Larysę Szczyrakową za pracę dziennikarską ukarano grzywną w wysokości 2000 zł


Współpracowniczkę Biełsatu Larysę Szczyrakową skazano dziś za “nielegalną produkcję medialną” i “niestawienie się na komisariacie”. Sędzia Tamara Stauniskaja ukarała dziennikarkę grzywną w wysokości 41 kwot bazowych, czyli 943 rubli białoruskich (1990 złotych).

“Nic zaskakującego. Wiedziałam, że wyrok będzie skazujący. Karzą za prawdę” – powiedziała Larysa Szczyrakowa po ogłoszeniu wyroku.

Dziennikarka zapowiadział zaskarżenie wyroku.

Rozprawa sądowa rozpoczęła się dziś o godzinie 10.00 w sądzie rejonowym w Homlu. Sąd rozpatrzył dwa milicyjne protokoły o nielegalnej produkcji medialnej (artykuł 22.9 Kodeksu Administracyjnego) oraz dwa protokoły odnośnie niestawienia się na komendzie dzielnicowej.

W czasie rozprawy zostały odczytane wyżej wymienione protokoły (jednego z nich sędzia nie mogła rozczytać). Jako dowód oskarżenia przejrzano nagranie prowadzonej na żywo relacji Larysy z obchodów Dnia Wolności w Rohaczowie i Homlu. Miało ono udowodnić, iż dziennikarka “tworzyła nielegalnie materiały medialne”, choć w białoruskim prawie mowa o nagrywaniu treści wideo, a nie transmitowaniu ich na żywo.

Dziennikarka w czasie składania zeznań opowiedziała o swoim zatrzymaniu 24 marca i przetrzymywaniu przez 4 godziny na komisariacie.

Na sali homelskiego sądu Larysę Szczyrakową wspierali syn, krewni, przyjaciele, koledzy z Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy i obrońca praw człowieka Leanid Sudalenka. Sędzia wyprosiła z sali sądowej syna Larysy Swiatasława, gdyż chłopiec nie ukończył 16 roku życia. Wyproszona została także kobieta, która przyszła wspierać Larysę i powiedziała coś do niej szeptem.

“Jestem pewna, że dostanę grzywnę, bardzo wysoką grzywnę. Władze boją się naszej pracy. Bezpośrednio żadnych dokumentów odnośnie syna nie otrzymałam. Za to grożono mi, że go zabiorą” – powiedziała Larysa Szczyrakowa przed wejściem na salę sądową. 

W ostatnim czasie przeciwko dziennikarce-freelanserce sporządzono 6 milicyjnych protokołów, w tym za absurdalne przewinienia – piasek przed domem i niezarejestrowanego psa. 

Larysa Szczyrakowa relacjonowała protesty w Rohaczowie i Homlu. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat 11 razy pociągano ją do odpowiedzialności administracyjnej za wykonywanie swoich obowiązków zawodowych.

Władze groziły też Larysie pozbawieniem praw rodzicielskich i odebraniem dziesięcioletniego syna w związku z “patologicznością” matki. 

Ostatnim razem współpracująca z nami dziennikarka-freelanserka przed sądem stała 12 marca. Za relacjonowanie protestów w Rohaczowie została na nią nałożona kaucja w wysokości 161 białoruskich rubli (140 złotych).

Proces Larysy Szczyrakowej jest jednym z wielu procesów przeciwko dziennikarzom, których białoruskie władze represjonują w sposób jawny.

DR, PJr, belsat.eu

Aktualności