Miał prawie 6,5 promila i prowadził cudze auto. Sąd ukarze też właściciela – konfiskując mu samochód


Kierowcy nie da się zabrać nawet prawa jazdy, ponieważ stracił je już wcześniej, również za jazdę po pijanemu. Teraz usłyszy więc zarzuty karne.

26-latek z Soligorska narobił kłopotów sobie i swojemu znajomemu. Ale mógł doprowadzić do prawdziwej tragedii: prowadzony przez niego volkswagen passat wyleciał z drogi, wjechał w rów i zatrzymał się dopiero na drzewie.

Kierowca doznał obrażeń, ale lekarze w szpitalu, do którego go zabrano – szoku. Podczas rutynowych badań krwi okazało się, że miał w niej 6,42 promila alkoholu.

– To śmiertelna dawka – mówi doktor Paweł Bukatau z ośrodka psychonarkologicznego w Swietłogorsku. – Zgodnie z obowiązującymi obecnie metodykami, przy wykryciu we krwi zwłok ilości alkoholu przewyższającej 3 promile, lekarze sądowi piszą „ostre zatrucie spirytusem etylowym”.

Zatrzymany kierowca miał tych promili ponad dwa razy więcej. Zanim siadł za kierownicę, musiał wypić co najmniej litr wódki – szacują eksperci. Przeżył i to, i wypadek, który spowodował pod jej wpływem. I jak sprawdziła milicja, jeździł „na podwójnym gazie” już wcześniej. Pod koniec ubiegłego roku odebrano mu za to prawo jazdy. Teraz kara będzie więc surowsza.

– Za powtórne naruszenie w ciągu roku wszczęto postępowanie karne z art. 371-1 KK Białorusi „kierowanie pojazdem przez osobę znajdującą w stanie upojenia alkoholowego” – informuje starszy śledczy Anatol Juszczanka. – Auto podlega konfiskacie specjalnej.

Tak stanowi białoruskie prawo. I w tym przypadku nie ma nawet znaczenia, że sprawca jechał nie swoim samochodem, ale… pożyczonym, co też ustaliła milicja. Pojazd straci właściciel, a oprócz tego zostanie ukarany grzywną – za użyczenie auta osobie nieposiadającej prawa jazdy.

cez/belsat.eu wg gomel.today

Aktualności