Rosyjski urzędnik skarży się na Białoruś za „przekręty” z eksportem żywności


Szef rosyjskiej służby fitosanitarnej Rosselchoznadzor w wywiadzie dla portalu RBK długo narzekał, że Białoruś omija rosyjskie embargo na zachodnią żywność.

Siergiej Dankwert opowiedział m.in. o tym, że coraz więcej drobnych białoruskich firm zdobywa zezwolenia na eksport do Rosji – i nawet „maleńkie GS-y wiozą do nas ukraińską wołowinę z powycinanymi pieczątkami. Nam tego nie trzeba” – dodał.

Urzędnik prześliznął się jedynie po przypadkach eksportu z Białorusi „krewetek” i nazwał to najśmieszniejszym przypadkiem. Zajął się za to kwestią reeksportu jabłek. Gdy wyszło na jaw, że Białoruś wyeksportowała w ub.r. pięć razy więcej jabłek niż wyprodukowała, białoruskie władze przyznały się do reeksportu – oczywiście z krajów nie objętych embargiem.

Według danych Rosselchoznadzoru, w ciągu ostatnich trzech lat eksport z Białorusi warzyw i owoców wzrósł aż 2,8 razy. W ciągu dwóch lat ujawniono 570 przypadków eksportu żywności z Białorusi na podstawie sfałszowanych certyfikatów fitosanitarnych, w których podawano zmyślone miejsce pochodzenia towaru.

„Rosja i Białoruś nie ma granicy jako takiej. W efekcie wjeżdża (do Rosji – Belsat.eu), a to ukraińska, a to brazylijska produkcja, która rzekomo wyszła z Niemiec czy Polski. A w rzeczywistości to przemyt pod przykrywką. Przychodzą kontenery z Hamburga, na nich napisano „bezpieczna chemia”, czy „masa  izolacyjna”. Otwierasz, a tam szpek. Wiadomo, że w Europie mają liberalny system , przyszli do celnika gdzieś w Rotterdamie czy Amsterdamie wypalili po papierosku u odprawili co trzeba.” – ironizował Dankwert

Urzędnik skupił się szczególne również  na procederze eksportu na Białoruś polskiego mleka, które potem trafia do Rosji.

„Nie jest właściwe przetwarzanie polskiego mleka i wysyłanie go potem do Rosji. Przeanalizowaliśmy sytuację i oni (Białorusini – Belsat.eu) prawie 100 tys. litrów mleka wysłali do jednej ze swoich mleczarni, a potem z tego przedsiębiorstwa, z automatu od razu wysłali do Rosji.”

Rosyjski urzędnik skarżył się tez na jakość białoruskiej produkcji mlecznej – która jest tańsza ale w rzeczywistości nie spełnia norm. Denkwert oskarżył też białoruskich producentów, że ich wyroby nie spełniają norm białka, dodaje się do nich chemię i w 40 proc. próbek świeżego mleka wykryto obecność mleka w proszku.

Jb/ www.belsat.eu/pl/   РБК

Aktualności