Reporterka Biełsatu: „Pracuję tam, gdzie nie dojeżdżają inni dziennikarze”


Sąd w podmińskim Dzierżyńsku skazał dziś dziennikarkę Biełsatu Wolhę Czajczyc i operatora naszej telewizji Andrusia Kozieła na grzywny w wysokości 690 rubli (po 1380 złotych).

Sędzia Ina Szajko uznała ich za winnych „nielegalnego wyrobu produkcji medialnych”.

Reporterski duet Czajczyc – Kozieł specjalizuje się w relacjach z protestów ulicznych oraz w materiałach interwencyjnych, realizowanych głównie na białoruskiej prowincji. Na początku listopada przygotowali oni dla Biełsatu reportaż o konflikcie pomiędzy urzędnikami a chorą mieszkanką Dzierżyńska. Kobieta nie może dostać nowego mieszkania, chociaż lokal, w którym mieszka obecnie, uznano za nienadający się do zamieszkania już w 2009 roku.

– Najczęściej pracujemy w regionach. Ludzie zwracają się do nas i opowiadają o swoich problemach. Jadę tam i pracuję tam, gdzie nie dojeżdżają inni dziennikarze. A władzom nie pozostaje nic innego jak reagować. Ale zamiast walczyć z realnymi problemami ludzi, władze walczą ze mną – tak opowiadała o swojej pracy Wolha zaraz po ogłoszeniu wyroku sądu.

Podczas realizacji reportażu przedstawiciele miejscowych urzędów oznajmili reporterom, że mogliby dać kobiecie mieszkanie w miejscowości Nieharełaje, ale wówczas zostaliby posądzeni o korupcję. Potem rozmówcy Biełsatu spotkali się z naszymi dziennikarzami jeszcze raz, ale już w charakterze świadków w sprawie przeciwko reporterom Biełsatu.

– Materiał mi się nie podobał, bo nazwano mnie urzędnikiem – dzielił się swoimi zastrzeżeniami przewodniczący rady wiejskiej z Nieharełago Wasil Harkauczuk. – Dla mnie to obraźliwe słowo, jestem przewodniczącym rady wiejskiej.

Po raz kolejny Czajczyc i Kozieł staną przed sądem już w piątek. Tym razem – za internetową transmisję na żywo, która byłą relacją… z sądu nad innymi naszymi dziennikarzami prowadzącymi transmisje internetowe na żywo.

Wymiar sprawiedliwości interesuje się też ich reportażem z Mińska, dotyczącym planów Państwowego Komitetu Pogranicznego. Komitet zamierza wybudować biurowiec w centrum Mińska, ale budynek ma stanąć w podwórzu domu mieszkalnego, czemu sprzeciwiają się okoliczni mieszkańcy. O zajęcie się tym problemem poprosili oni naszych dziennikarzy i 16 października reportaż ukazał się na antenie Biełsatu.

Czytajcie również:

Kaciaryna Andrejewa, cez/belsat.eu

Aktualności