Białoruski Związek Dziennikarzy nigdy nie występował w obronie prześladowanych pracowników białoruskich mediów niezależnych. Na jego czele stoi Andrej Krywaszejeu, który jest także stałym komentatorem w propagandowych programach telewizji państwowej.
Decyzja została podjęta jeszcze 22 lipca, ale została formalnie ogłoszona dopiero teraz. Białoruski Związek Dziennikarzy zawiesza swój udział w Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy (IFJ) i wstrzymuje swoją współpracę z jej strukturami. Powodem takiego kroku jest jakoby ignorowanie przez IFJ stanowiska strony białoruskiej.
Wymieniono też “brak solidarności z białoruskimi dziennikarzami, gdy obce państwa i organizacje pozarządowe naruszają ich prawa i wolności” (nie podano przykładów) oraz “silne zaangażowanie polityczne w sprawy Białorusi”. W tym ostatnim punkcie chodzi zapewne o to, że IFJ informował o prześladowaniach niezależnego dziennikarstwa w tym kraju.
– Jesteśmy poważnie zaniepokojeni niekonsekwentną i konfrontacyjną polityką, którą prowadzi IFJ. Uważamy, że jest ona niszcząca dla samej federacji i globalnej solidarności dziennikarzy – napisano w oświadczeniu.
Nie jest wykluczone, że decyzja Mińska jest działaniem wyprzedzającym. W lipcu Biełteleradiokompania obejmująca białoruskie radio i telewizję ostatecznie została zawieszona w prawach członka Europejskiej Unii Nadawców w związku z naruszeniami praw człowieka na Białorusi, w tym pokazywaniem na antenie nagrań z przesłuchań aresztowanych przeciwników reżimu.
pp/belsat.eu wg bsj.by
