O wykonaniu wyroków opinia publiczna dowiedziała się przypadkiem – przy okazji dzisiejszej apelacji dwóch innych skazanych.
Od najwyższego wymiaru odwoływali się w Sądzie Najwyższym Alaksandr Żylnikau i Wiaczasłau Sucharko, oskarżeni o zabójstwo trzech osób. Podczas rozprawy Sucharka opowiadał, że w celi skazanych na śmierć spędził cztery miesiące.
– Siedziałem w celi skazanych na śmierć, których wyroki już się uprawomocniły. Z 15 na 16 maja zabrali z celi Michalenię i Lotawa – relacjonował więzień.
33-letniego Alaksieja Michalenię skazano za zamordowanie dwojga sąsiadów – emerytów. Zginęli w w marcu 2016 roku: ciało 59-letniego mężczyzny znaleziono na podwórzu domu jednorodzinnego, a zwłoki jego dwa lata starszej siostry – w piwnicy. Oskarżony miał już na koncie wyroki za kradzież i zabójstwo, które popełnił jako niepełnoletni.
O wyroku, wymierzonym 31-letniemu Wiktarowi Lotawowi jako pierwsi poinformowali obrońcy praw człowieka. Potem skomentował go wiceprzewodniczący Sądu Najwyższego Waleryj Kalinkowicz. Wyrok zapadł jesienią ub.r. za przestępstwo popełnione w kolonii karnej w Głębokiem – Letau zabił tam innego więźnia.
“Obiektyw” o karze śmierci na Białorusi.
– Nikt tego nie skazanego nie ukrywał. Sprawę rozpatrywano przy drzwiach otwartym, informacje o tym drukowano w trybie otwartym. Niestety, człowiek popełnił już trzecie zabójstwo w swoim życiu, odbywając wyrok za zabójstwo – mówił Kalinkowicz.
Według ostatnich informacji na wykonanie kary śmierci na Białorusi oczekują obecnie cztery osoby. Wśród nich – Alaksandr Żylnikau i Wiaczasłau Sucharko, który odwoływali się dziś od wyroku. Białoruś jest jedynym krajem w Europie, gdzie nie tylko skazuje się na najwyższy wymiar kary, ale również wykonuje się egzekucje.
Czytajcie również: