Białoruski przywódca uważa, że kwestie żywieniowe nie zawsze są właściwie rozwiązywane przez dietetyków, a trenerzy też niewłaściwie opiekują się sportowcami. Trudno w związku z tym o sukcesy zawodników.
– I jak oni będą występować? To przecież nienormalne – oznajmił Alaksandr Łukaszenka podczas spotkania z białoruskimi olimpijczykami, którzy uczestniczyli w Igrzyskach w Pjongczangu.
I zaproponował im własny program dietetyczny oparty na tradycyjnej białoruskiej kuchni.
– Słoninę musicie trzymać w lodówce na etapach Pucharu Świata. Porządny kawałek słoniny! – zaapelował do białoruskich biathlonistów. – Żebyście mogli po starcie, biegu i forsownym treningu zjeść kawałek słoniny i czarnego białoruskiego chleba, a nie pączki i lody.
Jak bowiem przypomniał prezydent, odpowiednie żywienie jest dla sportowca kwestią numer jeden.
– A słonina to najlepszy białoruski doping – zapewnił.
Czytajcie również: