Anastasija Demidas relacjonowała w niedzielę protest przeciwko uwięzieniu Aleksieja Nawalnego jako korespondentka portalu Vot-Tak.tv – portalu informacyjnego TV Biełsat skierowanego do odbiorców rosyjskojęzycznych.
Dziennikarka trafiła w ręce milicji w pobliżu aresztu Matrosskaja Tiszyna, gdzie przetrzymywany jest rosyjski opozycjonista. Milicjanci zatrzymywali współpracowniczkę Biełsat dwukrotnie. Za pierwszym razem pozwolono jej odejść jako dziennikarce. Jednak za drugim funkcjonariusze, mimo że okazywała im oficjalny dokument potwierdzający wykonywanie zadań redakcyjnych, zaprowadzili ją do więźniarki.
Dziennikarka spędziła noc w ciasnej celi na komisariacie, śpiąc na siedząco, a w poniedziałek rano stanęła przed sądem dzielnicy Gagarinskij Rajon z zarzutami udziału w niedozwolonym zgromadzeniu (art. 20.2 części 6.1 Kodeksu Wykroczeń).
Według jej relacji sąd również odrzucił jako dowód oficjalny dokument wystawiony przez redakcję potwierdzający, że podsądna była tam w pracy, a nie na proteście. W rezultacie skazano ją na 4 dni aresztu. Po wyroku została przewieziona w nieznane miejsce.
Rosyjska policja zatrzymała w niedzielę w całej Rosji ponad 5 tysięcy osób podczas protestów w obronie aresztowanego opozycjonisty Aleksieja. To ponad tysiąc zatrzymań więcej niż tydzień temu. W samej Moskwie do milicyjnych aresztów trafiło ponad 1,5 tys. osób.
jb/ belsat.eu