Alkoholowe emocje w Rosji: propozycja z religijnym podtekstem


Przywódca Tatarstanu Rustam Minnichanow zaproponował, aby na rosyjskich stadionach sprzedawano piwo. Przyznał przy tym, że jako muzułmanin troszczy się jedynie o potrzeby „prawosławnych braci” . – Prawosławny to nie oznacza pijak! – oburzyli się przedstawiciele Cerkwi.

Sprzedaż alkoholu na stadionach w Rosji jest zakazana od 2005 roku. Wyjątek zrobiono jedynie na czas niedawnych Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. I zdaniem przywódcy Tatarstanu, w którego stolicy również odbywały się mecze, nic strasznego z tego powodu się nie stało.

A wręcz przeciwnie – żadnych ekscesów i żadnych problemów nie było, a za to do budżetu wpłynęły znaczne środki: Rustam Minnichanow zdradził, że w Kazaniu podczas mundialu sprzedano piwa na 89 mln rubli. W związku z tym zwrócił się on osobiście do Władimira Putina o rozważenie zniesienia zakazu sprzedaży tego napoju podczas meczów piłkarskich.

Rustam Minnichanow. Źródło: youtube.com

– Po pierwsze mężczyźni lubią piwo… – przekonywał prezydenta.

– Nie wszyscy. Może w Tatarstanie bardziej lubią? – odparł z przekąsem Putin.

Minnichanow nie pozostał dłużny:

– Oczywiście mnie jako muzułmaninowi wstyd mówić o piwie, ale troszczę się o naszych prawosławnych braci – wypalił w odpowiedzi.

Putinowi pozostało już tylko pochwalić jego cięty język:

– A to ci zuch! – odpowiedział mu z uznaniem.

Jednak na tym pochwały się skończyły. Z niekłamanym oburzeniem do propozycji tatarskiego przywódcy odnieśli się przedstawiciele Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej (RPC).

– Tak, u prawosławnych nie ma całkowitego zakazu spożywania alkoholu, ale jesteśmy przeciwko pijaństwu, przeciwni spożywania alkoholu w miejscach publicznych, przeciwko swobodnej sprzedaży alkoholu – obruszył się Walerij Doronkin, szef Centrum Koordynacyjnego ds. Przeciwdziałania Alkoholizmowi i Wspierania Trzeźwości Synodalnego Wydziału Dobroczynności Patriarchatu Moskiewskiego. – Prawosławny nie znaczy pijany. Pijaństwo jest uważane za straszny grzech.

W podobnym tonie, ale już nieco łagodniej, wyraził się rzecznik prasowy zwierzchnika RPC, patriarchy Cyryla – ojciec Aleksandr Wołkow. Zapewnił on, że „prawosławni chrześcijanie nie mają szczególnej potrzeby picia piwa na stadionach”.

Podobnego zdania był kierownik Synodalnego Wydziału ds. Stosunków Cerkwi ze Społeczeństwem i Mediami Władimir Łagojda, który postanowił jednak uznać wypowiedź Minnichanowa za niewinny dowcip:

– Myślę, że to był żart. Nie mamy takiej potrzeby – potwierdził on stanowisko Cerkwi.

Jednak już komentatorzy sportowi rozpatrują tę kwestię jak najbardziej poważnie. I co więcej, widzą w pomyśle Minnichamowa więcej plusów niż minusów. Przy tym, że zauważają nawet, iż na spotkania rosyjskiej ligi przychodzą nieco inni kibice niż radosna, kolorowa publiczność, która z całego świata zjechała się na miesiąc piłkarskiej fiesty.

Źródło: kp.ru

– Tam niecenzuralnie się wyrażają, a czasem nawet się biją. Ale jest oczywiste, że wszystkie zamieszki, które odbywały się na rosyjskich stadionach przed 2005 r. (tzn. przed wprowadzeniem zakazu sprzedaży piwa) – rzucanie krzesełkami, bójki z policją i inne nieprzyjemne rzeczy, raczej nie wynikały z tego, że ktoś przesadził z piwem – uważa autor komentarza na stronie sport-express.ru. – To były zaplanowane lub spontaniczne akcje chuligańskie, w których brali udział bardzo wysportowani młodzieńcy. W końcu kto chce się napić, to napije się przed meczem.

A plusy byłyby oczywiste – np. sprzedaż piwa na stadionach na pewno pomogłaby chociaż częściowo pomóc w utrzymaniu samych stadionów – szczególnie tych zbudowanych na Mundial.

I niewykluczone, że to również wpłynie na decyzję Putina w tej sprawie.

– Jeśli już nawet muzułmanie proszą o liberalne podejście do piwa, to zobaczymy… – oznajmił gospodarz Kremla po wysłuchaniu propozycji Minnichanowa.

Czytajcie również:

cez/belsat.eu

Aktualności