Szefowa Biełsatu: Nie rezygnujemy z języka białoruskiego. To nasze zasadnicze stanowisko


Od najbliższego poniedziałku na antenie Biełsatu pojawi się codzienny program „Wot tak” – w języku rosyjskim. Zapytaliśmy Agnieszkę Romaszewską – Guzy, dlaczego nie będzie on nadawany po białorusku i czy świadczy to, że Biełsat zamierza w przyszłości przejść na język rosyjski.

– Wiadomość o tym, że w Biełsacie pojawi się program po rosyjsku, wywołała burzliwe reakcje wśród białoruskich patriotów. Co możemy im odpowiedzieć?

– Biełsat nie przechodzi na język rosyjski, bo gdybyśmy chcieli, to moglibyśmy to zrobić już dawno. Podstawowym językiem tej telewizji pozostanie białoruski. To nasze zasadnicze stanowisko. Jednak już od dawna myśleliśmy o wyjściu poza granice Białorusi i wykorzystaniu języka rosyjskiego. Dziś Biełsat jest odbierany nie tylko na Ukrainie i w państwach bałtyckich, ale również w Rosji. Mamy unikalny zespół i wiele możliwości – grzechem byłoby tego nie wykorzystać. Uważam, że jeżeli będą możliwości, to w przyszłości jest sens powołania osobnego rosyjskojęzycznego kanału telewizyjnego w ramach Telewizji Polskiej. Nowy program to taki rekonesans.

– O czym będzie nowy program?

– Będzie opowiadać o wydarzeniach w regionie byłego ZSRR. To na razie tylko próba poszerzenia naszej ramówki. Ważne jest dla nas, jak zareagują widzowie.

– Oczywiście pojawią się opinie, że nie będziemy w stanie konkurować z rosyjskimi telewizjami…

– Ale my wcale nie musimy konkurować. Nie jesteśmy częścią Rosji, w wielu sprawach możemy mieć inne poglądy niż nawet media prywatne, które nadają wprost z Rosji. Trzymając się z zasady języka białoruskiego nie możemy też udawać, że na Białorusi większość ludzi nie rozumie po rosyjsku. To chowanie głowy w piasek.

– Przeciwnicy języka rosyjskiego w Biełsacie traktują to jako próbę zapewnienia sobie finansowania. 

– Oczywiście, że dużo łatwiej znaleźć dziś sponsorów rosyjskojęzycznych mediów, ponieważ w tym języku mówi cały region. Jednocześnie zawsze jednak staram się przekonać naszych europejskich partnerów, że język białoruski pełni rolę kulturotwórczą i narodotwórczą. Ale jeżeli jako telewizja wybierzemy honorową śmierć z powodu braku finansowania, to myślę, że przegrają wszyscy. W tym również białoruscy patrioci.

– W internetowych komentarzach ludzie piszą, że gotowi są wesprzeć Biełsat pospolitym ruszeniem i że całkiem niekonieczne jest przejście na język rosyjski, aby uzyskać finansowanie.

– Telewizja, która utrzymuje wysoki poziom, nadaje poprzez satelitę, istnieje we wszystkich serwisach społecznościowych, a do tego ma stronę internetową w czterech wersjach językowych to bardzo drogi projekt. I wysiłków na zasadzie pospolitego ruszenia raczej tu nie wystarczy. Ale zamierzamy rozpocząć crowfounding i właśnie tworzymy w tym celu fundację.

Rozmawiała Inha Astraucowa, belsat.eu

Czytajcie również:

Aktualności