Kozacy – separatyści aktywizują się na Białorusi


Niewinna zabawa w wojnę, czy zagrożenie dla niepodległości? Na Białorusi rośnie liczba organizacji „wojskowo-patriotycznych”, za którymi stoją prorosyjskie organizacje kozackie. Według krytyków tego zjawiska, na Białoruś coraz bardziej przenika poprzez nie idea „rosyjskiego świata”.

Kozacy przybyli do Grodna, zatrzymali się obok Soboru Pokrowskiego i od razu zaznaczyli swoją obecność. Kiedy człowiek, który nazwał się oficerem dowiedział się, że stoi obok katolika, wyzwał go od „żydomasonów, dla których nie ma miejsca obok prawosławnej świątyni”.

„Skrajem ucha to usłyszałem, odwróciłem się i wyraziłem swoje zdanie, że nieładnie tak rozmawiać z ludźmi i tak się zachowywać” – mówi ojciec Paweł Kasparowicz, prawosławny duchowny.

Była to część trasy rajdu samochodowego poświęconego zwycięstwu w II wojnie światowej. Przedsięwzięciu udzielił błogosławieństwa sam metropolita miński i zasławski, Patriarszy Egzarcha Całej Białorusi Paweł. Kozacy sobie pojechali, a pytania pozostały.

„Jeżeli w ogóle przyjrzeć się pracy z kozactwem w naszym patriarchacie, to trzeba przypomnieć, że istnieje cały wydział. W Rosji, na Ukrainie – kozactwo to potęga, to cała warstwa społeczna i status społeczny – podkreśla ojciec Paweł.

Oficjalnie, na Białorusi kozactwo nie ma znacznego wpływu na życie kraju. Ogółem zarejestrowano trzy ogólnokrajowe organizacje, znane są też regionalne – m.in. w Mińsku, Grodnie i Bobrujsku. Część nie posiada rejestracji. Warte podkreślenia jest, że statystyki na temat liczby Kozaków są utajnione.

Wiadomo, że przeważająca większość z nich uważa Białoruś i Ukrainę za część Imperium Rosyjskiego. To co niepokoi najbardziej – to aktywizacja w tworzenie tzw. klubów wojskowo-patriotycznych dla młodzieży.

Jak twierdzą eksperci, takich klubów na Białorusi jest już ponad dwadzieścia. Większość z nich działa przy parafiach prawosławnych.

„Warto zauważyć, że te kluby są też organizowane na bazie szkół. Można tym wyjaśnić fakt, że cały czas zjawiają się w nich nowi adepci” – zwraca uwagę Dzianis Iwaszyn, z inicjatywy Inform Napalm.

A niektóre z tych struktur działają w ramach inicjatyw, które mają pomagać młodzieży. Np. organizacja dobroczynna Miasto Bez Narkotyków oficjalnie propaguje zdrowy tryb życia. Wiadomo jednak, że w jej ramach działa inna struktura – mniej dobroczynna. To „ośrodek wojskowo-patriotyczny” Kozaczy Spas.

Kierownictwo tej organizacji otwarcie przyznawało się do kontaktów z separatystami podczas wojny w Donbasie. Wiadomo też, że białoruskie dzieci z pomocą organizacji kozackich jeżdżą na specjalne obozy letnie do Rosji.

„Te kluby mają za zadanie wychowanie w łonie Cerkwi Prawosławnej ludzi, którzy kierują swoją poglądy w stronę Rosji, ku Kremlowi. Czyni to z nich ludzi rosyjskocentrycznych. Zasadniczo uważają oni Białoruś za część „ruskiego mira” – uważa Dzianis Iwaszyn.

I nietrudno zgadnąć, jakie mogą być konsekwencje tych razie dziecięcych zabaw w wojnę. Warto przypomnieć udział oddziałów kozackich podczas aneksji Krymu i na początku walk na wschodzie Ukrainy.

Jan Babicki, Biełsat

Aktualności