Rosyjskie media propagandowe w tym tygodniu znów odkryły żyłę złota w postaci rzekomo zbliżającego się zlania Polski i Ukrainy w jedno ciało.
Oczywiście, by dodać wiarygodności tej hipotezie, rosyjskie portale oparły się na przemyśleniach Konrada Rękasa – publicysty portalu Myśl Polska, wydawanego przez Fundację im. R. Dmowskiego. Autor Myśli Polskiej jest przekonany, że po cichu na ziemiach Polski i Ukrainy powstaje twór zwany Ukropolinem.
Na wstępie warto by wyjaśnić genezę tego pojęcia. „Ukro” – wiadomo Ukraina. Zwraca jednak uwagę drugi człon. „Polin” – w języku jidysz oznacza Polskę. Na długo, zanim zaczęła się wojna z Ukrainą, różnej maści tzw. patriotyczne środowiska w Polsce propagowały teorie, jakoby po cichu izraelski rząd chciałby, w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony sąsiadów, przesiedlić do Polski swoich obywateli.
Zwieńczeniem tej teorii były twierdzenia wypowiadane również publicznie przez posła Grzegorza Brauna, który „oczami duszy” widział, że Polsce – pod Centralnym Portem Komunikacyjnym albo aquparkiem w Mszczonowie – ma powstać tajny bunkier, do którego ma się przenieść żydowska „wierchuszka” w ramach operacji „Most 2”. I właśnie efektem tych wszystkich zabiegów ma być powstanie między Bugiem a Odrą tworu o nazwie Polin, względnie Judeopolonia.
Po napaści Rosji na Ukrainę, napływie setek tysięcy ukraińskich uchodźców i wsparciu, jakie Polska okazała Ukrainie, środowiska te dopatrzyły się nowego „zagrożenia”. Otóż na terenie Polski ma powstać kolejna „chimera”, czyli Ukropolin – jak widać Polska już nie tylko żydowska, ale też ukraińska.
Rosyjskie media, w swoich relacjach przemyśleń Konrada Rękasa, chyba nie zdając sobie sprawy z kontekstu, gremialnie użyły nazwy Ukropolia, nieoddającego głębokości tych tez. A te wyraźnie zaciekawiły rosyjskich propagandystów, bo tekst o tym pojawiły się w portalach tabloidów Komsomolskaja Prawda i Moskowskij Komsomolec, Izwiestii, Lenty.ru, i wielu, wielu innych.
Rosyjski czytelnik, już czytając same nagłówki, może dowiedzieć się z nich, że „w Polsce mówi się” o „stworzeniu w miejsce Polski nowego państwa”, że „zamiast Polski może pojawić się nowe represyjne państwo Ukropolia” albo że „W miejsce Polski przewidziano powstanie państwa dwunarodowego”.
– Polska staje się dwunarodowa, przyznają to nawet czołowe media i niewykluczone, że z czasem przekształci się w Ukropolię (w oryginalnym tekście Ukropolin) – cytują słowa Rękasa Izwiestia.
Polski publicysta zapewne odniósł się tu do niedawnego tekstu „Polska dwunarodowa” Jana Fiedorczuka z Do Rzeczy, który zastanawia się „czy przypadkiem Polska, bez zgody samych Polaków, nie została przekształcona w państwo dwunarodowe”. Co ciekawe fakt, że rosyjskie media w ogóle nie zauważyły tekstu z Do Rzeczy, a zadowoliły się relacjonowaniem tekstu z niszowego portalu Myśli Polskiej, pokazuje, że rosyjska propaganda wręcz z automatu traktuje go jako ważne źródło cytowań. Źródło, które nie zawodzi oczekiwań.
Tym bardziej, że tezy polskiego publicysty mieszczą się zestawie, które od lat rosyjska propaganda sprzedaje swoim odbiorcom. Rękas używa tych samych propagandowych określeń i klisz – pisze o „reżimie Zełenskiego”. Stwierdza, że przy tworzeniu nowego państwa „najprawdopodobniej zostaną wykorzystane metody ukraińskiego prezydenta: „terror, zakaz działalności realnej opozycji, aresztowania, ograniczanie praw obywatelskich i pracowniczych.” W takiej sytuacji rosyjskim propagandystom nie pozostaje nic innego, tylko przedrukowywać te opinie niemal słowo w słowo.
Portal Sputnika i jego lokalne odłamy informują tymczasem o rzeczywistych planach Polski, która „przygotowuje inwazję na Białoruś, ale nie chce walczyć z Rosją”. Tak twierdzi Władimir Jewsiew z Instytut Krajów WNP.
– Patrzcie, co Polacy planują zrobić w obwodzie brzeskim. Przecież chcą tam rozmieścić nie defensywne, ale uderzeniowe systemy, w szczególności amerykańskie helikoptery Apache, czołgi. Tak naprawdę Polska przygotowuje się do inwazji na obwód brzeski Republiki Białoruś. Dlatego ćwiczenia mają bardzo konkretny cel – przeciwdziałanie próbom rozpętania wojny, które mają miejsce po stronie niektórych przedstawicieli polskiej elity – stwierdził Jewsiejew, komentując zbliżajcie się manewry Bojowe Braterstwo-2023, które odbędą się na początku września na Białorusi.
Zdaniem eksperta główną „siłą napędową” wzrostu napięcia są wybory parlamentarne, które odbędą się w Polsce w połowie października.
– Nie twierdzę, że Polska jest gotowa na wojnę z Rosją. Polska nie jest gotowa na wojnę z Rosją, bo wysłała na Ukrainę za dużo broni, i poniosła zbyt wiele ofiar wśród polskich wojskowych. Ale akurat jest gotowa do wojny z Białorusią. Dlatego bardzo ważne jest przede wszystkim, abyśmy w ramach współpracy rosyjsko-białoruskiej, przy obecności wspólnego zgrupowania wojsk, mogli odeprzeć te próby strony polskiej destabilizacji sytuacji w pobliżu granic – stwierdził ekspert Sputnika.
I tak Jewsiejew wpisał się w chór rosyjskich polityków, ekspertów i komentatorów, którzy jak w operze, od miesięcy, śpiewają arię o zbliżającej się polskiej agresji na Białoruś, chęci rozbioru Ukrainy itp. Nie do końca wiadomo ile w tym cynizmu, a ile szczerej potrzeby mierzenia innych swoją miarą.
Jakub Biernat/ belat.eu