Białoruska opozycja niezgodna wobec obchodów 3 lipca. Pazniak radzi ignorować, Statkiewicz będzie protestować


“Nie idźcie na reżimowe parady i demonstracje prowokatorów” apeluje prezes Konserwatywno-Chrześcijańskiej Partii BNF Zianon Paźniak na swojej stronie pazniak.info.

Polityk uważa 3 lipca nie za święto niepodległości Białorusi, a “dzień, gdy niemiecka okupacja Mińska została zamieniona na sowiecką”.

– Ta data nie ma nic wspólnego z niepodległością Białorusi – twierdzi polityk.

Poza tym z ust Paźniaka znów rozległy się oskarżenia pod adresem lidera Narodnej Hramaday Mikoły Statkiewicza.

– Statkiewicz wzywa mińszczan na demonstrację protestu rzekomo przeciwko reżimowi Łukaszenki. W rzeczywistości przekształci się to w prowokację mającą ujawnić jeszcze niedojrzałe siły protestujących i je rozgromić. Nie wierzcie nieodpowiedzialnym osobom – apeluje Paźniak.

3 lipca władze tradycyjnie przeprowadzą paradę z okazji Dnia Niepodległości Republiki Białoruś. Przez centrum stolicy przejadą kolumny sprzętu wojskowego, przemaszerują żołnierze elitarnych pododdziałów białoruskiej armii oraz odbędą się liczne wydarzenia kulturalne.

Były kandydat na prezydenta Mikoła Statkiewicz nawołuje z kolei do przyjścia tego dnia na Plac Październikowy, by o godzinie 14.00 rozpocząć protest przeciwko obecnym władzom.

– Pazniak nie ma chyba czym się zajmować… On nie mieszka na Białorusi od ponad 20 lat, nie ma świadomości o stanie kraju. Protest jest nadal aktualny. Patriotów, których wypuszczono, mogą znów wtrącić do więzienia. Oskarżenia, absolutnie absurdalne, dalej nie są z nich zdjęte. Łukaszenka nie potrzebuje naszych praw i demokracji. Nic się w tej kwestii nie zmieniło – skomentował sytuację Statkiewicz.

Na pytanie korespondenta, czy jest gotowy na to, że zostanie zatrzymany, tak jak to było przed wiosennymi protestami, Statkiewicz odpowiedział:

– Zobaczymy, co się stanie w związku z przyjazdem wysłanników OBWE. Ciężko być dyktatorem i żebrakiem jednocześnie, ale niech próbuje.

Nasza stacja będzie relacjonować na żywo oficjalną paradę, a potem także i demonstrację zwołaną przez Statkiewicza.

Kaciaryna Andrejewa, belsat.eu

Aktualności