Nowa sztuka ludowa na Białorusi - krótki przewodnik po białoruskim „agro-trashu”


W krajach anglosaskich tradycyjnie raz do roku przy okazji halloween wykorzystuje się dynie do dekoracji. Na Białorusi tworzenie małych dzieł sztuki z owoców, warzyw, wyrobów  spożywczych i rolniczych ma długą tradycję nazywaną z angielska „ludowym trashem”, lub „ludowym kreatiwem”.

Kompozycję składającą się z butelki sowieckiego szamapna, przy którym straż pełnią palacy pieczone kury z pomarańczami zamiast głów znalazł dziennikarz portalu  onliner.by  w  jednym z punktów wyborczych podczas ostatnich wyborów.

Motyw kurczaków na warcie jednak był wykorzystywany już wcześniej. Oto jeden z białoruskich sklepów mięsnych zaprezentował takie oto mini dzieło z okazji minionego Dnia Obrońcy Ojczyzny. Co podkreśla zresztą zrobiony z mielonego mięsa napis: „Z prazdnikom” czyli „Z okazji święta”.

Popularnym motywem wykorzystywanym w neoludowej symbolice są kompozycje z warzyw i owoców. Poniżej herb Białorusi, który sam w sobie jest kopią herbu sowieckiej Białorusi i w narodzie  nazywany jest „kapustą”. Tego typu kompozycje pojawiają się np. podczas hucznie świętowanych na Białorusi państwowych dożynkach, podczas których pracownicy kołchozów prezentują swoje osiągnięcia.

Inny typ twórczości „trash” pojawiają się na ekspozycjach zakładów mięsnych . Poniżej wspaniały przykład połączenia sztuki wędliniarskiej z prawosławną duchowością.

Znany jest też przykład „przekucia” wyrobów wędliniarskich w modele broni – czołgi i katiusze zaprezentowany przez Berezowski Kombinat Mięsny podczas wystawy „Dzieła sztuki kulinarnej”.

Jednak “ludowy kreatyw”, to nie tylko sposób na ciekawe zaprezentowanie jedzenia. Niektóre dzieła tego nurtu uderzają swoją surrealistyczną atmosferą Jak choćby połączenie ubranego w strój sportowy manekina i myśliwskiego trofeum to jeden z eksponatów Mińskiego Obwodowego Muzeum Krajoznawczego. Eksponat przygotowano z okazji Mistrzostw Świata w Hokeju, które odbyły się w 2014 r. na Białorusi .



 

fot. Aleś Matafanau

Ekspert ds. kultury białoruskiego „Liberalnego klubu” Wadzim Mażejka – podkreśla, że przedstawione przykłady twórczości ludowej trudno nazwać sztuką.

„Próby, by  zrobić coś „ładnego”, co łączy sztukę z życiem codziennym prowadzą do wątpliwych osiągnięć z punktu widzenia artystycznego. Problem w tym, że ten ciekawy na swój sposób styl stał się częścią państwowej normy. Centralne dożynki, festiwal „Słowiański Bazar” w Witebsku i inne temu podobne święta promują tego typu estetykę. To wpływa na świadomość ludzi określając, czym jest sztuka i twórczość.”

Zdaniem Mażejki – „białoruski trash” ma swoje korzenie w archaicznej kulturze wiejskiej. Zresztą często tego typu kompozycję tworzone z wyrobów gospodarstw rolnych (najczęściej państwowych) nazywany jest „agro-trashem”.

Białoruski kulturolog i historyk sztuki Siarhej Chareuski również uważa, że tego typu twórczość należy postrzegać w szerszej perspektywie:

„Nie może być inaczej w warunkach zniszczenia tradycyjnej kultury, braku ideologii narodowej, zapominania tradycji i niewiedzy w dziedzinie historii kultury.”

 



fot. Aleś Matafonau

Białoruś jego zdaniem nie edukuje obywateli w zakresie estetyki ani własnych tradycji , brakuje rynku sztuki. Szeregowy obywatel kształtuje swój gust we własnym zakresie.

 „Patrzę na to z punktu widzenia nie rozdrażnionego snoba-estety, ale jako badacz kultury i tożsamości narodowej. Rozpad sowieckiej ideologii wiodącej i koniec dyktatu sowieckiej unifikacji w modzie, wzornictwie, sztuce dekoratywno-użytkowej doprowadził do wytworzenia sie spontanicznej kultury ludowej , która zapełnia niszę powstałej w wyniku rozpadu poprzedniego sytemu. A więc jest to sztuka ludowa tworzona jednak nie w warunkach pierwotnej kultury wiejskiej  związanej z gospodarką naturalną i tradycyjnym stylem życia.” – dodaje.

Julia Cialpuk/JB/Biełsat

Aktualności