news
Sylwetka
“Śnieżynka w piekle”. Dziennikarka Biełsatu Kaciaryna Andrejewa obchodzi 30. urodziny za kratami
Za pokazywanie prawdy o reżimie Łukaszenki 1/10 swojego życia spędziła już w niewoli.
02.11.202308:02

W Kolonii Karnej nr 4 w Homlu 30 lat kończy dziś nasza redakcyjna koleżanka Kaciaryna Andrejewa (Bachwaława). Reżim Alaksandra Łukaszenki trzyma ją za kratami już trzy lata.

Dziennikarka została zatrzymana 15 listopada 2020 roku, gdy wraz z operatorką Darią Czulcową relacjonowała spontaniczną manifestację po zamordowaniu przez służby aktywisty Ramana Bandarenki. Reporterki Biełsatu zostały skazane na 2 lata kolonii karnej za “organizację i przygotowanie działań poważnie naruszających porządek społeczny lub aktywny udział w nich” (art. 342 kodeksu karnego). Dasza odsiedziała cały wyrok i wyszła na wolność, jednak Kacię w lipcu 2022 roku reżim skazał ponownie. W Sądzie Obwodowym w Homlu usłyszała wyrok 8 lat i 3 miesięcy pozbawienia wolności w kolonii karnej za “zdradę państwa” (art. 356 kk). 

I nawet w tej beznadziejnej i okrutnej sytuacji Kacia motywuje współosadzone do niepoddawania się, znajdowania dobrego i jasnego w najgorszych warunkach. Tych, którzy są na wolności – do nietracenia wiary i nadziei. Ale siła ducha naszej koleżanki inspiruje też artystów – poetów, reżyserów i plastyków. 

Kaciaryna Andrejewa w obrazach, poezji i filmie

Historia Kaci rzeczywiście porusza. Dlatego nie ma w tym nic dziwnego, że stała się tematem kilku filmów. Krótkometrażowy film fabularny “Na żywo” wyszedł w ubiegłym roku i wciąż zbiera nagrody na festiwalach – obecnie ma ich około dziesięciu.

Pełnometrażowa produkcja o miłości Kaci i jej męża Ihara, która jest silniejsza od więziennych murów, jeszcze nie miała premiery, ale zdjęcia już się zakończyły. Obecnie materiał jest w fazie postprodukcji. 

Dziennikarkę Biełsatu portretują malarze. Swoje wiersze poświęcają jej białoruscy poeci: Uładzimir Niaklajeu, Jauhien Skibski, Dzmitryj Strocau, Siarhiej Wahanau (jej dziadek) i inni. Sama Kacia także pisze za kratami poezję, która porusza jej pewnością siebie i odwagą, podnosząc na duchu tych, którzy opuścili już ręce. 

“Przed snem Kacia opuszczała z góry do mnie rękę. Trzymając się za łapki, życzyłyśmy sobie dobrych snów”

Kacia wspierała też inne więźniarki polityczne, które po wyjściu na wolność ciepło ją wspominają. 

Ała Szarko, dyrektorka programowa Press Clubu, poświęciła jej post na Facebooku.

– Trudno wracać myślami do aresztu śledczego, ale teraz trzeba. O swoich przyjaciółkach z celi myślę codziennie, chociaż specjaliści mówią, że nie należy pogrążać się w traumie i trzeba żyć dalej. Dziś moje “pamiątki” o Kaci Bachwaławej, pięknej, inteligentnej dziennikarce, z którą przyszło mi siedzieć podczas jej pierwszego procesu.

Z Żodzina przywieźli na procesy “kontyngent specjalny” (tak nas nazywali) i wieczorem do naszej celi wtrącili Kacię. Po nocnych etapach ludzie są bardzo zmęczeni: brak snu, chłód, psy, ciężkie kieszery. Nie chcę używać więziennego żargonu, ale tak właśnie nazywa się w więzieniu to, co w normalnym życiu nazywamy torbami. 

Najcięższe kieszery więźniowie polityczni mają z listami. Bo przez jakiś czas listy nam wydawali, a do Kaci przychodziły setkami. Pokazywałyśmy sobie wzajemnie rysunki od nieznajomych, dziecięce laurki, pocztówki, nasze skarby. Kacia sprezentowała mi kilka kilka pocztówek, żebym mogła malować pejzaże “z natury”.

Wiersze Kaciaryny Andrejewej. Zdjęcie: belsat.eu
Wiersze Kaciaryny Andrejewej. Zdjęcie: belsat.eu
Wiersze Kaciaryny Andrejewej. Zdjęcie: belsat.eu
Wiersze Kaciaryny Andrejewej. Zdjęcie: belsat.eu

Przez pierwsze minuty stałyśmy i cieszyłyśmy się znajomymi twarzami, śmiałyśmy jak dzieci. A z Kacią wcześniej widziałyśmy się tylko kilka razy.

Zamieszkała na pryczy nade mną, grzałyśmy swoje nogi o siebie, bo było zimno. Zaplatałam jej rano włosy. Na jej pierwszą rozprawę piękne fale na jej głowie przerobiłyśmy w nocy na warkoczyki.

Kacia miała ze sobą książki: poezję rosyjskiego Srebrnego Wieku, którą pięknie deklamowała z pamięci, jej ulubionego Sołżenicyna, którego przeczytała kilka razy… W Waładarce [Areszt Śledczy nr 1 w Mińsku – przyp. belsat.eu] napisała bardzo poruszający wiersz i jeszcze zastanawiała się, czy warto go wysłać w liście. 

Miała też swoją domową poszewkę na poduszki, którą codziennie rano zdejmowała i zamieniała na więzienną. To było ważne – mieć przy sobie okruszek normalnego życia. 

Przed snem Kacia opuszczała z góry do mnie rękę. Trzymając się “za łapki”, życzyłyśmy sobie dobrych snów wśród syren ciszy nocnej i nieprzyjemnych dźwięków. I gdy sąsiadka Kaci głośno zachrapała, powiedziała jej kulturalnie: “Leno, bardzo panią proszę, niech pani nie chrapie, poważnie”. To było niesamowicie miłe. A Lena chrapała co noc, i nie tylko ona.

“Kacia bardzo dużo opowiadała o mężu. Jest jej siłą, wsparciem i nadzieją. Jej powrót będzie powrotem do Ihara”.

Była więźniarka polityczna Roza (tak prosiła, by ją nazywać) w rozmowie z Biełsatem opowiedziała o znajomości z Kacią w homelskiej kolonii karnej. 

– Po raz pierwszy zobaczyłyśmy się na bloku medycznym, kiedy już po drugim wyroku i powrocie do kolonii trafiła na kwarantannę. Byłam wtedy w bloku medycznym w jakiejś swojej sprawie i zobaczyłam Kacię. Postarałam się chociaż szeptem ją wesprzeć, dać do zrozumienia, że jesteśmy obok i będziemy jej pomagać Powiedziałam jej: “Kaciusza, trzymaj się, miło cię zobaczyć”. 

Kaciaryna Andrejewa z mężem. Źródło: yakubouskayaolga / Instagram

Sama w sobie Kacia jest bardzo emocjonalna, bardzo kobieca. I dlatego, o ile wiem, było jej bardzo ciężko w areszcie śledczym i przez pierwsze miesiące w kolonii. Ale po przejściu przez 9. Oddział, który uważany jest za karny, po przejściu drugiego procesu, stała się silniejsza.

Z opowieści dobrze mi znanej dziewczyny, która odbywała wyrok w jednym oddziale (13.) z Kacią Andrejewą, w maju miała problemy ze zdrowiem w związku z alergią. Miała atak alergiczny. Opowiadali mi, że jej oddział pracował wtedy na drugą zmianę i już wychodząc z fabryki, jakoś w pół do dziesiątej, Kacia zaczęła się dusić. Brygadzistka nawet poszła poprosić, żeby ich oddział wypuścili bez kolejki. To wyglądało to poważnie i Kacia powinna niezwłocznie trafić do bloku medycznego. Dziewczyny opowiadały, że zamiast tego jeszcze długo były trzymane przed bramą. Kacia kasłała i dusiła się przez pół godziny.

O czym rozmawiałam z Kacią Andrejewą? o Hiszpanii, podróżach. Bardzo dużo opowiadała o mężu. Jest jej siłą, wsparciem i nadzieją. To człowiek, o którym bezustannie myśli. Jej powrót będzie powrotem do Ihara. To jedyny człowiek na świecie, który jest jej potrzebny do życia. Tak mówiła.” 

“Jak ona się uśmiechała!.. Pokazywała mi serduszka”.

Dziennikarka Biełsatu Daria Czulcowa, którą zatrzymano i skazano razem z Kaciaryną Andrejewą, w wywiadzie dla naszej strony wspomniała, jak jeden jedyny raz udało się im uściskać w homelskiej kolonii. 

– Jakieś dwa tygodnie przed tym, jak zabrali ją do aresztu śledczego przed drugim procesem, spotkałyśmy się w klubie. Została wtedy przeniesiona do nowego oddziału i dostała możliwość chodzenia do klubu, gdzie w niedzielę o 19 puszczali filmy. Dopóki byłam w 17. Oddziale, mi też nie było wolno, ale po tym, jak przeniesiono mnie do 7., zyskałam taką możliwość. Poprosiłam pewną dziewczynę, z którą się zaprzyjaźniłam, a która mieszkała razem z Kacią, żeby jej przekazała, że proszę ją o przyjście do kina. I ona przyszła. Nie dosiadła się do mnie, bo musiałyśmy być ostrożne. Ale po filmie przechodziła koło mnie i powiedziałam jej “Chodź tutaj!”. Podeszła, a ja tak ją uściskałam!… – powiedziała Dasza. 

Kaciaryna Andrejewa. Obraz przedstawiony redakcji

Wspomniała też, jak wracając z klubu przechodziła pod blokiem przyjaciółki. Kacia czekała na nią, by jeszcze raz ją zobaczyć.

– Jak ona się uśmiechała! Pokazywała mi serduszka. To były nasze pierwsze uściski od czasu zatrzymania. Do tej pory mogłyśmy jedynie komunikować się wzrokiem i bezdźwięcznie ustami mówić: trzymaj się, wszystko będzie dobrze – dodała.

Wywiad
“Czasem wydaje mi się, że jeszcze do końca nie wyszłam.” Rozmowa z Darią Czulcową po 2 latach łukaszenkowskiego więzienia
2022.10.29 09:00

Według dziennikarki, wśród osadzonych w kolonii karnej były kobiety, które nienawidziły więźniarek politycznych, jednak było ich niewiele. Za to w 9. Oddziale, uważanym za karny, wiele “kryminalnych” współpracowało ze strażnikami. Przez ten oddział przeszły i Kaciaryna Andrejewa, i Antonina Kanawaława, i inne. “Polityczne” są tam prześladowane za pomocą szantażu, prowokacji, przemocy fizycznej i psychicznej.

Asia Bułybienka, była studentka Białoruskiego Narodowego Uniwersytetu Technicznego, odbyła karę 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności w ramach sfabrykowanej “sprawy studentów”. Doczekała powrotu Kaciaryny Andrejewej do kolonii karnej po tym, jak skazano ją po raz drugi.

– Trudno przekazać uczucia osoby, którą skazano na 8 lat po odsiedzianych dwóch. Ale powiedziałabym, że była dzielna na tyle, na ile to było możliwe. Jest twarda jak skała, bo trzyma się i żyje dalej. Nie było jej łatwo, gdy wróciła, ale dość szybko wzięła się w garść – powiedziała Bułybienka w wywiadzie dla Salidarnaści. 

W chwili obecnej za kratami na Białorusi jest 13 osób, które w różny sposób są związane z Biełsatem. Dziennikarze Biełsatu zostali łącznie skazani na 52 lata i 3 miesiące pozbawienia wolności, a tak naprawdę jedyną ich winą jest wykonywanie obowiązków zawodowych.

Wiadomości
Biełsat apeluje o uwolnienie swoich dziennikarzy
2023.10.14 08:26

belsat.eu