“Najlepsza kolonia karna na Białorusi”? Jak wygląda codzienność więźniów w “Wićbie”


W Witebsku słowo “Wićba” od razu przywołuje na myśl słodycze – kojarzy się przede wszystkim z fabryką czekoladek i wafelków o tej nazwie. Albo ze “strefą rekreacyjną” na wale rzeki Wićby. Ale jeśli do “Wićby” dodamy numer “3”, to skojarzenia zupełnie się zmienią. W takiej kombinacji nasuwa się tylko jedna myśl – Kolonia Karna nr 3 – “Wićba”.

Исправительная колония № 3, Витьба, Беларусь
Kolonia Karna nr 3. Wićba, Białoruś.
Zdj. belsat.eu

Jeśli kiedyś na Białorusi będą organizowane “więzienne” wycieczki, to w Witebsku trzeba będzie rozpocząć podróż od placu Smoleńskiego i ulicy Gagarina. A dokładniej od pierwszego budynku po stronie numerów parzystych – to tutaj znajduje się witebski Areszt Śledczy nr 2. Stamtąd – bezpośrednio (ulicą Gagarina) – docieramy do trasy na Suraż. Można odetchnąć tu pełną piersią, po obu stronach ulicy rosną lipy, jednak na dziewiątym kilometrze nagle powietrza zaczyna brakować – ukazują się wieże obserwacyjne, drut kolczasty i wioska Wićba.

Mieszkańcy Witebska nazywają to miejsce “dziewiątym kilometrem”. Paczki przywożą tu krewni skazańców, a także bliscy pacjentów Witebskiego Obwodowego Ośrodka Psychoneurologicznego – jego korpus także kryje się za ogrodzeniem. Szpital psychiatryczny nazywany jest “dziewiątką”. Zastanawia fakt, że szpital psychiatryczny umieszczono obok zakładu karnego – nikt nie pomyślał o tym, jak karabiny maszynowe na wieżach mogą wpływać na psychikę przebywających w ośrodku.

Na teren szpitala psychiatrycznego zajrzymy jednak później – przez okna jednego z baraków w “Wićbie”. Według relacji jednego z naszych rozmówców, na terenie kolonii karnej znajduje się też wewnętrzny szpital psychiatryczny.

Wchodzimy na teren kolonii. Naszym przewodnikiem jest znany białoruski biznesmen i były więzień Kolonii Karnej nr 3 Alaksandr Knyrowicz.

“Niedrogie radzieckie sanatorium”

Punkt Kontrolny nr 1 (oznaczony na zdjęciu jako “1”). Alaksandr Knyrowicz przyznaje, że jak każdy normalny człowiek jadąc do kolonii odczuwał “ogromny strach”, który uformowały książki i filmy o skazańcach. Ale trafił na “normalne męskie towarzystwo”.

– Przez trudności i tortury przeszedłem w areszcie śledczym KGB. Warunki w kolonii są inne i znacznie lepsze. Gdyby zniknęły druty i strażnicy, przypominałoby to raczej tanie sowieckie sanatorium – mówi Alaksandr o Kolonii Karnej nr 3.

Schemat Kolonii Karnej nr 3 wg. byłego osadzonego Alaksandra Knyrowicza.
Zdj. belsat.eu

Inny były więzień “Wićby” Zmicier (na prośbę naszego rozmówcy nie podajemy jego nazwiska), został skazany na siedem lat (w procesie “niepolitycznym”), a ostatnie trzy spędził w kolonii pod Witebskiem. Wcześniej przebywał w Kolonii Karnej nr 2 Bobrujsku.

Historie
Jak dziś wygląda XIX-wieczne więzienie polityczne nad Berezyną. Były więzień o areszcie śledczym w Bobrujsku
2022.02.03 08:15

– Kolonie Karne numer 2 i numer 3 są jak niebo i ziemia. Po Bobrujsku pobyt w “Trójce” był dla jak areszt prewencyjny. 70-80 procent tutejszych więźniów to normalni ludzie. W Bobrujsku było odwrotnie – mówi Zmicier.

Idziemy dalej. Jak mówi Alaksandr, biuro naczelnika kolonii Alaksieja Starawojtawa (do niego jeszcze wrócimy) znajduje się właśnie przy punkcie kontrolnym nr 1, skąd Starawojtau “patrzy na kolonię, jak na film”.

Hotel, stołówka, punkt medyczny. Ile osób siedzi w “Wićbie”?

Za Punktem Kontrolnym numer 1 za osobnym ogrodzeniem nieco na lewo znajduje się budynek (2). Na parterze mieści się hotel dla odwiedzających, a na drugim piętrze swoją siedzibę ma obsługa administracyjna kolonii (księgowość, kadry itd.).

Idziemy dalej. W kolejnym budynku (3) mieści się stołówka („święte miejsce”), biuro wydawania paczek i sklep. To wszystko znajduje się na parterze. Na drugim piętrze zaś oddział poprawczy, świetlica, sala komputerowa (do nauki na odległość). Są też telefony do rozmów i miejsce odbywania kwarantanny – każdy po przyjeździe przebywa tu przez przynajmniej dwa tygodnie, chociaż może się zdarzyć, że trwa to dłużej, ponieważ przydział do jednostek ma miejsce tylko w czwartki.

Obok budynku ze stołówką znajduje się oddział medyczny (4). Były więzień Zmicier twierdzi, że mieści się tu jedyny w kraju szpital psychiatryczny dla skazanych mężczyzn. Powiedział, że przywożeni są tu osadzeni ze wszystkich kolonii. Dzięki temu możliwe jest uzyskanie informacji (więźniowie po prostu krzyczą do siebie) z innych kolonii karnych – Bobrujska, Mozyrza, Nowopołocka, Szkłowa, Horek i innych miejsc.

Исправительная колония № 3, Витьба, Беларусь
Kolonia Karna nr 3. Wićba, Białoruś.
Zdj. belsat.eu

Na podstawie tych informacji, a także tych, które otrzymywał podczas zmiany miejsc odbywania kary, Zmicier próbował obliczyć ogólną liczbę więźniów na Białorusi. Z jego obliczeń wynika, że stanem na koniec 2021 roku było ich około 60 tys.

– A jeśli liczyć z “chemią” (forma kary, która zakłada ograniczenie wolności wraz z pracą na rzecz państwa – belsat.eu) – to wychodzi całe 100 tysięcy – mówi Zmicier.

Jeśli chodzi o “Wićbę”, to przebywa tam około tysiąca osadzonych (dla porównania w kolonii w Bobrujsku jest ich około 3,5 tys.). Na tysiąc osób przypada 100-150 strażników (według obliczeń byłego więźnia). Sześciu z nich wyposażonych jest karabiny Kałasznikowa – obserwują oni teren z wież. Na każdej z wież jest jeden strażnik. Jest ich sześć, jeśli policzymy również te w strefie przemysłowej – cały teren podzielony jest na dwie duże części – mieszkalną i przemysłową. Na razie jesteśmy w części mieszkalnej. Ruszajmy dalej.

Reportaż
“Okno to trzy warstwy zbrojonego szkła i rura wentylacyjna”. Były więzień polityczny o więzieniu nr 4 w Mohylewie
2022.05.15 13:47

Kapłan na etacie

Dalej w głębi kolonii znajduje się stadion (5). Po jego lewej stronie – cerkiew św. Jana Ruskiego (6). Co ciekawe kapłan, który tam służy, rzeczywiście jest “na służbie” – według byłych więźniów “Wićby” jest on zatrudniony przez białoruskie MSW (Knyrowicz mówi o 25 proc. stawki). Dlaczego prawosławny kapłan pracuje za określoną stawkę, katolicki ksiądz przyjeżdża z zewnątrz, a z kolei muzułmanie, żydzi czy buddyści w ogóle nie mają dostępu do duchownych? To pytania, na które nikt tutaj nie zna odpowiedzi.

– Pop ma groszową stawkę. Myślę, że jest to rozwiązanie techniczne, nie chodzi tu raczej o mundur ukryty pod sutanną. Ale… czy ksiądz może “kablować”? Może. Takie są warunki. Ale nikt go na tym nie nakrył, więc nie mogę nic złego powiedzieć na jego temat. Nie powiem też nic dobrego. Wokół cerkwi jest niewielki skwer – kontynuuje Alaksandr.

Nasz rozmówca prowadzi nas dalej. Zanim jednak zajrzymy do baraków, w których mieszkają więźniowie, odchodzimy od cerkwi idąc wzdłuż ogrodzenia. Na rogu terenu kolonii znajduje się kolejny ogrodzony budynek (7). Mieści się tam karcer oraz baraki o zaostrzonym rygorze. Jak mówi Alaksandr, nigdy tam nie trafił.

Karcer: pająk czy pajęczyna?

Były więzień polityczny Zmicier Furmanau, który trafił do “Wićby” z grodzieńskiego aresztu śledczego, spędził w tamtejszym karcerze 48 dni bez przerwy.

Бывший политзаключенный Дмитрий Фурманов
Zmicier Furmanau, były więzień polityczny skazany w “sprawie Cichanouskiego”. Został zatrzymany 29 maja 2020 roku podczas wiecu przedwyborczego w Grodnie. Skazano go za “udział w działaniach grupowych poważnie naruszających porządek społeczny”. Zmicier wyszedł na wolność w październiku 2021 roku i wyjechał z Białorusi.
Zdj. Jarasłau Audziejeu, belsat.eu

– Jest to budynek z korytarzem ciągnącym się przez całą jego długość. Jest tam około 50 pomieszczeń, z czego połowa to cele. Na pozór nie różnią się one zbytnio od karceru, panują w nich jednak inne zasady. W celach można czytać gazety, pisać listy i wychodzić na spacery. W karcerach wszystko to jest zabronione – mówi Zmicier Furmanau.

Karcer to cela 2,5m na 5,5m – w środku metalowy stół i krzesło przymocowane na stałe do podłogi, okno z kratą pod sufitem, rozkładane dwupiętrowe łóżko, toaleta (nie muszla klozetowa, a otwór) ogrodzona płytą wiórową, umywalka, Radio “Witebsk” na korytarzu, metalowe drzwi bez okienka (podajnik znajduje się na dodatkowych kratach). Bez koca, bez poduszki i bez prześcieradła na noc. Łóżko na dzień składa się do ściany.

– Otwiera się ze strony korytarza. Sznur, specjalny pręt, który wyciągają – i łóżko opada. I trzeba je przytrzymywać, bo cała konstrukcja waży około stu kilogramów. A rano, po pobudce, dość trudno jest podnieść je samemu – prosiłem więc strażników o pomoc. Jeden z nich pomaga, drugi blokuje je prętem – mówi Zmicier.

Więzień nosi jasny kombinezon bez kieszeni i kołnierzyka. W karcerze śpi na gołych deskach. W nocy jest zimno i wilgotno. Aby się rozgrzać, Dzmitryj robił pompki. A rano, z różnych powodów, dostawał upomnienie za “naruszenie harmonogramu”.

– Kiedyś w celi znaleźli pająka. Uznali to za naruszenie warunków sanitarnych. Napisali, że w celi była pajęczyna. Przed komisją powiedziałem, że nie było pajęczyny – tylko pająk. Ale usłyszałem, że jak jest pająk, to jest też pajęczyna… – żartuje Zmicier.

Kolejny szczegół: ściany w karcerze są pobielone szarym wapnem – nie można się o nie opierać, bo można się pobrudzić i dostać kolejne “upomnienie”.

Miejsca wolności i to, co w kolonii jest “najgorsze”

Kierujemy się na stadion (Zmicier Furmanau jest już na wolności) – dla wielu więźniów prawdziwą wyspę wolności. Tutaj, zgodnie z harmonogramem, mogą przez godzinę dziennie grać w piłkę nożną lub koszykówkę, ćwiczyć na drążkach lub po prostu spacerować.

Plan Kolonii Karnej nr 3 z numeracją budynków wg schematu Alaksandra Krynowicza. Źródło: Google Maps

Dla Alaksandra Knyrowicza takim “miejscem wolności” w więzieniu była przede wszystkim świetlica, ale przyznaje, że choć nie jest wybitnym piłkarzem, to również grał w nogę na stadionie.

– Najgorszą rzeczą w więzieniu jest uczucie, kiedy nie wiesz, co ze sobą zrobić. Kiedy nie jesteś zajęty. Kiedy po prostu leżysz i nic nie robisz. Dlatego ratuje teatr, gitara, tworzenie czegoś. Dni przebiegały zgodnie z harmonogramem, więc trzy lata w więzieniu minęły szybko. Ale człowiek, który po prostu leży na pryczy, ma inną percepcję czasu – wyjaśnia Knyrowicz.

Baraki. Widok z okna

Za stadionem znajdują się baraki mieszkalne (8). Trzy budynki. Na końcu ich rzędu, bliżej strefy przemysłowej (10), znajduje się biblioteka i łazienki (9).

Baraki są od siebie odgrodzone tak, by więźniowie się nie kontaktowali. Każdy z budynków ma cztery oddziały. Knyrowicz mieszkał w najnowszym baraku, w którym mieściły się oddziały 1, 8, 9 i 10. Wchodzimy do środka.

Korytarz. Po jednej stronie cztery sale przeznaczone dla 36 osób. Po drugiej stronie – dwie toalety, dwie umywalki, pomieszczenie z dużym telewizorem, które możne pomieścić nawet 140 osób. Jest też pomieszczenie, gdzie można wypić herbatę, przechowalnia, szatnia i suszarnia.

– Łóżka w salach są piętrowe. Nie jest tak ciasno, jak w sypialnych wagonach w pociągu. Na każde dwa łóżka przypada jedna szafka nocna. Na środku sypialni stoi stół. Jakość można porównać do wyremontowanego szpitala – tak to mniej więcej wygląda. Wszystko jest tanie i czyste. I nie ma na Ziemi czystszego pomieszczenia niż taka sypialnia – mówi Knyrowicz.

I jeszcze jedno: są duże okna. Zakratowane, ale “inteligentnie”. Z jednej strony widać psychiatryk i Witebsk w oddali. Z drugiej – kościół i skwer.

Ściany w sypialniach są beżowe.

O głównej zasadzie. Czy w “Wićbie” działa więzienna hierarchia?

Jak mówi Knyrowicz, lepiej jest spać na niższym piętrze. Ale nie chodzi o lepszy “więzienny status”. Po prostu tak jest wygodniej. Alaksandr zapewnia, że w “Wićbie” nie obowiązywały typowe “więzienne zasady” i hierarchia więźniów. Jak mówi, kiedyś trafił się jeden współwięzień, który chciał żyć według takich zasad. Szybko jednak został usunięty z “Wićby”, gdy pewnego dnia wszystkie oddziały odmówiły śniadania.

Исправительная колония № 3, Витьба, Беларусь
Wieża strażnicza nad Kolonią Karną nr 3. Wićba, Białoruś.
Zdj. belsat.eu

– Są pewne zasady. Ale kiedy zaczynasz je rozumieć, to okazuje się, że to są po prostu ludzkie zasady. W dużych skupiskach mężczyzn takie jasne zasady są po prostu potrzebne – tłumaczy Alaksandr Knyrowicz.

Jak mówi były więzień, są też takie zasady, które dla normalnego człowieka mogą wydawać się śmieszne. Na przykład nie można dotykać cudzej bielizny czy skarpetek. Albo nie wolno podnosić niczego, co upadło na podłogę w toalecie. Ale nawet te zakazy mają jakieś racjonalne podstawy – mówi Knyrowicz.

– A główna zasada brzmi: żyj tak, jak żyłeś. Jeśli pracowałeś jako urzędnik, powinieneś się tak zachowywać. Nie powinieneś stać się kimś z “grypsery”.

Jeśli będziesz robić to, co jest dla ciebie naturalne, nie będziesz mieć żadnych problemów. W “Wićbie” nie działa to tak, jak być może działało wcześniej, gdy milicja kontrolowała kolonię tylko z zewnątrz, a w środku toczyło się własne życie z “grypsującymi” i “festami”. Ale są zasady. I trzeba ich przestrzegać – mówi Knyrowicz.

Historia
Od powstańców do przeciwników Łukaszenki. Historia więzienia w Grodnie
2022.05.19 16:40

Kto “rządzi” kolonią

Zmicier dodaje, że w Kolonii Karnej nr 3 nikt nie chciał żyć według “więziennych zasad”, ponieważ większość osadzonych to ludzie kulturalni.

Jak mówi, w więzieniu przebywał z dyrektorami firm (na przykład z byłym szefem Motovelo Alaksandrem Muraujowym), z podpułkownikiem KGB (nie pamięta nazwiska), i z byłym szefem służby bezpieczeństwa Łukaszenki, Andrejem Uciurynem, który ma w “Wicbie” własny gabinet i żyje tam jak pączek w maśle (ale “z nikim nie rozmawia”).

Jeśli chodzi o zarządzanie kolonią, zdaniem Zmitra “wszystko jest prowadzone przez wydział operacyjny”, “który wywiera presję i wszystkich dusi”. Wydział ten ma siedzibę w Punkcie Kontrolnym nr 2. Jest to również wjazd do strefy przemysłowej (praca na kolonii to osobny temat). Jak mówi były więzień, to właśnie “operacyjni” zostają zastępcami komendantów i naczelnikami kolonii.

Nie wiemy, czy obecny naczelnik Kolonii Karnej nr 3 Alaksiej Starawojtau był “operacyjnym”. Alaksandr Knyrowicz twierdzi, że “nie ma szans na nawiązanie z nim kontaktu”.

Исправительная колония № 3, Витьба, Беларусь
Белсат Kolonia Karna nr 3. Wićba, Białoruś.
Zdj. belsat.eu

– Jest to postać niezrozumiała. Wydawał mi się człowiekiem bardzo spiętym, bardzo “na krawędzi”. Poza tym wszystkie osoby zarządzające kolonią mają nadwagę. Wiadomo dlaczego – żyją w ciągłym stresie.  Najbardziej stresują się, że zostaną ukarani. I zajadają swój stres. A niektórzy go zapijają – komentuje Knyrowicz.

O wyżywieniu

Wracając do stołówki – byli więźniowie “Wićby” nie narzekają na tamtejsze wyżywienie.

– “Wićba” to naprawdę najlepsza kolonia na Białorusi – pod względem jakości życia i pod względem wyżywienia. Z tego, co wiem, jedzenie stało się jeszcze lepsze… może nie jest bardzo różnorodne, ale nie widziałem, żeby w kolonii choć jedna osoba umarła z głodu. Jeśli chcesz dostać 5000 kalorii z kleiku, zupy i innych rzeczy – najesz się do syta. W kolonii nie ma głodnych ludzi. To, czego brakuje, to owoce i warzywa – mówi Alaksandr Knyrowicz.

Białoruski przedsiębiorca Alaksandr Knyrowicz. W 2018 roku skazano go na 6 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. 17 sierpnia 2021 roku został zwolniony z więzienia. Warszawa, polska, 17 września 2021 r.
Zdj. belsat.eu

Jego ulubionym daniem w kolonii była kasza jęczmienna z dodatkiem gulaszu.

Były więzień opowiedział, że pewnego razu w kolonii próbowano nawet przygotowywać dla więźniów smażone pierogi. Ale nie udało się – “technologicznie nie byli gotowi na taką przyjemność”.

Przy okazji Knyrowicz podkreśla, że nie można tam wynosić chleba (wypiekanego na terenie kolonii). Dozwolona jest tylko skórka. Okruchami więźniowie karmią gołębie.

Historie
„Ciągłe oczekiwanie na podstęp i poczucie zagrożenia”. Życie w kolonii karnej nr 15 w Mohylewie
2022.02.08 07:31

Więźniowie polityczni w kolonii “Wićba”

„Wićba” to kolonia dla osób, które są skazane po raz pierwszy. Jak mówi Knyrowicz, jeśli to tam trafia więzień polityczny, to w pewnym sensie ma szczęście.

– Dobrze, że Maksim Znak trafił do “Wićby”, ale Wiktarowi Babaryce w Nowopołocku będzie ciężko – mówi.

Jak twierdzi Alaksandr, w przydzielaniu kolonii jest stosowana pewna logika, ale ostateczne decyzje zapadają jeszcze gdzieś indziej, nie wewnątrz “procesu naprawczego”.

Według danych organizacji DissidentBY w “Wićbie” obecnie odbywa karę 69 skazanych w sprawach “politycznych”. Wśród nich:

  • Maksim Znak, członek Rady Koordynacyjnej, prawnik, skazany na 10 lat kolonii.
  • Siarhiej Piatruchin, bloger, skazany na 3 lata kolonii.
  • Leanid Sudalenka, obrońca praw człowieka, skazany na 3 lata kolonii.
  • Maksim Winiarski, polityk opozycji, skazany na 5 lat kolonii.
  • Dzmitryj Dubousky, anarchista, skazany na 18 lat kolonii.
  • Uładzimir Kałacz, muzyk zespołu Irdorath, skazany na 2 lata kolonii.
  • Piotr Marczanka, muzyk zespołu Irdorath, skazany na 1,5 roku kolonii.
  • Ihar Łaptanowicz, ojciec trójki dzieci, którego żona również przebywa w więzieniu, skazany na 2,5 roku kolonii.
  • Uładzimir Curpanau, aktywista z Mohylewa, skazany na 2 lata kolonii.
  • Alaksiej Siańkou, były śledczy Komitetu Śledczego, skazany na 3 lata kolonii.
  • Uładzimir Cyhanowicz, autor kanału Youtube MozgON, skazany na 15 lat kolonii (przeniesiony do “Wićby” na początku lipca).

Przez Kolonię Karną nr 3 przewinęli się również więźniowie polityczni Alaksandr Jurkojć, Taras Awatarau, Siarhiej Kawalenka i Alaksandr Kazulin.

– Moim zdaniem 80 procent osób przebywających w tej kolonii nie powinno się tam znaleźć. I nie dlatego, że popełnili przestępstwo lub nie zrobili tego. Ale ponieważ, zgodnie z Kodeksem Karnym, jedynym celem takiej kary jest resocjalizacja skazanego… naprawa. Kodeks nie przewiduje jako celu żadnej zemsty. W tym przypadku okazuje się, że 80 procent skazanych jest to po prostu z zemsty – powiedział Knyrowicz.

Czy możliwa jest ucieczka z Kolonii Karnej nr 3?

– Czy można uciec z “Wićby”? – pytam byłego więźnia Zmitra. – Myślę, że tak, można – odpowiada niemal bez namysłu. I wspomina przypadek, gdy “jednemu z więźniów prawie się to udało, ale zahaczył nogawką spodni o drut”.

Исправительная колония № 3, Витьба, Беларусь
Wieża strażnicza nad Kolonią Karną nr 3. Wićba, Białoruś.
Zdj. belsat.eu

– Generalnie nie powinno być z tym problemu. Tym bardziej, gdy wracasz ze strefy przemysłowej i gdy czeka na ciebie samochód z deskami. Rzucasz jeden stelaż, drugi. Ewentualnie też z dachu, jeśli uda się ściągnąć linę… – Zmicier puszcza wodze fantazji.

Ale po pauzie przyznaje: jeśli w ogóle komukolwiek przychodzi myśl o ucieczce do głowy, dotyczy tylko tych, którzy zostali skazani na 15 lat lub więcej.

Strażnicy na wieżach mogą odetchnąć z ulgą…

Nie uciekamy. Szybko idziemy do Punktu Kontrolnego nr 1 i zamykamy za sobą ciężkie drzwi “Wićby”. Jesteśmy na wolności. Kiedyś każdy Więzień Kolonii nr 3 usłyszy ten łoskot za plecami.

Zona.bel– projekt Biełsatu, który koncentruje się na warunkach, w jakich przetrzymywani są więźniowie polityczni. Więzienia, kolonie, areszty śledcze, areszty tymczasowe – tam całe dnie, miesiące i lata spędzają ci, którzy bezprawnie trafili za kratki. Dziennikarze nie mogą pokazać od środka, jak wygląda życie za kratami, ale z pomocą tych, którzy już odsiedzieli swoje, możemy opowiedzieć o wyzwaniach, z jakimi mierzyć się musi tysiące Białorusinów.

Raport
Wilcze Nory. Jak najcięższa kolonia dla narkomanów została więzieniem politycznym
2022.06.01 15:49

Zmicier Mirasz, ksz/ belsat.eu

Aktualności