Demonstracja dziennikarzy w Warszawie: solidarni z prześladowanymi na Białorusi


Przed siedzibą Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie odbyła się manifestacja solidarności z prześladowanymi na Białorusi dziennikarzami.

Demonstrację zorganizowali dziennikarze naszej telewizji. Na jednym z przyniesionych transparentów i plakatów widniał portret Kaciaryny Andrejewej, reporterki TV Biełsat.

Zdj. Uładzimir Jaustafieu/belsat.eu

Niedawno – już w drugim procesie karnym – skazano ją na 8 lat i 3 miesiące pozbawienia wolności. Białoruski sąd uznał ją za winną zdrady stanu.

To, że zebraliśmy się tu, jest naszą demonstracją solidarności z więzionymi dziennikarzami. Ponieważ robili to, co my. I teraz jesteśmy z nimi – mówiła do zgromadzonych dyrektor naszej stacji Agnieszka Romaszewska-Guzy. – I jesteśmy za nich odpowiedzialni.

Dyrektor TV Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy.
Zdj. Uładzimir Jaustafieu/belsat.eu

– Mogę prosić was tylko o cierpliwość, solidarność i nadzieję, bo zawsze po złych czasach nastają lepsze. Tak się to dzieje w życiu. Mamy nadzieję, że nasze koleżanki nie odsiedzą w całości swoich wyroków. Nasz apel do wszystkich władz: europejskich i polskich, całego wolnego świata jest następujący – działajcie w sprawie uwolnienia dziennikarzy. Nie zapominajmy i o innych więźniach politycznych na Białorusi – dodała szefowa naszej telewizji.

Wiadomości
Dziennikarka Biełsatu Kaciaryna Andrejewa odwołała się od nowego wyroku – ponad 8 lat kolonii karnej
2022.07.31 09:51

Hasło na drugim plakacie głosiło: „Swabodu Iry!/Free Ira!/Wolność dla Iry!”.

Zdj. Uładzimir Jaustafieu/belsat.eu

Iryna Słaunikawa to dziennikarka od 15 lat współpracująca z Białorusi z Telewizją Polską. Pod koniec października ub.r. została zatrzymana na lotnisku w Mińsku, gdy wracała do kraju i aresztowana. 23 czerwca ruszył jej proces – oskarżenie inkryminuje jej „utworzenie organizacji ekstremistycznej”, za co kodeks karny Białorusi przewiduje nawet 7 lat pozbawienia wolności.

Zdj. Uładzimir Jaustafieu/belsat.eu

Wyrok w jej sprawie ma zapaść jutro.

– Iryna Słaunikawa, Kaciaryna Andrejewa, Uładzimir Mackiewicz, Daria Czulcowa oraz inni nasi koledzy – to profesjonaliści, patrioci, ludzie oddani swojej pracy. Właśnie takich białoruska junta wtrąca za kraty lub zmusza do opuszczenia kraju – podkreślił wicedyrektor Biełsatu Alaksiej Dzikawicki. – Ale nie możemy pozwolić, aby o naszych kolegach i ponad tysiącu więźniów politycznych zapomniał wolny świat dlatego, że trwa krwawa wojna na Ukrainie.

Wicedyrektor Biełsatu Alaksiej Dzikawicki.
Zdj. Uładzimir Jaustafieu/belsat.eu

Jeszcze jeden dziennikarz Biełsatu, Zmicier Jahorau, jest przekonany, że istnieje szansa, aby objąć sankcjami białoruskich sędziów, prokuratorów i śledczych, którzy odpowiadają za prześladowania naszych kolegów i koleżanek.

Zmicier Jahorau (w centrum), dziennikarz Telewizji Biełsat.
Zdj. Uładzimir Jaustafieu/belsat.eu

– Może nie zdarzy się to od razu po naszej pikiecie, ale petycja, którą dziś podpisujemy, będzie powodem, aby jeszcze raz podnieść tę kwestię przez kierownictwo UE. Nie mogłem nie przyjść dziś, bo znam Irynę Słaunikawą chyba z 20 lat. To znakomita profesjonalistka i wspaniały człowiek – podkreśla Zmicier. –  Ale nie mam wątpliwości, że jutro sąd wykona to, czego chce prokuratura. Będą to raczej 4 lata pozbawienia wolności. Dziś na Białorusi nie ma sądów. Jest prokuratura, która decyduje, kogo i na ile wsadzić.

Wywiad
Mąż sądzonej dziennikarki TVP: Iryna się trzyma, ale więzienie to nie kurort
2022.08.02 15:39

cez/belsat.eu

Aktualności