O tym, co dzieje się na budowie elektrowni atomowej, Białorusini najpierw dowiadują się z plotek, a dopiero potem z oficjalnych komunikatów i sprostowań.
Fizyk jądrowy Andriej Ożarowski ostrzega przed konsekwencjami kolejnego wypadku na budowie białoruskiej elektrowni atomowej w Ostrowcu.
10 lipca podczas próby zainstalowania reaktora, jego korpus upadł na ziemię. Jako pierwszy, po ponad dwóch tygodniach poinformował o tym koordynator kampanii społecznej „Ostrowiecka atomowa to przestępstwo” Mikałaj Ułasiewicz. Powołując się na 10 niezależnych anonimowych źródeł napisał, że urządzenie upadło z wysokości od 2 do 4 metrów.[/vc_column_text][vc_raw_html]JTNDaWZyYW1lJTIwc3JjJTNEJTIyaHR0cHMlM0ElMkYlMkZ3ZWIuZmFjZWJvb2suY29tJTJGcGx1Z2lucyUyRnBvc3QucGhwJTNGaHJlZiUzRGh0dHBzJTI1M0ElMjUyRiUyNTJGd2ViLmZhY2Vib29rLmNvbSUyNTJGc3Rhcnl1bGFzJTI1MkZwb3N0cyUyNTJGMTAzMzAxODk4NjczMzMwMyUyNndpZHRoJTNENTAwJTIyJTIwd2lkdGglM0QlMjI1MDAlMjIlMjBoZWlnaHQlM0QlMjIyNzUlMjIlMjBzdHlsZSUzRCUyMmJvcmRlciUzQW5vbmUlM0JvdmVyZmxvdyUzQWhpZGRlbiUyMiUyMHNjcm9sbGluZyUzRCUyMm5vJTIyJTIwZnJhbWVib3JkZXIlM0QlMjIwJTIyJTIwYWxsb3dUcmFuc3BhcmVuY3klM0QlMjJ0cnVlJTIyJTNFJTNDJTJGaWZyYW1lJTNF[/vc_raw_html][vc_column_text]W rozmowie z ekipą zdjęciową Biełsatu fakt ten potwierdzili też mieszkańcy Ostrowca, którzy twierdzili, że „nie wytrzymał dźwig”.
Generalny wykonawca obiektu zdementował jednak te informacje, a białoruskie ministerstwo energetyki i dyrekcja elektrowni przez kilka godzin nie potwierdzało, ani nie zaprzeczało tym doniesieniom. Potem jednak resort energetyki zmienił zdanie.
„W rzeczywistości, według generalnego wykonawcy – Atomstrojeksportu – pozaplanowa sytuacja miała miejsce w miejscu przechowywania korpusu reaktora podczas jego przemieszczania w płaszczyźnie poziomej” – poinformowano w specjalnie wydanym komunikacie.
[/vc_column_text][vc_video link=”https://youtu.be/wGJ9aovIWYE”][vc_column_text]
Eksperci w dziedzinie energetyki uważają, że cylindryczny korpus reaktora podnoszono w pozycji poziomej i urwał się on z mocowań.
„To konstrukcja o wadze 334 ton i po ziemi nikt by jej nie przesuwał, ponieważ wystające na zewnątrz elementy mogłyby o coś zaczepić i ulec uszkodzeniu. Raczej go podnoszono, próbując usytuować w pozycji przedmontażowej” – uważa Marat Afanasjeu, eksdeputowany do Rady Najwyższej Białorusi i były zastępca głównego energetyka Białoruskich Zakładów Metalurgicznych.
Afanasjeu jest zdania, że błąd popełnili budowlańcy. Montaż takiego potężnego obiektu jak korpus reaktora wymaga szczegółowego projektu prac, a dźwig i liny, z których pomocą jest przemieszczany, powinny przejść testy wytrzymałościowe.
Zdaniem moskiewskiego działacza Białoruskiej Kampanii Przeciwatomowej, inżyniera – fizyka Andrieja Ożarowskiego wysokość, z jakiej upadł korpus reaktora nie ma większego znaczenia.
„Ze względu na olbrzymią masę konstrukcji energia deformacji przy uderzeniu też jest potężna, dlatego należy spodziewać się uszkodzeń. Nawet upadek z wysokości 30 cm mógł wywołać odkształcenie korpusu i pogorszyć wytrzymałość metalu i spawów – ostrzega Ożarowski. – Kiedy ubiegłym latem na budowie Leningradzkiej Elektrowni Atomowej 2 miał miejsce wypadek i upuszczono przeznaczony do wnętrza reaktora 70-tonowy blok rur ochronnych, to postanowiono nie naprawiać uszkodzonego urządzenia, ale wykonać nowe”.
Marat Afanasjeu jest przekonany, że również w tym przypadku w zakładach, gdzie wykonano korpus, powinien zostać sprawdzony każdy szew, a wyniki spisane w specjalnym akcie.
„Jeżeli przy podnoszeniu korpus został uderzony, to naprawdę nie wolno go instalować. Żaden rozsądny człowiek nie weźmie na siebie takiej odpowiedzialności. Trzeba znów wszystko sprawdzać.”
Elektrownia atomowa w Ostrowcu będzie składać się z dwóch energobloków o łącznej mocy 2400 MW. W październiku rosyjski producent – Atommasz – obiecuje dostarczyć drugi reaktor.
DD, belsat.eu