KGB próbowało zwerbować działaczkę Ruchu „O wolność”


Wiktoryja Tabolicz

Wizyta aktywistki organizacji młodzieżowej Ruchu w wydziale meldunkowym i paszportowym MSW zakończyła się propozycją współpracy z Komitetem Bezpieczeństwa Państwowego.

Wiktoryję Tabolicz wzywano tam kilkakrotnie – z powodu znajomej, która pewien czas u niej mieszkała, a potem wyjechała.

– Dwa razy podczas spotkania był obecny jakiś Siarhiej Iwanawicz. Za pierwszym razem przedstawił się jako pracownik tego wydziału, a wczoraj nieoczekiwanie przedstawił się jako przedstawiciel jakiegoś wydziału ds. walki z terroryzmem – powiedziała Wiktoryja.

Dziewczyna zauważyła, że „Siarhiej Iwanawicz” był świetnie zorientowany w sprawach organizacji, a nawet w osobistych relacjach pomiędzy członkami Ruchu. Rozmowa trwała ponad godzinę, po czym funkcjonariusz zaproponował współpracę.

„Proszę być naszym konsultantem, ma pani analityczny umysł” – powiedział. Teraz tak to się nazywa? – pyta opozycyjna działaczka.

Nieznajomy nie pozostawił żadnych danych kontaktowych. Powiedział, że skontaktuje się sam.

Przewodniczący Ruchu „O wolność” Juryj Hubarewicz podkreśla, że do organizacji przyszło w ostatnim czasie wielu nowych ludzi i właśnie KGB próbuje wywierać na nich presję. Szef Ruchu radzi działaczom, aby w takiej sytuacji upubliczniali próby werbunku i obiecuje wsparcie ze strony kierownictwa organizacji.

– Lepiej KGB zajęłoby się organizacjami „russkiego mira”, które szeroko wyciągnęły macki na Białorusi. Aby wszechmocna organizacja” budząc się któregoś razu „nie zobaczyła, jak na ich budynku przy prospekcie Niepodległości powiewa rosyjska flaga” – komentuje sprawę Hubarewicz.

Czytajcie również:

, belsat.eu

Aktualności