako „Panzzarogu” napisał np. że amerykańskie społeczeństwo ma dość finansowania wojny z kieszeni podatników, a połowa tych sum trafia na konto demokratów – „partii wojny”, a wszystko to wielka „pralnia pieniędzy”. Z kolei „Ambulans193” wyraził przekonanie, że „Putin wie, co robi”, a ta wojna to konflikt między USA a byłym ZSRR „przy pomocy Ukrainy”. Z kolei komentator „Bak_on” jest przekonany, że USA wkrótce znudzą się wojną, jeśli nie będzie przełomu. „I Putin doskonale to wie”.
W ogóle ulubioną praktyką rosyjskich mediów jest nagłaśnianie niszowych głosów z Zachodu, które potwierdzają ich tezy. Rosyjskie portale rozprzestrzeniają opinię na temat Polski Scotta Rittera. Ten, jak pisze portal Fake Hunter PAP, były oficer wywiadu US Marine Corps jest też stałym korespondentem Russia Today, a w przeszłości dwukrotnie odsiadywał wyrok za usiłowanie kontaktu seksualnego z nieletnimi. Komentator w jednym ze swoich filmików zwrócił się do Polski i ostrzegł, że próba rozbicia i pokonania Rosji doprowadzi do katastrofalnych konsekwencji dla agresorów.
– Mówicie o zwycięstwie nad Rosją? W historii żadna potęga jądrowa nie została pokonana. Ludzie muszą zrozumieć, że mówienie o klęsce Rosji to pragnienie końca świata – upomina Polaków w rozmowie z kanałem YouTube „Rebirth of Communism” (pol. Odrodzenie Komunizmu).
A rosyjskie media z lubością cytują jego słowa.
Rosyjskie portale również przetaczają opinię kolejnego Amerykanina, Douglasa McGregora, doradcy Departamentu Obrony USA w czasie kadencji Donalda Trumpa. Emerytowany pułkownik, opierając się na swoich „nieformalnych źródłach”, stwierdził, że na Ukrainie walczy 20 tys. „polskich najemników”, z czego zginęło już 2,5 tysiąca. Tezy współbrzmią z treściami rosyjskiej propagandy, która jednak przez rok wojny nie była w stanie pokazać ani jednego wziętego do niewoli czy zabitego Polaka. Nie udało jej się przechwycić choćby jednej rozmowy po polsku podczas radiowego nasłuchu. Skąd zatem te dane, którymi chwali się ulubiony amerykański komentator – nie wiadomo. O wiarygodności byłego doradcy świadczy też fakt, że na początku rosyjskiej inwazji twierdził, że Ukraina padnie w 24 godziny. Po kilku dniach wydłużył ten termin do 10 dni.
Specjalista ds. polskich agencji Regnum Stanisław Stremidłowski wieszczy Polsce wielką katastrofę związaną z zamknięciem przejść granicznych z Białorusią za skazanie na 8 lat kolonii karnej działacza polskiej mniejszości Andrzeja Poczobuta. Publicysta twierdzi, że polskie działania w rzeczywistości są inspirowane przez USA (wizyta Bidena!) i mają na celu zepsucie rozwijającego się dialogu UE-Chiny. Jego zdaniem zamknięcie przejść uderza przede wszystkim w szlaki transportowe chińskich towarów. W takim kontekście też widzi wizytę Alaksandra Łukaszenki w Pekinie, który w jego opinii pojechał się poskarżyć na Polaków.
Według Stremidłowskiego konflikt z Białorusią może skończyć się wojną, która będzie miała „katastroficzne następstwa” dla Polski i “duże problemy dla Europy”.
– Kryzys polsko-białoruski, sztucznie wywołany przez Warszawę, wymaga rozwiązania, w czym może być zainteresowana zarówno UE, jak i Chiny. Czy uda im się wyłamać „polski zamek” za pomocą „białoruskiego wytrychu”, czas pokaże – ostrożnie konstatuje.
jb/ belsat.eu