Dziennikarz Biełsatu z Mińska dostał wezwanie na komendę.
Stanisławowi Iwaszkiewiczowi przysłano je z Lidy. Ma on tam się stawić u majora Iwana Pysza, aby „zapoznać się z materiałami sprawy”.
Sprawa dotyczy materiału, który ukazał się na antenie Biełsatu pod koniec czerwca. Reportaż był poświęcony problemom mieszkańców jednej z miejscowości pod Lidą i zatytułowany „Wieś w rejonie lidzkim tonie w świńskim gnoju”.
Mieszkańcy wsi Dworyszcza sami zwrócili się z prośbą o interwencję do naszej telewizji: na fermie nie działa sprawnie oczyszczalnia odchodów, a miejscowe władze nie śpieszą się z podjęciem działań, które zapobiegłyby katastrofie ekologicznej na lokalną skalę.
– Zwróciliśmy się o przeprowadzenie kontroli ekologicznej. Eksperci przyjechali już następnego dnia – relacjonuje przebieg wydarzeń nasz dziennikarz. – Wtedy wybiegł do nas dyrektor fermy i powiedział, że zaraz wezwie milicję. Jestem pewny, że obejrzał później materiał.
Milicja uznała, że poprzez jego emisję w telewizji Iwaszkiewicz dopuścił się „nielegalnego wyrobu i rozpowszechniania produkcji medialnej”, co jest wykroczeniem administracyjnym.
Dziennikarz zapowiada, że chętnie wróci do Dworyszcza, aby nagrać ciąg dalszy reportażu i sprawdzić co się zmieniło po kontroli.
– Jeżeli będę mieć czas, to zajrzę na milicję, czemu nie… Ale ostateczną decyzję podejmę po konsultacjach z kierownictwem stacji i prawnikami Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy – mówi Iwaszkiewicz.
Czytajcie również:
КА/belsat.eu