Pójść i nie wrócić


Reportaż o ludziach, którzy ponieśli śmierć podczas powyborczych protestów w 2020 roku.

Alaksandr Tarajkouski, jak wielu Białorusinów, nie mógł siedzieć w domu i wychodził na pokojowe protesty. Bardzo chciał, by jego maleńka córka żyła w wolnym kraju. Zginął od postrzału w pierś. Później ranę pocięli i zaszyli, żeby nie było dowodów, że mężczyzna padł ofiarą zabójstwa.

Kanstancin Szyszmakou był człowiekiem sumiennym i zasadniczym. Jako dyrektor muzeum zasiadł w komisji wyborczej. Chciał, żeby przynajmniej w jego lokalu głosowanie przebiegło uczciwie. Nie udało się. Po kilku dniach poszukiwań znaleziono go martwego i ogłoszono, że popełnił samobójstwo.

Mikita Kraucou był kibicem piłkarskim. Zwykły, wesoły facet. Na wiecu poszedł w kierunku kolumny OMON-u z biało-czerwono-białą flagą. Bliscy szukali go przez jedenaście dni. Znaleźli go powieszonego w lesie. Zdaniem służb – samobójstwo spowodowane rozwodem, który nawet nie był w planach.

W sprawie żadnej z tych trzech śmierci nie wszczęto śledztwa.

Reportaż, 2020 r., Białoruś.