Władze wciąż milczą w sprawie 100-lecia proklamowania Białoruskiej Republiki Ludowej


Do równej rocznicy pozostało nieco ponad miesiąc.

W Mińsku odbyło się posiedzenie komitetu organizacyjnego obchodów 25 marca. Jego członkowie mają nadzieję, że w tym roku władze nie dopuszczą do „scenariusza siłowego”, który zrealizowano rok temu. Akcja poświęcona 100-leciu Dnia Wolności powinna bowiem być świętem, a nie protestem.

Organizatorzy poinformowali też, że do obchodów przyłączy się białoruska diaspora w wielu krajach świata. Świąteczne imprezy odbędą się od Kijowa i Warszawy po Nowy Jork i Waszyngton.

W Mińsku złożono wniosek na przejście centralnymi ulicami miasta, więc oraz świąteczny koncert. Ale Miński Miejski Komitet Wykonawczy wciąż zwleka z odpowiedzią.

Czytajcie więcej:

Jednak z ust przedstawicieli władz można usłyszeć pozytywne oceny znaczenia proklamowania w 1918 roku Białoruskiej Republiki Ludowej (BNR). Choć są one wypowiadane bardzo ostrożnie. Np. były wiceminister spraw zagranicznych, a obecny deputowany do parlamentu Walery Waraniecki określił ogłoszenie BNR za znamienne wydarzenie historyczne. Zaś inny parlamentarzysta, a do niedawna były szef państwowego radia i telewizji Hienadź Dawydźka uważa, że 100-lecie proklamowania BNR powinni obchodzić wszyscy obywatele.

W ubiegłym roku władze uczyniły wszystko, aby uniemożliwić obchody dnia 25 marca. Prewencyjnie zatrzymano znanych działaczy politycznych i społecznych i obrońców praw człowieka. Do masowych łapanek doszło też podczas samej demonstracji w Mińsku – ogółem zatrzymano ponad 900 osób.

Proklamowana 25 marca 1918 roku Białoruska Republika Ludowa nie została uznana przez sąsiadów. Mimo to jej powołanie zmusiło bolszewików do utworzenia niecały rok później Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.

Arkadź Nieściarenka, cez/Biełsat