Wielka obława: jak milicja polowała na niezależnych reporterów i blogerów


Białoruskie Zjednoczenie Dziennikarzy sporządziło listę zatrzymanych i skazanych 12 marca.

Adarję Gusztyn z agencji informacyjnej BiełaPAN zatrzymano na dworcu kolejowym w Orszy. Celem była rutynowa kontrola dokumentów pasażerki, która jednak przeciągnęła się na 3 godziny… To samo, w tym samym miejscu napotkało Siarhieja Hudzilina z gazety Nasza Niwa.

Tożsamość Tacciany Maćwiejewaj i Ihara Maćwiejewa, dziennikarzy portalu TUT.BY sprawdzono nieco sprawniej – zwolniono ich już po 1,5 godziny. Podobnie jak zatrzymanego tam również Siarżuka Sierabro z Narodnych Nawin Wiciebska, który jak pozostali, przyjechał relacjonować przebieg sobotnich akcji protestu w Orszy.

Naszego kolegę, operatora Biełsatu Alesia Barazienkę orszańskiej milicji udało się zatrzymać w ciągu kilku godzin aż dwukrotnie. Raz za chodzenie po ulicy nie po przejściu dla pieszych, a drugi raz – za parkowanie w niewłaściwym miejscu. Za to drugie wykroczenie dostał w końcu mandat w wysokości 23 rubli (ok. 46 zł.)

Towarzysząca mu w pracy, a potem dobrowolnie na komendzie milicji nasza reporterka Kaciaryna Andrejewa została zatrzymana już tam. Znalazł się na nią artykuł „za niepodporządkowanie się funkcjonariuszom milicji”. Noc spędziła w areszcie, bo sąd odbył się dopiero w dziś. Kaciarynę ukarano grzywną w wysokości 690 rubli, czyli prawie 1400 zł.

Na 575 rubli grzywny skazano też dziś w tym samym sądzie dziennikarkę Radia Svaboda Halinę Abakunczyk, którą podobnie jak naszych wysłanników, zatrzymano już po zakończeniu akcji protestu. Noc z niedzieli na poniedziałek też spędziła w areszcie – ale milicja nie zgodziła się, aby obie dziennikarki umieścić w jednej celi.

Znacznie surowiej potraktowano Wiktara Andrejewa, dziennikarza zlikwidowanej przez władze orszańskiej gazety Kuciejna. Skazano go na 13 dni aresztu.

Andreja Szauluhę z BiełaPAN-u i freelancerkę Anastasię Piliuhinę też zatrzymano, kiedy demonstranci w Orszy już się rozeszli. Po wyjaśnieniu, oboje zostali zwolnieni.

Pod Rohaczowem, gdzie miała się odbyć kolejna sobotnia akcja protestu, inną naszą ekipę zdjęciową postanowiła skontrolować drogówka. Funkcjonariusze stwierdzili najpierw, że auto, którym jechali Jauhien Merkis, Siarhiej Kawalou, Andrej Kozieł i Wolha Czajczyc, jest niesprawne i nie nadaje się do dalszej drogi. Potem wpadli na pomysł, że może być też kradzione. Nie było, więc po godzinie naszej ekipie pozwolono jednak jechać dalej.

Nie próżnowała też milicja z Witebska. W okolicach miasta zatrzymano freelancerów Uładzimira Łuniowa oraz Siarhieja Rusieckiego, którzy współpracują z naszą telewizją. Ich samochód też wydał się podejrzany, więc zabrano ich na komendę do wyjaśnienia. Wyjaśnienie, że wszystko jest w porządku, trwała 1,5 godziny.

Brzeskich freelancerów Siarhieja Piatruchina i Zmitra Harbunowa zatrzymano wczoraj w związku z wcześniejszymi protestami – „Marszem Darmozjadów” z 5 marca. Zarzuca się im wzywanie do udziału w nielegalnym zgromadzeniu. Ponieważ jednak zażądali adwokatów, na sąd poczekają do wtorku.

cez, belsat.eu/pl wg baj.by

Aktualności