Opozycjonistka została we wrześniu porwana w centrum Mińska przez zamaskowanych mężczyzn – agentów Głównego Wydziału Walki z Przestępczością Zorganizowaną i Korupcją. Trafiła wtedy do siedziby KGB, gdzie znieważano ją i grożono jej śmiercią. Później próbowano wywieźć z kraju, ale porwała swój paszport. Trafiła do aresztu.
Sztab niedoszłego kandydata na prezydenta Wiktara Babaryki, którego Maryja Kalesnikawa była koordynatorką, poinformował, że 10 września zwróciła się ona z prośbą o wszczęcie sprawy karnej wobec osób, które ją porwały i próbowały wywieźć z Białorusi. MSW odmówiło jeszcze 27 stycznia, jednak informacja została ujawniona dopiero dziś.
Opozycjonistka oświadczyła, że nie jest zaskoczona decyzją, ale ma zamiar się od niej odwoływać.
– Możecie choćby 10 spraw karnych wszcząć wobec nie. Nie uratuje to was. Wy to zrobiliście i o tym wiecie, wasi ministrowie wiedzą, szef państwa wie, koledzy i wspólnicy, świadkowie (a ich nie brak), dzieci, żona, rodzice, przyjaciele i bliscy – napisała.
Maryja Kalesnikawa była początkowo oskarżona o “zachęcanie do działań skierowanych na wyrządzenie szkody bezpieczeństwu narodowemu Republiki Białoruś, dokonanych za pomocą mediów i internetu”. W grudniu dołączono kolejne – “utworzenie ekstremistycznej formacji bądź kierowanie nią”. Chodzi tutaj o opozycyjną Radę Koordynacyjną, której celem było uregulowanie kryzysu.
Maryja Kalesnikawa ma pozostać w areszcie co najmniej do 8 marca.
pp/belsat.eu wg Nawiny